Sekretarza Sił Powietrznych zasugerował istnienie tajnych samolotów szpiegowskich
Siły Powietrzne USA niedawno wywołały sensację, sugerując istnienie zaawansowanych zdolności rozpoznania powietrznego. Sekretarz Sił Powietrznych, Frank Kendall, na wydarzeniu poprzedzającym Farnborough International Airshow w Anglii, wygłosił intrygujące komentarze, sugerując istnienie nowej amerykańskiej platformy do wywiadu, nadzoru i rozpoznania. Te słowa niejako potwierdziły trwające od dłuższego czasu spekulacje na temat drona rozpoznawczego stealth, który operuje na wysokim pułapie i jest powszechnie znany jako RQ-180. Potwierdzenie jego istnienia miało już miejsce dawno, ale mimo upływu ponad trzech lat od tego momentu, dron ten nadal pozostaje poza światłem reflektorów. To nadal ściśle tajny projekt, który jest finansowany z tajnego budżetu, a wedle spekulacji, to duchowy następca samolotu SR-71, który był wykorzystywany do misji dalekiego zwiadu strategicznego.
Czytaj też: Wąż zjadający własny ogon. USA mają kolejny problem z uzbrojeniem
Dlaczego Siły Powietrzne USA potrzebują nowego drona rozpoznawczego? Ano dlatego, że wycofały E-8C JSTARS i planują wycofać swoje samoloty U-2 Dragon Lady do 2026 roku oraz pozostałe bezzałogowce RQ-4 Global Hawk do końca 2027 roku podatkowego. Z jednej strony są one znane ze swoich zdolności do długotrwałych lotów na dużych wysokościach, ale z drugiej, stały się one coraz bardziej podatne na zaawansowane systemy obrony powietrznej, które stają się coraz powszechniejsze. Coś te braki musi wypełnić i ma to być właśnie RQ-180. Dron, który będzie odznaczał się projektem stealth, wysokim pułapem lotu oraz znacznym zasięgiem na jednym tankowaniu, co ma mu umożliwić przenikanie przez zaawansowane systemy obrony powietrznej i zbieranie kluczowych informacji. Chociaż istnienie RQ-180 pozostaje oficjalnie niepotwierdzone, wypowiedzi Kendalla sugerują, że zaawansowane platformy szpiegowskie w rękach lotnictwa USA są rzeczywiście rozwijane, a potencjalnie nawet w pełnie operacyjne.
Czytaj też: Najpotężniejszy bombowiec USA stał się jeszcze lepszy
Amerykański Kongres chce mieć pewność, że planowane wycofanie wspomnianych maszyn lotniczych nie odbije się na zdolnościach lotnictwa kraju, a choć sam Departament Obrony USA coraz bardziej faworyzuje kosmiczne rozproszone konstelacje, to szpiedzy w atmosferze ciągle są na wagę złota. Dlaczego? Ano dlatego, że oferują unikalną wszechstronność i elastyczność. Mogą być rozmieszczane w lokalizacjach frontowych i orbitować nad obszarami zainteresowania, zapewniając nieprzewidywalne i adaptacyjne zdolności zbierania informacji. Słowa Kendalla sugerują jednak, że Siły Powietrzne USA celują aktualnie w zaawansowaną wielowarstwową mieszankę systemów naziemnych i kosmicznych oraz zaawansowane systemy komputerowe, które mają umożliwić przetwarzanie ogromnych ilości danych z różnych źródeł w czasie rzeczywistym.
Czytaj też: Czekaliśmy na to przez dekady. USA dozbrajają Niemców
Chociaż RQ-180 pozostaje owiany tajemnicą, tak komentarze sekretarza Sił Powietrznych USA bezpośrednio sugerują, że lotnictwo jest na progu wdrażania zaawansowanych zdolności ISR w postaci właśnie tego typu dronów. Nie mamy jednak pewności, czy aby tajne programy nie ukrywają czegoś więcej, a my nie skupiamy się zanadto na RQ-180.