Ponad 450 mln lat temu ziemię zamieszkiwały trylobity – spłaszczone, pokryte pancerzem zwierzęta o zwierzęta o sporej rozpiętości rozmiarów. Najmniejsze z nich mierzyły zaledwie milimetr, największe kilkadziesiąt centymetrów. Na podstawie skamieniałości paleontolodzy wyróżniają aż 20 tysięcy ich gatunków.
Rzadko znajduje się skamieliny trylobitów z uszkodzeniami głowy. Zapewne z tej przyczyny, że większość jej urazów kończyła się śmiercią i zjedzeniem przez drapieżnika. Jednak gdy zespół Oldřicha Fatki z Uniwersytetu Karola w Pradze zbadał jedną ze skamieniałości trylobitów, zauważył dość niezwykłe ślady.
Trylobit z gatunku Dalmatinia socialis, którego skamieniałość badano, miał jedno oko wyraźnie mniejsze od drugiego, przemieszczone boki głowy oraz głębokie zadrapania na pancerzu. Według badaczy to ślady walki z drapieżnikiem. Ofiara prawdopodobnie straciła w walce oko, które odzyskała po linieniach, jednak już wyraźnie mniejsze.
Ślady walki z gigantycznym wielkorakiem – „morskim skorpionem”
Badacze są pewni, że uszkodzenia nie są wynikiem zaburzenia procesu linienia, co często się spotyka – te wyglądają inaczej. Ślady gojenia się wykluczają też zaburzenie genetyczne. Według naukowców ślady to pozostałość po walce, którą trylobit musiał stoczyć.
Przeciwnikiem mógł być inny trylobit lub drapieżny głowonóg, jednak walka z nimi nie pozostawiłaby aż takich uszkodzeń ciała – trylobit byłby porównywalnym przeciwnikiem, a głowonogi (do których należą współczesne ośmiornice) są miękkie. Znacznie bardziej prawdopodobne jest, że stworzenie zostało zaatakowane przez znacznie większego przeciwnika – wielkoraka, piszą badacze w pracy opublikowanej na łamach „International Journal of Paleontology”.
Wielkoraki nie były rakami (te wyewoluowały później), ale, jak nazwa wskazuje, bywały wielkie. Największe osobniki gatunku Jaekelopterus mierzyły nawet do 2,5 m długości i są to najwięksi żyjący kiedykolwiek na Ziemi przedstawiciele stawonogów (do których zaliczamy również współczesne owady, raki czy skorpiony).
Ogony tych stworzeń były zakończone ostrym kolcem niczym u skorpiona (stąd angielska nazwa tych stworzeń – sea scorpion). Skamieniałe szczątki tych drapieżnych stawonogów również znajdowano w pobliżu miejsca, z którego pochodziła skamieniałość badanej Dalmatinia – z formacji Letná w basenie praskim.
– Nieudany atak drapieżnika, przeżycie trylobita i regeneracja oka i jego okolicy naprawdę wydaje się najbardziej prawdopodobne – komentuje Greg Edgecombe z londyńskiego Natural History Museum. – Miał najwyraźniej dużo szczęścia.
Trylobity i wielkoraki wyginęły w wymieraniu permskim
Trylobity i wielkoraki mogły miewać lepsze i gorsze dni, jednak wszystkie wyginęły około 240-250 mln lat temu podczas wymierania permskiego. Było to wyjątkowo tragiczne wydarzenie. Wymarło wtedy 90–95% gatunków organizmów morskich, ponad 60% rodzin gadów i płazów, 30% rzędów owadów (w tym gigantyczne ważki) oraz drzewiaste widłaki, skrzypy i paprocie.
W przeciwieństwie do wymierania kredowego 66 mln lat temu (w którym wyginęły dinozaury, ale ogółem wymarło znacznie mniej gatunków), przyczyny wielkiego wymierania permskiego nie są jasne. W podobnym czasie powstały tzw. trapy syberyjskie, czyli gigantyczne połacie lawy.
Są one dowodem na niezwykłe nasilenie aktywności wulkanicznej na Ziemi, która uwolniła do atmosfery duże ilości dwutlenku węgla, związków siarki oraz pyłów. Znacząco, choć przejściowo, musiało to zmienić skład atmosfery i warunki klimatyczne. To zaś przyczyniło się do wymierania między innymi trylobitów i wielkoraków.
W roku 2004 u wybrzeży Australii wykryto pod powierzchnią oceanu geologiczny twór nazwany kraterem Bedout. Jego średnica wynosi około 195 km, zaś wiek szacuje się na około 251 milionów lat. Może to być ślad po uderzeniu asteroidy, która również mogła przyczynić się do wymierania permskiego.