Kancerogenność nikotyny w aerozolu, podobnie jak w papierosowym dymie, nie powinna dziwić. Przeprowadzone już badania, głównie na wydziale medycyny Uniwersytetu Nowojorskiego, potwierdzają szkodliwość oparów z e-papierosów dla DNA komórek budujących pęcherz moczowy i płuca. Uszkodzenia kodu były na tyle poważne, że groziło to powstaniem komórek rakowych. I to zarówno u myszy, jak i u ludzi. Co więcej, w płynach do e-papierosów, szczególnie w produktach smakowych, znaleziono rakotwórcze substancje chemiczne. Nowy raport ze wspomnianej uczelni jest jednak pierwszym tak bezpośrednio łączącym vaping z rakiem płuc.
Przez okrągły rok 40 laboratoryjnych myszy wystawiano na działanie maszyny symulującej płuca palacza zaciągającego się e-dymkiem. W oparach nikotyny zwierzęta przebywały 4 godziny dziennie przez 5 dni w tygodniu. 20 kolejnych myszy z pierwszej grupy kontrolnej wdychało pozbawiony nikotyny aerozol z mieszanki glikolu propylenowego i gliceryny. Ta sama liczba myszy z drugiej grupy kontrolnej oddychała zwykłym powietrzem.
– Na koniec eksperymentu 9 z 40 myszy (22,5 proc.) wdychających nikotynę dostało raka płuc a 5 zmarło. Raka dostała też jedna mysz wydychająca aerozol bez nikotyny. Co więcej, 20 z 40 myszy ”palących e-papierosy” miało powiększony (tzw. hiperplazja) pęcherz moczowy. To samo w sobie uważa się za czynnik zwiększający ryzyko zachorowania na raka. W obu grupach kontrolnych powiększony pęcherz miała tylko jedna mysz – donosi biolog i współautor badania Moon-Shong Tang.
W rozmowie z portalem Gizmodo Tang wspomniał o jeszcze jednym groźnym znalezisku. W ciałach myszy wystawionych na działanie nikotyny były nitrozoaminy. Te organiczne związki chemiczne są rakotwórcze zarówno dla myszy, jak i dla ludzi. – Prawdopodobieństwo, że aerozol z e-papierosów jest kancerogenny u ludzi jest bardzo wysokie – ostrzega Tang.
Biorąc pod uwagę wszystkie te budzące niepokój informacje trzeba pamiętać o ograniczeniach, którym podlegają naukowcy i ich odkrycia. Np. wspomniane wyżej Gizmodo wychwyciło ciekawy fakt. Otóż zespół doktora Tanga swoje doświadczenia prowadził na myszach szczególnie podatnych na substancje chemiczne wywołujące raka. Ta odmiana gryzoni jest chętnie wykorzystywana w doświadczeniach, bo w ich organizmach zmiany chorobowe zachodzą szybciej. Sam ten fakt sprawia, że ciężko odnosić wyniki prac ogłaszane przez wydział medycyny Uniwersytetu Nowojorskiego do ludzi czy zestawiać na skali ryzyka e-papierosy z tradycyjnym puszczaniem tytoniowego dymka.
– Człowiek palący papierosy całe swoje dorosłe życie potrzebuje ok. 20 lat by zachorować na raka płuc. Jeżeli odnieść kancerogenność palenia tytoniu do vapingu, to potrzeba przynajmniej dekady by u palaczy e-papierosów zaczęto diagnozować raka płuc – podsumował Moon-Shong Tang.
Minie więc sporo czasu, zanim to samo można będzie mówić o ludziach, tym bardziej o skali ryzyka.