Przełom dla Sił Powietrznych USA, czyli jak drony Gambit wesprą myśliwce obecnej i przyszłej generacji
Jako że przyszłość walki powietrznej tkwi w synergii między systemami pilotowanymi przez ludzi a tymi bezzałogowymi, to zaawansowane drony latające stanowią podstawę dla zaawansowanych sił powietrznych. Przykładowo Amerykanie chcą połączyć ludzką pomysłowość z nieporównywalną wydajnością technologii autonomicznych, stawiając na rodzinę bezzałogowców Gambit. Te mają uzupełnić możliwości myśliwców pokroju F-35 i nawet przyszłych NGAD (Next-Generation Air Dominance), a to poprzez zwiększenie elastyczności operacyjnej za sprawą podziału zadań, lepszej świadomości sytuacyjnej oraz większej odporności sił.
Czytaj też: Osiem zer dzieliło świat od zagłady? Szokujące fakty o zabezpieczeniach broni jądrowej
Tak się składa, że firma General Atomics Aeronautical Systems niedawno zaprezentowała swoje najnowsze osiągnięcie w dziedzinie bezzałogowców latających, czyli drona Gambit 5. Ten piąty wariant z rodziny Gambit jest częścią programu Low-Cost Attritable Aircraft Platform Sharing (LCAAPS), a więc wspólnej inicjatywy General Atomics oraz Laboratorium Badawczego Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych (AFRL). Program ten ma na celu stworzenie serii bezzałogowych samolotów bojowych, które można szybko dostosować do szerokiego zakresu misji, zachowując przy tym efektywność kosztową i operacyjną elastyczność. Sam w sobie stanowi również znaczący krok naprzód w sektorze dronów przystosowanych do operacji z lotniskowców, rozszerzając tym samym wszechstronność bezzałogowców w rękach tej firmy.
W ogólnym rozrachunku rodzina dronów Gambit jest znana od lat ze swojej adaptacyjności i projektów dostosowanych do specyficznych wymagań współczesnych operacji bojowych i rozpoznawczych, a tak przynajmniej wynika z dotychczasowych ogłoszeń. Ich rozwój ciągle trwa i nosi znamiona iteracyjnego, bo najnowszy Gambit 5 bazuje na kadłubie swojego poprzednika – Gambit 2, choć doczekał się on ulepszenia, jako że został stworzony z myślą o intensywnych starciach i operacjach z lotniskowców. Zmiany w tym kadłubie obejmują wzmocnione podwozie oraz specjalny hak ogonowy, a więc elementy niezbędne do przeprowadzania operacji katapultowania i lądowania na lotniskowcach.
Czytaj też: Wojskowi USA zdradzili tajemnicę nowej broni. Przeleci ponad 1000 km, ale to nie wszystko
Wprawdzie Gambit 5 to bezzałogowiec idealny na lotniskowce, ale tak jak inne “lojalne drony skrzydłowe” dla zaawansowanych myśliwców, gwarantuje on dokładnie tę samą przewagę operacyjną, jak modele pokroju Valkyrie. Innymi słowy, te drony są istnym przedłużeniem myśliwców, choć nie wymagają ciągłego nadzoru ze strony pilota czy operatorów, dzięki autonomicznemu trybowi sterowania, który odpowiada za wykonywanie zadań zleconych przez pilota. Mogą realizować misje rozpoznawcze i stricte bojowe, nie tylko unikając wrogich radarów, ale nawet podejmując starcia powietrzne, dzięki swojemu rozległemu arsenałowi, który zwiększa znacznie destrukcyjny potencjał każdej misji powietrznej.
Czytaj też: Historyczny moment dla australijskiej armii. Tylko dwa kraje miały taką broń
Innymi słowy, każdy członek rodziny Gambit, a jest już ich pięć, spełnia wymagania koncepcji CCA (Collaborative Combat Aircraft) promowanej przez amerykańskie lotnictwo i firmę GA-ANSI. Ten pomysł zakłada zintegrowaną siłę, w której systemy bezzałogowe wspierają pilotów, przejmując w aktywny sposób zadania o wysokim ryzyku i pozwalając tym samym pilotom skupić się na strategicznych operacjach. Ponadto skalowalność i opłacalność systemów bezzałogowych umożliwiają wdrożenie dużych flot bez nadmiernego obciążenia finansowego.