Amerykanie wierzą w RDE. Te innowacyjne silniki mają wprowadzić USA w erę lotów hipersonicznych
Dziś prędkości hipersoniczne, a więc te powyżej prędkości 5 Mach (6125 km/h), są istnym Świętym Graalem zarówno w sektorze militarnym, jak i komercyjnym. Z jednej strony mamy więc dążenie do praktycznie niemożliwych do zestrzelenia pocisków dalekiego zasięgu, a z drugiej samoloty, które jeszcze lepiej połączą cały świat, skracając znacznie czas podróży lotniczych. Do tego jest jednak jeszcze długa droga, bo firma Venus Aerospace jest dopiero na początku drogi ku stworzeniu w pełni użytecznych RDE, które można będzie montować w pociskach i samolotach.
Czytaj też: Morze Czarne skrywało obiekty sprzed czasów Chrystusa. Udało się je odnaleźć
Niedawny test z udziałem drona wyposażonego w rotacyjny silnik detonacyjny objął lot na odległości 16 kilometrów, podczas którego bezzałogowiec utrzymywał prędkości poddźwiękowe mimo możliwości rozpędzenia się do ponad dwukrotności prędkości testowej. Powodem ku temu było przestrzeganie odgórnych ograniczeń, które zapewne zostaną zniesione w kolejnych planowanych testach. Wiemy, że użyty w tym teście dron ważył 136 kg, mierzył 2,44 metra długości i zamiast wznosić się w powietrze z ziemi, został wystrzelony z lecącego samolotu Aero L-29 Delfin, a następnie wykorzystywał silnik zasilany nadtlenkiem wodoru w 80%, robiąc użytek z generowanych przez niego około 5340 newtonów ciągu.
Czytaj też: Korea Północna przetestowała silnik potężnej rakiety. Pozwoli dotrzeć aż do USA
Silniki RDE, zamiast spalać ciągle gazy w komorze spalania, stawiają na fale detonacyjne do spalania mieszanki paliwa i utleniacza. Związane z tym procesem eksplozje poruszają się wokół pierścieniowej komory w pętli, tworząc gazy, które są wyrzucane z jednego końca pierścieniowego kanału, aby wytworzyć ciąg w przeciwnym kierunku. To z kolei generuje fale uderzeniowe i kompresyjne o wysokiej częstotliwości, które mogą być wykorzystane do generowania większej liczby detonacji w samopodtrzymującym się wzorcu, wspomaganym przez dawkowanie niewielkich ilości paliwa. W efekcie silnik uwalnia znacznie więcej energii, wykorzystując znacznie mniej paliwa. Ten silnik nie jest jednak całkowicie nowy, bo pierwsze eksperymenty z napędem tego typu sięgały lat 50. ubiegłego wieku, ale dopiero rozwój technologii sprawił, że dziś ich wykonanie stało się możliwe.
Czytaj też: USA wysłały jasny sygnał Chinom, ale przyszłość i tak pozostaje niepewna
Ostatni udany test otworzył drogę dla Venus Aerospace do potencjalnej integracji swojej technologii RDE z tradycyjnymi silnikami odrzutowymi, co może prowadzić do rozwoju silnika rakietowego z cyklem połączonym, który będzie zdolny do osiągania imponującej wydajności na różnych wysokościach i prędkościach. Aktualne plany firmy obejmują przetestowanie 3,7-metrowego drona z potencjałem rozwinięcia prędkości do 4-5 Mach do 2025 roku i następnie zwiększenie tej prędkości do 9 Mach. Ważnym krokiem będzie test samolotu pasażerskiego z tymi silnikami, któremu pozwoli rozpędzić się do prędkości ponad 2 Mach, a więc mowa tutaj o trzykrotnie wyższej prędkości względem tego, jak szybko dziś latają się samoloty. Warto podkreślić, że w USA nie tylko firma Vensu Aerospace rozwija tego typu silniki, bo swoje trzy grosze dorzuca do tego GE Aerospace, a nawet NASA.