Poderwali potężne myśliwce z pokładu i ruszyli do ataku. Piloci USA stworzyli historię w Jemenie

Zapewne wiecie, że firma Lockheed Martin nie zatrzymała się na produkcji jednego typu myśliwca F-35. W toku rozwoju programu powstała lądowa wersja F-35A, zdolny do pionowego lądowania wariant F-35B oraz dedykowany lotniskowcom F-35C, który trafił na służbę USA w lutym 2019 roku. Pół dekady czekaliśmy, aż wreszcie weźmie udział w walce.
Poderwali potężne myśliwce z pokładu i ruszyli do ataku. Piloci USA stworzyli historię w Jemenie

Czekał na to ponad pięć lat. Niewidzialny myśliwiec USA dopiero teraz wziął udział w walce

F-35C Lightning II, to specjalny wariant amerykańskiego myśliwca stealth piątej generacji, który został zaprojektowany do działań z lotniskowców. Ten samolot zadebiutował właśnie w operacjach bojowych pod banderą Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych. Historyczna misja miała miejsce 9 i 10 listopada, kiedy to Eskadra Myśliwsko-Uderzeniowa 314 (VMFA 314), znana jako “Black Knights,” przeprowadziła precyzyjne naloty na magazyny broni kontrolowane przez Huti w Jemenie.

Czytaj też: 140 tysięcy euro za tę maszynę? Poznaj wodnego Pegasusa

Operując z lotniskowca USS Abraham Lincoln typu Nimitz, myśliwce F-35C przeprowadziły naloty na kluczową infrastrukturę Hutich. Celem tych ataków były obiekty magazynujące broń konwencjonalną, a w tym pociski przeciwokrętowe, które stanowiły zagrożenie dla żeglugi na Morzu Czerwonym i w Zatoce Adeńskiej, bo rebelianci nie mieli oporów przed atakowaniem nie tylko okrętów, ale też komercyjnych statków. Zapas przeciwokrętowej broni Hutich uległ więc właśnie zmniejszeniu, a sama operacja uwypukliła zdolność F-35C do przenikania przestrzeni powietrznej przeciwnika przy jednoczesnym zachowaniu niewykrywalności przez radary, co samo w sobie jest kluczową cechą na nowoczesnym polu walki. Musimy jednak pamiętać, że rebelianci nie mają dostępu do zaawansowanych systemów przeciwlotniczych, a w tym radarów, więc F-35C miały kwestii swoich technik stealth “ułatwione” zadanie.

Czytaj też: Nowy rozdział w historii lotnictwa właśnie się rozpoczął. USA pokazuje drogę do przyszłości

Myśliwiec F-35C może pochwalić się unikalnymi cechami dostosowanymi do operacji morskich, takimi jak większa rozpiętość skrzydeł i bardziej wytrzymałe podwozie, które to ułatwiają mu wytrzymywanie obciążeń podczas wspomaganych startów i lądowań. Powiększone zapewniają mu lepszą sterowność i większy zasięg, co czyni go idealnym do dłuższych misji nad otwartym morzem, ale F-35C wyróżnia się też w zakresie realizowania misji. Posiada bowiem również najnowocześniejszy zestaw awioniki, który integruje dane z różnych czujników, zapewniając pilotom doskonałą świadomość sytuacyjną i umożliwiając wymianę informacji w czasie rzeczywistym z innymi zasobami. Co więcej, F-35C zawiera też zaawansowany zestaw systemów misji, który obejmuje Distributed Aperture System (DAS) i Electro-Optical Targeting System (EOTS), co zapewnia mu niezrównaną dokładność celowania i możliwości obronne. Wprawianiem go w ruch zajmuje się pojedynczy silnik Pratt & Whitney F135, zapewniający zasięg do ponad 1850 km, co minimalizuje potrzebę tankowania w powietrzu.

Czytaj też: Globalna anomalia nad USA wywołuje niepokój naukowców. Chiny triumfują

To wszystko sprawia, że F-35C to nie tyle myśliwiec, ile istny symbol nowej ery w lotnictwie morskim. Jego debiut bojowy podkreśla zaangażowanie Korpusu Piechoty Morskiej USA w wykorzystywanie najnowocześniejszych technologii do sprostania współczesnym wyzwaniom na polu walki. W obliczu zmieniających się zagrożeń F-35C zapewnia Stanom Zjednoczonym przewagę w wojnie powietrznej, chroniąc międzynarodowe wody i utrzymując globalne bezpieczeństwo. Jego debiut bojowy jest więc kolejną cegiełką, budującą historię amerykańskiego lotnictwa.