Inwestycje za pośrednictwem systemu finansowego mają kluczowe znaczenie dla wspierania transformacji ekologicznej – tak napisali ostatnio naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego na łamach czasopisma Nature Climate Change. Przeanalizowali oni dane Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego i tym samym wykazali, że pewne mechanizmy finansowe mogą mieć wpływ na hamowanie inwestycji w OZE.
Czytaj też: Nieskończone źródło energii odkryli pod oceanem. Tylko jedni będą z niego korzystać
Okazuje się, że w przypadku udzielania kredytów pod inwestycje energetyczne banki odmiennie traktują sektor odnawialnych źródeł oraz branży paliw kopalnych. Oceniają one, że inwestycje w źródła niskoemisyjne są bardziej ryzykowne niż w sektor konwencjonalnej energetyki opartej na węglu czy ropie naftowej, a zatem udzielają im kredytów z wyższą stopą procentową. Średni wskaźnik ryzyka obliczony przez naukowców okazał się dwa razy większy dla odnawialnych (3,4 proc.) niż dla nieodnawialnych (1,8 proc.) źródeł energii.
OZE kontra węgiel i ropa – które źródło energii zwyciężą w oczach sektora bankowego?
Zdaniem badaczy, różnica ta może wynikać z oparcia swoich szacunków ryzyka na starszych, historycznych danych, które w dzisiejszej sytuacji wypaczają (w przyszłości nadal będą) nieco status i rentowność OZE. Jak wiemy, inwestowanie w fotowoltaikę czy turbiny wiatrowe wiąże się z dużymi nakładami startowymi – budowa takiej instalacji do tanich nie należy. Obecnie odnawialne źródła stały się bardziej opłacalne, ale dawniej sytuacja była zgoła inna.
Czytaj też: Jeszcze nikt tak nie produkował prądu. Sensacyjne źródło energii przyda się wszystkim
Autorzy badań dywagują również nad tym, jak zmienić tę sytuację. W jaki sposób możemy zastąpić wadliwe miary ryzyka finansowego? Jedną z propozycji jest wprowadzenie scenariuszy modelowania klimatycznego do prognozowania ryzyka inwestycji w sektor wysokoemisyjny – pisze na łamach The Conservation Matteo Gasparini, główny autor artykułu naukowego.
Czytaj też: To źródło energii przebija paliwa kopalne. Dlaczego tak długo je pomijaliśmy?
Proponowane rozwiązanie zdecydowanie wzmocniłoby status OZE i osłabiło “przywileje” dla inwestycji w konwencjonalne źródła energii, ale czy tak się faktycznie stanie? Trudno to przewidzieć, a decyzja nie należy do naukowców, a do osób stanowiących obowiązujące wszystkich prawo. Jak przekonują uczeni, z obecnie funkcjonującymi regulacjami w sektorze bankowym transformacja energetyczna raczej prędko się nie dokona.