Pomaganie ludziom w definiowaniu i konkretyzowaniu celów to jedno z najważniejszych zadań coachingu – pisze Robert Dilts w książce „Od Przewodnika do Inspiratora. Coaching przez duże C”. Potrzeby rozwojowe (a osiąganie postawionych sobie celów niewątpliwie do nich należy) mogą być realizowane na wiele sposobów. Coaching jest jednym z nich: oferuje receptę, która pomaga w doprecyzowaniu celu i skutecznym działaniu.
Czym jest właściwie cel? Słownik Webstera definiuje go jako „zakończenie, do którego dąży wysiłek lub ambicja” albo „warunek lub stan osiągany przez określone działania”. Cel jest też źródłem motywacji i inspiracją. Mobilizuje nasze uświadomione i nieuświadomione zasoby.
AMBITNY, MIERZALNY I EKOLOGICZNY
Życie bez wytyczonych celów jest jak błądzenie we mgle. Ukierunkowanie poprzez cel nadaje kształt naszym myślom, pragnieniom i działaniom. „Ale żeby tak się stało, muszą być spełnione pewne kryteria” – mówi Anna Walasek, coach ICC. „Przede wszystkim cel musi być realny, a jego realizacja musi zależeć od nas, choć oczywiście możemy korzystać z pomocy innych osób. Nie możemy natomiast obierać za cel czegoś, na co kluczowy wpływ ma ktoś inny lub okoliczności. Cel powinien być sformułowany w pierwszej osobie (ja chcę, ja zamierzam), pozytywnie, bez używania zaprzeczeń”.
Paradoksalnie ludziom łatwiej przychodzi powiedzenie, czego nie chcą, niż co chcą osiągnąć. Dzieje się tak, ponieważ cele najczęściej ustanawiamy w relacji do stanu obecnego (często problemowego albo niezadowalającego). Chcemy ten stan zmienić, ale jak mawiał Albert Einstein: „Nie można rozwiązać problemu na tym samym poziomie myślenia, jaki stwarza ten problem”. Robert Dilts ilustruje to przykładem osoby, której problemem jest lęk przed wystąpieniami publicznymi. Taka osoba może zdefiniować swój cel na przykład tak: „chcę przestać się bać zabierać głos w obecności grupy”. Tyle że w ta- kiej definicji nie ma rozwiązania, jest tylko problem. Nie ma też odpowiedzi na kluczowe pytanie: co się chce osiągnąć? Najkorzystniejsza strategia polega na działaniu, które Dilts nazwał „gdyby”, czyli „gdyby wyszło się już ze stanu problemowego i osiągnęło stan pożądany”. A zatem osoba z przykładu mogłaby powiedzieć: „Gdybym w tej chwili osiągnęła mój upragniony stan, byłabym spokojna i dobrze się czuła w obecności grupy”. Takie sformułowanie otwiera furtkę do kolejnych przemyśleń i doprecyzowań, czyli: „jak osiągnąć mój upragniony stan”.
„Należy też pamiętać, że cel powinien być określony w czasie i mierzalny. Można ustalić kryterium ilości czy częstotliwości” – dodaje Anna Walasek. „Musi też być ambitny i atrakcyjny, wtedy będzie nas stymulował do działania. I co ważne, powinien być ekologiczny, co oznacza, że osiągnięcie go nie odbędzie się czyimś kosztem, nikt na tym nie ucierpi, a nawet może zyskać”.
Ważne jest też, żeby cel, który ustalamy, był zgodny z naszymi wartościami i przekonaniami, a nie wynikał z mody albo sugestii innych osób. Dlatego planując życiowe zmiany, warto się zastanowić, czy to jest „naprawdę moje”. Może się okazać, że wbrew powszechnemu trendowi nie potrzebujemy ani awansu, ani pracy po 12 godzin na dobę, za to zależy nam na stabilizacji i czasie dla rodziny.
Doprecyzowując cel, warto zamknąć go w maksimum dziewięciu słowach. Wtedy będzie dla nas bardziej klarowny. Ważne są szczegóły. Jeśli dla kogoś celem jest bycie lepszym szefem, dobrze jest jasno wyrazić, co to znaczy „lepszy”: bardziej elastyczny czy może bardziej wymagający?
Formułując cel, warto też uzmysłowić sobie, jaki jest nasz stan posiadania. Często nie zdajemy sobie sprawy, jak wielki mamy potencjał i jak duże zasoby, których możemy użyć. Niezbędna jest również odpowiedź na pytania: ile czasu zajmie osiągnięcie celu? Po czym poznam, że już mam to, co zamierza łem osiągnąć?
