Emerytowany niemiecki czołg dominuje w powietrzu na wojnie. Tak – dobrze czytasz

Wojna na Ukrainie trwa już ponad trzy lata, a ze względu na szerokie wsparcie tego państwa przez inne kraje, regularnie dostajemy informacje na temat potencjału niektórych systemów uzbrojenia, które mają na karku kilka dobrych dekad. Tym razem nie jest inaczej, bo w światło medialnych reflektorów wszedł właśnie “emerytowany” niemiecki czołg.
Emerytowany niemiecki czołg dominuje w powietrzu na wojnie. Tak – dobrze czytasz

Ukraina docenia niemieckie Gepardy. Ich wyjątkowość drzemie w specjalnej broni

Niemiecki czołg Leopard 1 powstawał w latach 50. i 60. ubiegłego wieku. Łączył podzielony na trzy przedziały kadłub ze spawanych płyt pancernych ze standardowym podwoziem z gąsienicami, które w ruch wprawiał 10-cylindrowy silnik o mocy 830 koni mechanicznych, którego połączono ze skrzynią biegów oraz układem chłodzenia w jednym module o masie 4600 kg. Wspominam o tym dlatego, że wkrótce po ukończeniu finalnego projektu Leoparda 1, powstało niemieckie działa przeciwlotnicze Gepard, które wykorzystywało właśnie podwozie tego czołgu. Te sprzęty, które oficjalnie noszą miano Flugabwehrkanonenpanzer Gepard, są przykładem sprzętu o tyle wyjątkowego, że ząb czasu nie sprawił, że stały się bezużyteczne.

Czytaj też: Przetestowali lekarstwo na problemy wojska. TYPHOON 30 zmienia zasady współczesnej wojny

Gepard został opracowany w latach 70. XX wieku w celu ochrony jednostek zmechanizowanych przed atakami z powietrza. Ten 45,1-tonowy system o długości 7,73 metra i szerokości 4,03 metra, który jest w stanie pokonywać rzeki o głębokości 2,5 metra i rowy o szerokości 3 metrów, wykorzystuje do działania dwa najważniejsze elementy – dwa sprzężone działa przeciwlotnicze KDA Oerlikon kalibru 35 mm z zapasem podawanych taśmowo 640 sztuk amunicji (odłamkowej, zapalającej, podkalibrowej lub przeciwpancernej) oraz radar obserwacji okrężnej MPDR 12. Za obsługę tych sprzętów odpowiada 3-osobowa załoga, składająca się z dowódcy, kierowcy oraz celowniczego.

Czytaj też: Armia USA się nie cacka. Dzięki nowej technologii zrobi z haubicy siewcę zniszczenia

W odpowiedzi na rosnące zagrożenia z powietrza Niemcy dostarczyły Ukrainie łącznie 55 systemów Gepard od 2022 roku. Te systemy okazały się szczególnie skuteczne przeciwko nisko lecącym dronom i pociskom manewrującym, które są powszechne na współczesnym polu walki. Siły ukraińskie chwalą zresztą Geparda za jego niezawodność i skuteczność, a na dodatek prostotę na tle innych systemów przeciwlotniczych. Szybkostrzelne działka oraz zaawansowane systemy namierzania sprawiają, że Gepard jest wyjątkowo skuteczny przeciwko dronom – celom zbyt małym i zwrotnym dla systemów opartych na rakietach. Możliwość szybkiego reagowania i zwalczania celów z bliskiej odległości wypełnia kluczową lukę w ukraińskiej strategii obrony powietrznej.

Schießen mit dem Flugabwehrkanonenpanzer Gepard auf Luftziele. 1407993

Czytaj też: Rosja i jej najlepszy myśliwiec na świecie. Wszystko fajnie, ale najwyraźniej Su-75 nigdy nie polata

Dowody na to, że Gepardy skutecznie chronią ukraińskie niebo, dostaliśmy już w 2023 roku. Więcej na ten temat przeczytacie tutaj, gdzie nawet znajdziecie nagranie z bezpośredniej akcji zestrzelenia nie jednego, a aż dwóch rosyjskich dronów Shahed-136. Jednak mimo swojej skuteczności, wykorzystanie Geparda nie jest pozbawione problemów. Jego wiek oznacza trudności z konserwacją i pozyskiwaniem części zamiennych. Dodatkowo duże zużycie amunicji wymaga sprawnie działającego łańcucha dostaw, co zresztą zmusiło Niemcy do wznowienia produkcji odpowiednich pocisków, choć niemiecka armia Gepardów nie używa już od 2010 roku. Ich rolę przejęły systemy IRIS-T SLM oraz MANTIS.