Od reliktu do eksponatu, czyli niezwykłe odnowienie Boeinga X-32A
National Museum of the United States Air Force zakończyło właśnie pełną renowację Boeinga X-32A, czyli unikalnego samolotu, który kiedyś rywalizował o dominację w konkursie Joint Strike Fighter. Wielka batalia miała miejsce 25 lat temu, więc teraz transformacja X-32A z zaniedbanego, pordzewiałego reliktu w błyszczący eksponat jest wręcz oszałamiająca. Samolot trafił do muzeum w 2005 roku i od tego czasu nie dbano o niego najlepiej. Po 66 lotach testowych spędził lata na otwartym powietrzu, zanim został schroniony przed niszczącym działaniem pogody. Ostatecznie samolot został włączony do programu renowacji muzeum pod koniec lata bieżącego roku, a efekt trzymiesięcznych prac teraz powala na kolana.
Czytaj też: Japonia stawia na broń odrzuconą przez USA i chwali się jej możliwościami
Boeing X-32 to prototyp stworzony na konkurs Joint Strike Fighter z końca lat 90. i początku lat 2000. Ten samolot nie bez powodu jest określany jako jeden z najbardziej niekonwencjonalnych i nieatrakcyjnych myśliwców. Pierwotny projekt charakteryzował się specyficznym “powiększonym” korpusem, z którym to współgrała charakterystyczny dolny wlot powietrza, a choć wersja produkcyjna zapewne przeszłaby znaczące modyfikacje, to tego typu duet zapewne nigdy nie zostałby “ograniczony” do stopnia, w którym X-32 utraciłby swój pierwotny charakter.
Czytaj też: Sekret Strefy 51, o którym nie wiedziałeś. USA chciały tym podbić orbitę
X-32 napędzany był pojedynczym silnikiem Pratt & Whitney F119, który mógł wytworzyć do 191 kN ciągu z dopalaniem. Ten silnik był wyposażony w dyszę wektorowania ciągu i system 3BSD (trójosiowy obrotowy kanał) dla lepszej kontroli. Samolot miał maksymalną prędkość Mach 1.6 i zasięg 1574 km, mógł przenosić do 6800 kg uzbrojenia, a do tego posiadał także zaawansowaną awionikę i czujniki. Pomimo 66 lotów demonstrujących jego zdolności do konwencjonalnego startu i lądowania oraz startu i lądowania na lotniskowcu, X-32 miał trudności w trybie STOVL, borykając się z problemami nadmiernego ciepła, hałasu i niestabilności. Przegrał jednak nie tylko dlatego, ale też przez mniej skryty design i wyższe ryzyko rozwoju.
Czytaj też: Kolejna katastrofa USA. Co jest nie tak z fenomenalnym V-22 Osprey?
X-32 nie był więc idealny, ale nie oznacza to, że świat powinien o nim zapomnieć, czego najnowszym przykładem jest właśnie odrestaurowanie prototypowego X-32A, które stanowi świadectwo zaangażowania amerykańskiego muzeum w zachowanie historii lotnictwa.