USA nie będzie do śmiechu. Rosja zniszczyła i przechwyciła amerykańską superbroń

USA ma w arsenale wiele wyjątkowych broni, a część z nich przekazała w ramach wsparcia Ukrainie, podejmując wielkie ryzyko. Teraz problem takiego postępowania stał się namacalny, bo Rosja właśnie przechwyciła wyjątkowy amerykański pocisk.
Zdjęcie poglądowe

Zdjęcie poglądowe

Pocisk ATACMS w rękach Rosjan. Konsekwencje mogą być olbrzymie

Przekazywanie innemu krajowi swojego uzbrojenia wiąże się zawsze z ryzykiem oddania w ręce wroga swoich osiągnięć. Historia zna wiele przypadków, jak to Rosja pozyskiwała uzbrojenie USA i tworzyła jego kopie, z czego ten najnowszy sprowadza się (najpewniej) do odtworzenia własnymi zasobami amerykańskich dronów Switchblade. Tym jednak razem Rosjanie mieli dostać w swoje ręce coś specjalnego, bo istną superbroń Stanów Zjednoczonych w postaci pocisku ATACMS (Army Tactical Missile System).

Czytaj też: Widmo nuklearnej zagłady wraca. USA i Rosja miały umowę, aby nie zniszczyć zanadto świata, a ta dobiega końca

Pociski ATACMS są wyjątkowe z kilku powodów, ale najważniejsze jest to, że po wystrzeleniu z wyrzutni MLRS lub HIMARS, mogą uderzać w cele oddalone nawet o 300 kilometrów. Ta zdolność umożliwia atakowanie celów głęboko w terytorium wroga, co łączy się z wysoką precyzją, którą ATACMS zawdzięcza połączeniu nawigacji GPS z systemem nawigacji bezwładnościowej. Powiedzieć, że ten pocisk zaszedł za skórę Rosjanom, to jakby nie powiedzieć nic, ale wkrótce ci mogą dostać swoją “zemstę”.

Czytaj też: Potężna, to za mało powiedziane. Rosja ma nową korwetę, której historia potwierdza, że sankcje działają

Rosja twierdzi, że pozyskała właśnie nienaruszoną część systemu naprowadzania i korekcji lotu ze zestrzelonego pocisku ATACMS. Powyżej możecie obejrzeć, jak niezidentyfikowany “ekspert broni” opowiada właśnie o tym domniemanym elemencie ATACMS i wspomina, że umożliwi on zbadanie, w jaki sposób pociski są kontrolowane podczas lotu. Konsekwencje tego będą ogromne, bo jako że do tej pory USA nie zaprzeczyła i nie potwierdziła, że Rosja mogła uzyskać ten komponent, wydaje się pewne, że tym razem Rosjanie nie kłamią.

System naprowadzania to trzy laserowe żyroskopy pierścieniowe. Dzięki nim pocisk jest utrzymywany na dostrojonej trajektorii balistycznej. Jest też antena GPS, dzięki której dokonywane są korekty na początkowym i końcowym odcinku trajektorii balistycznej. Wojsko wykorzysta te informacje do ataku na te pociski i wyrzutnie, które [Ukraińcy] je wystrzeliwują. Możliwe, że po zbadaniu tego pocisku [Rosja] będzie w stanie szybciej odkryć obszary startowe i lokalizację tych pocisków – czytamy w analizie na RIA News.

Czytaj też: Rosjanie testują nowy okręt podwodny. Może narobić sporo zamieszania

Uzyskanie przez Rosję nienaruszonego systemu nawigacji i korekcji lotu z pocisku ATACMS może umożliwić jej ekspertom odtworzenie technologii. Dzięki zrozumieniu wewnętrznego działania systemu nawigacji rosyjscy naukowcy mogą też zidentyfikować potencjalne słabości pocisku, co z kolei może zostać wykorzystane do opracowania środków przeciwdziałania ATACMS. Zwłaszcza że zrozumienie, jak kontrolowane są pociski ATACMS i jak poruszają się po swojej trajektorii, pozwala na opracowanie zaawansowanych technik przechwytywania i zakłócania. W ogólnym rozrachunku samo rosyjskie twierdzenie o uzyskaniu tak ważnego komponentu wysyła strategiczne i psychologiczne przesłanie do krajów NATO. Sugeruje bowiem, że zachodnia technologia wojskowa nie jest już poza zasięgiem rosyjskiego wywiadu i zdolności technologicznych, a że Rosja wielokrotnie kopiowała broń innych państw z sukcesem, teraz zapewne również zdoła ulepszyć swoje systemy naprowadzania w pociskach.