PRZESZKODY NA DRODZE
Dobrze sformułowany cel to duży krok w stronę sukcesu. Ale żeby go osiągnąć, nierzadko trzeba się zmierzyć z przeszkodami. Mogą nimi być nasze negatywne przekonania dotyczące własnych możliwości, a także uwarunkowania środowiskowe bądź sytuacyjne. Każdy z nas ma utrwalony wzorzec, automatyczny mechanizm postępowania. To on często powoduje, że mimo planów i chęci zmiany działamy według starego schematu. Sara Thope i Jackie Clifford w „Podręczniku coachingu” jako przeszkody w drodze do celu wymieniają: wcześniejsze doświadczenia, brak pewności siebie, brak motywacji, strach pr z ed zmi aną , strach przed porażką, syndrom „starego psa”, którego nie można nauczyć nowych sztuczek, i stan fizyczny i/lub umysłowy.
Każda z tych barier może być „rozpracowana” podczas sesji coachingowych. Nie oznacza to jednak, że zmiana przebiega łatwo i bezboleśnie. Dokonuje się według powtarzalnego wśród wszystkich ludzi schematu. „Różni badacze odmiennie def iniują fazy zmiany, ale łączy je wspólna cecha: sposób reagowania jednostki na te zmiany” – mówi Monika Zubrzycka-Nowak, coach prowadząca Studium Coacha GWPS. „W tym procesie można wyodrębnić ki lka faz. Pierwsza to zaprzeczenie. Człowiek zachowuje się wtedy tak, jakby nic nie widział i nie słyszał. Koncentruje się na starym porządku lub bagatelizuje sprawę. Faza druga to opór. Cechuje ją nastawienie na nie. Odrzucamy wtedy zmianę, koncentrując się na jej negatywnych aspektach. Fazę trzecią można nazwać eksperymentowaniem. Polega ona na poszukiwaniu miejsca w nowej sytuacji. Przeżywając ten moment, porządkujemy informacje, a niepewność przekształcamy w ciekawość. Patrzymy w przyszłość. Czwarta faza to zaangażowanie. Na tym etapie podejmuje się nowe wyzwania, myśli kreatywnie, lecz nie bezkrytycznie. Swoją energię wykorzystuje się do posuwania się naprzód” – podsumowuje Zubrzycka-Nowak.
Zmiana jest procesem. Prawdziwa transformacja dokonuje się między sesjami coachingowymi i jeszcze długo po zakończeniu coachingu, gdy przenosi się umiejętności ze środowiska treningowego do codziennej rzeczywistości.
WARTOŚCI JAK NAPĘD
Aby zmiana była trwała, musi być zgodna z naszymi przekonaniami i wartościami. To one nadają życiu sens. Są odpowiedzią na pytanie: co jest dla nas ważne? Z kolei przekonania mówią, dlaczego to jest ważne. I jedne, i drugie powstają na podstawie naszych doświadczeń, kształtują się w domu rodzinnym, szkole, środowisku, w którym żyjemy czy często przebywamy (np. pracy). Wpływ na nie ma także kultura i społeczeństwo. Takie wartości jak bezpieczeństwo, cierpliwość, honor, lojalność, miłość, prawda, radość, uczciwość, zaufanie nadają kierunek naszym działaniom. „Dlatego mają duży wpływ na cele, jakie ustalają klienci podczas coachingu, oraz na wybory, których dokonują. Cele stawiane przez klientów są w gruncie rzeczy wyrazem ich wartości” – uważa Monika Zubrzycka-Nowak.
Czy dobrze sformułowany cel daje stuprocentową gwarancję, że pożądany efekt zostanie osiągnięty? Niekoniecznie. Rezultat może być inny od planowanego. „Dzieje się tak, gdyż życie oferuje o wiele więcej możliwości i rozwiązań, niż jesteśmy w stanie przewidzieć na etapie planowania” – tłumaczy Anna Walasek. „Znam ludzi, którzy po zakończeniu coachingu, w którym postawili sobie za cel zwiększenie efektywności, zdecydowali się na zupełnie inny ruch zawodowy. Wcześniej po prostu nie brali tego pod uwagę, a dzięki coachingowi odważyli się na bardziej radykalną i satysfakcjonującą ich zmianę”.
Najważniejsze i najwspanialsze w coachingu, i przede wszystkim w życiu, jest odkrywanie w sobie zasobów, doskonalenie się i gotowość sięgnięcia po więcej.
NAPNIJ ŁUK
Formułując własny cel, warto się skupić i odpowiedzieć na kilka pytań.
Co zyskasz, osiągając cel?
Co stracisz, osiągając cel?
Co zyskujesz, nie osiągając celu?
Co ci utrudnia osiągnięcie celu (cecha charakteru, wiek, brak doświadczenia)?
Czego się obawiasz, myśląc o wymarzonej przyszłości?
Dlaczego jeszcze nie osiągnąłeś/ nie osiągnęłaś celu? Co cię powstrzymuje?
Ile czasu potrzebujesz na jego realizację?
Następnie wyobraź sobie, że już jesteś w miejscu, do którego chcesz dotrzeć, że osiągnąłeś/osiągnęłaś sukces.
Jak wyglądasz, jak się czujesz, kiedy już masz to, czego pragniesz?
Kim jesteś?
Jak się zachowujesz?
Gdzie się znajdujesz i jak wygląda twoje otoczenie?