Nie w powietrzu, a pod wodą, czyli problem “podwodnych UFO”
Emerytowany kontradmirał marynarki wojennej USA, Timothy Gallaudet, przedstawił nową perspektywę na trwające dyskusje na temat UFO (Niezidentyfikowanych Obiektów Latających) oraz ich mniej omawianych odpowiedników, czyli USO (Niezidentyfikowanych Obiektów Zanurzalnych). Wszystko ze względu na obserwację poczynioną w 2019 roku przez okręt wojenny USS Omaha, na podstawie której Gallaudet utrzymuje, że powinniśmy mieć obawy dotyczące potencjalnych zagrożeń czających się nie tylko na naszym niebie, ale także w morskich i oceanicznych głębinach.
Czytaj też: Armia USA nie idzie na półśrodku. Przeznaczy setki milionów na wzmocnienie dronów
W lipcu 2019 roku załoga USS Omaha operująca u wybrzeży San Diego, nagrała zadziwiające wideo za pomocą systemu sensorowego AN/KAX-2. Wideo to uchwyciło sferyczny obiekt unoszący się tuż nad oceanem, zanim ten nagle i bezszelestnie zanurkował w wodę, powodując wyraźne zniekształcenia tafli wody. Ten incydent, znany jako incydent Omaha, wraz z innymi przykładami przytoczonymi przez Gallaudeta, skłonił emerytowanego kontradmirała do wzywania do bardziej skoncentrowanych badań nad tymi zjawiskami.
Czytaj też: Plany tak tajne, że nawet poza budżetem. Lotnictwo USA po prostu musi stworzyć tę broń
Gallaudet sugeruje, że podwodne niezidentyfikowane obiekty stanowią znaczące i niedoceniane zagrożenie dla bezpieczeństwa marynarki USA. Zwłaszcza że łączą światy powietrzne i podwodne. Według niego eksploracja głębin oceanu może być kluczowa dla zrozumienia tych tajemniczych obiektów, które mogą działać płynnie zarówno w powietrzu, jak i w wodzie. Całą tę mieszankę obaw podsyca katastrofami podwodnymi, które miały miejsce z niewyjaśnionych powodów oraz podobnymi obserwacjami poczynionymi w przeszłości.
Czytaj też: Marines USA chcą transportowej rewolucji. Ciężarówki MTT zredefiniują taktyczną mobilność
Dziś możemy mieć pewność, że sprzęty podwodne będą się tylko rozwijać wraz z rosnącym potencjałem bezzałogowców. Już dziś wiemy sporo o chińskich projektach, które integrują zdolności latania z przemierzaniem wodnych głębin, więc spokojnie – to, co oglądamy powyżej, to nie dzieło zaginionej Atlantydy, a zapewne prototypy tego typu dronów.