Wyniki przeprowadzonych analiz zostały zaprezentowane na łamach Frontiers in Psychology. Wyciągnięte wnioski nie będą zaskakujące, szczególnie dla osób, którym zdarza się tłumić negatywne emocje w codziennym życiu i w zamian pokazywać “zadowoloną twarz”. Oczywiście takie zachowania mogą odbić się negatywnie na kondycji jednej strony, drugiej, a nawet obu jednocześnie.
Czytaj też: Dzieci z autyzmem w specyficzny sposób widzą tę ilustrację. Nowe badania wyjaśniają, dlaczego tak się dzieje
Badacze chcieli zrozumieć, czy ludzie mają skłonność do podobnych zachowań w czasie internetowej komunikacji. W tym celu zaprosili do udziału w eksperymencie 1289 uczestników używających Simeji, czyli niezwykle popularnej w Japonii klawiatury z emotikonami. Jednym z aspektów badania było obserwowanie, w jaki sposób osoby te wykorzystują emotikony do wyrażania bądź maskowania swoich uczuć.
Już w przeszłości udało się wykazać, że emotikony pełnią rolę odpowiedników mimiki twarzy. Wcześniejsze badania nie skupiały się jednak na związku między wyrażanymi emocjami a tymi, które faktycznie się w danym momencie przeżywa. Możemy jednak założyć, że zbyt duże i częste różnice między tym, co faktycznie czujemy, a co przekazujemy rozmówcy, mogą negatywnie oddziaływać na nasze samopoczucie.
Aby zrozumieć, jak wykorzystujemy emotikony, naukowcy przeanalizowali zachowania niemal 1300 osób
Jak zauważyli autorzy wspomnianej publikacji, osoby wysyłające wiadomości do dobrze znanych sobie osób częściej używały emotikonów. Po przeciwnej stronie barykady znaleźli się natomiast ci, którzy mieli wyższy status od uczestników eksperymentu. Zdarzało się też, że ankietowani używali niepasujących emotikonów w celu ukrycia swojego faktycznego samopoczucia, na przykład wysyłając uśmiech pomimo odczuwania smutku.
Używanie negatywnie nacechowanych emotikonów występowało wyłącznie wtedy, gdy uczucia towarzyszące uczestnikom były wyraźnie negatywne. Nie jest jednak jasne, czy na podstawie przeprowadzonych analiz można wyciągnąć miarodajne wnioski. Po pierwsze, uczestnicy badania pochodzili z Japonii, gdzie maskowanie uczuć jest bardzo powszechne. Poza tym klawiatura Simeji jest znacznie popularniejsza wśród kobiet, aniżeli wśród mężczyzn, dlatego próbka badawcza mogła być mało miarodajna.
Czytaj też: Nie zawsze trzeba sięgać po leki. Wczesna depresja może być opanowana w dużo prostszy sposób
Bez wątpienia można natomiast stwierdzić, że hipoteza wskazująca na używanie emotikonów do maskowania naszych realnych uczuć – podobnie jak uśmiechanie się do osób, za którymi nie przepadamy – jest wysoce prawdopodobna. O ile jednak w życiu codziennym używamy do realizacji tego celu mimiki twarzy, tak dzięki rozwojowi technologicznemu możemy przywdziewać maski nawet na odległość. Wygląda więc na to, że motywacja pozostaje niezmienna, lecz zmieniają się narzędzia, z których korzystamy.