Ponad 13 tysięcy kilometrów, ponad doba w powietrzu
Mowa o dronach MQ-4C Triton, produkowanych przez firmę Northrop Grumman. To bezzałogowe statki powietrzne, przeznaczony do pracy na znacznych wysokościach nad wodą. Ich głównym zastosowaniem jest zbieranie wywiadu, nadzór i rekonesans.
MQ-4C Triton imponują wieloma parametrami. Ich zasięg, sięgający 13,7 tysiąca kilometrów (nieco większy od legendarnego bombowca B-52), pozwoliłby teoretycznie, by doleciały z USA (z Alaski, nie z Kalifornii) do Tajwanu i z powrotem.
Oczywiście ich misja nie będzie obejmowała lotów w tę i z powrotem, choć rzeczywiście ich celem jest monitorowanie sytuacji wokół Tajwanu. Będą wysyłane z bazy lotniczej Stanów Zjednoczonych Kadena na japońskiej wyspie Okinawa, by przebywać w powietrzu przez dłuższy czas i w tym czasie zbierać wywiad z Morza Wschodniochińskiego, Cieśniny Tajwańskiej i Morza Japońskiego.
Czytaj też: Drony z żaglami ruszą w morze. Tak Australia dba o bezpieczeństwo
Trytony firmy Northrop Grumman mogą przebywać w powietrzu ponad 24 godziny. Pracują na pułapie operacyjnym powyżej 15 kilometrów, co pozwala wznieść się ponad wiatry i znacząco poszerza widoczność. Zostały wyposażone w kompletny zestaw kamer i sensorów, co pozwala im prowadzić rekonesans praktycznie dookoła.
Mają oczywiście własne komputery i system automatycznego rozpoznawania i identyfikacji zarejestrowanych obiektów. Dane są szybko przesyłane do bazy operacyjnej z użyciem bezpiecznej łączności radiowej. Pomagają w tym innowacyjne osłony anten, zapewniające solidną ochronę bez poświęcania jakości połączenia. W swojej kategorii (Medium-Altitude, Long-Endurance; MALE) biją konkurencję na głowę zarówno zasięgiem i wytrzymałością, jak i skutecznością rekonesansu, są przy tym relatywnie tanie w utrzymaniu.

Te same drony będą chronić daleką północ dla USA i NATO. Norwegia podpisała kontrakt z producentem na dostawę dronów do bazy lotniczej Andøya, skąd będą latać nad Arktykę. Kilka sztuk zbiera już wywiad dla Królewskich Australijskich Sił Powietrznych.
Gorąco u wybrzeży Tajwanu i Japonii
Minister obrony Japonii Gen Nakatani potwierdził 8 kwietnia 2025 roku, że misje rekonesansowe ruszą w ciągu najbliższych kilku tygodni. Ich głównym celem jest monitorowanie aktywności floty Chin na wodach regionu. Wspólnymi siłami USA i Japonia podniosą stopień gotowości i jakość wywiadu. Nakatani dodał w czasie konferencji prasowej, że w okolicy rosną napięcia.
Czytaj też: Rosja i jej najlepszy myśliwiec na świecie. Wszystko fajnie, ale najwyraźniej Su-75 nigdy nie polata
Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza zakończyła właśnie swoje „gry wojenne” wokół Tajwanu. W Cieśninie Tajwańskiej jednostki strzelały ostrą amunicją dalekiego zasięgu. Była to symulacja ataków na cele na wyspie. To pokazało, że Chiny są gotowe zaatakować porty i infrastrukturę energetyczną Tajwanu.
25 PLA aircraft, 6 PLAN vessels 1 official ship operating around Taiwan were detected up until 6 a.m. (UTC+8) today. 18 out of 25 sorties crossed the median line and entered Taiwan’s northern, southwestern and eastern ADIZ. We have monitored the situation and responded. pic.twitter.com/itvbfYzU4t
— 國防部 Ministry of National Defense, ROC(Taiwan) 🇹🇼 (@MoNDefense) April 9, 2025
Przy tym Ministerstwo Obrony Narodowej Tajwanu powiadomiło o 25 naruszeniach przestrzeni powietrznej oraz obecność 6 chińskich okrętów na tajwańskich wodach. To z pewnością podchody do zagarnięcia wyspy na rzecz Państwa Środka.