USA mają problem. Chodzi o najważniejsze pociski w całym amerykańskim arsenale

W razie wojny międzykontynentalne pociski balistyczne z nuklearnymi głowicami gwarantują szybką i pewną odpowiedź na potencjalny atak nuklearny skierowany przeciwko danemu państwu. USA mają już wprawdzie w arsenale pociski Minuteman III, ale te się starzeją i stąd dążenie do opracowania ich następców… których rozwój najwyraźniej dręczą problemy.
USA mają problem. Chodzi o najważniejsze pociski w całym amerykańskim arsenale

USA mogą mieć problemy z pociskami LGM-35A Sentinel

Międzykontynentalne pociski balistyczne Minuteman III to jeden z elementów triady nuklearnej Stanów Zjednoczonych, która składa się również z okrętów podwodnych oraz bombowców uzbrojonych w pociski atomowe. W kwietniu 2022 roku Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych postanowiły nieoczekiwanie zaznajomić świat ze swoimi planami co do zastąpienia pocisków Minuteman III. Tak oto rozwijane wcześniej w tajemnicy pociski Ground Based Strategic Deterrent (GDSD) stały się oficjalnie pociskami LGM-35A Sentinel, czyli po prostu “Sentinel”.

Czytaj też: Armia USA wjechała na poligon rosyjskimi czołgami. Zaraz… co?

Sam program ich rozwoju już trwa, jako że firma Northrop Grumman od 2020 roku realizuje kontrakt na opracowanie tych pocisków po otrzymaniu kontraktu w wysokości 13,3 miliardów dolarów. Jako zupełnie nowy pocisk, LGM-35A Sentinel będzie ulepszony względem Minutemana pod każdym możliwym względem, ograniczając budżet, którego USA przeznacza na ich utrzymanie w dobrym stanie. Taniej będzie też wychodził proces ich modernizacji, dzięki otwartej architekturze oprogramowania oraz modułowej konstrukcji.

Czytaj też: Złota moneta starsza od Jezusa. Wybito na niej imię człowieka, który uważał się za boga

Finalnie Sentinel ma nawet wymagać mniejszego personelu operacyjnego i choć z początku otrzyma 300-kilotonową głowicę W87-0, to z czasem będzie wykorzystywać ich ulepszoną wersję (W87-1) o nieokreślonej jeszcze mocy. Porażki w tym programie po prostu być nie może – inaczej USA utraci jeden z elementów, który gwarantuje państwu bezpieczeństwo poprzez zastraszanie. Wygląda jednak na to, że rozwój tego typu pocisków nie idzie aż tak po maśle, jakby chcieli tego przedstawiciele USA.

Niedawno sekretarz Sił Powietrznych USA, Frank Kendall, przyznał, że rozwój LGM-35A Sentinel napotyka pewne trudności oraz rosnące koszty. Podczas publicznego wydarzenia stwierdził, że program Sentinel, który obejmuje obszerne prace infrastrukturalne poza samymi rakietami, jest jednym z największych i najbardziej skomplikowanych przedsięwzięć, jakie kiedykolwiek podjęło lotnictwo USA. Według szacunków Pentagonu z grudnia 2022 roku, całkowity koszt nabycia planowanej liczby rakiet LGM-35A i wykonania związanych z nimi prac infrastrukturalnych wynosi około 100 miliardów dolarów. Z kolei przewidywany koszt eksploatacji i utrzymania tychże pocisków do końca ich przewidywanego cyklu życia w latach 70. XXI wieku ma wynieść 264 miliardy dolarów.

Test fire of a launch vehicle engine while firmly attached to launch mount at Northrop grumman Promontory. Test engine start up while measuring pressure, temperature, and propellant-flow gradients. (U.S. Air Force photo by R. Nial Bradshaw)

Czytaj też: Spędza na orbicie setki dni, a inne kraje się go obawiają. USA planują kolejny start enigmatycznego samolotu

Te koszty mogą jednak wzrosnąć, a sam proces może się skomplikować i wydłużyć, co potwierdził Frank Kendall, wspominając, że pojawiają się “nieznane niewiadome”, które wpływają na program. Wyjaśnił, że od dawna nie rozwijano w USA nowego pocisku tego typu, odnosząc się do wyzwań związanych z modernizacją technologii i infrastruktury, które nie były aktualizowane od czasów projektu Minuteman z lat 50. i rozwoju LGM-118A Peacekeeper w latach 70. i 80. Jak to będzie w rzeczywistości? Odpowiedź na to pytanie przyniesie dopiero przyszłość.