Od kilkunastu lat eksperci wiedzą już o istnieniu tzw. „elitarnych kontrolerów”. To grupa pacjentów, u których mimo pozytywnego wyniku na obecność HIV, wirus nie ujawnia się we krwi. Ta elitarna grupa posiada niezwykłą zdolność do samodzielnego stłumienia wirusa, bez stosowania jakichkolwiek leków. Szacuje się, że wśród przeszło 35 mln chorych na świecie, stanowią oni zaledwie niewielki odsetek.
Teraz opisano jeszcze rzadszy przypadek. Nowe badania sugerują, że niewielka podgrupa zakażonych jest zdolna do całkowitego pozbycia się wirusa z organizmu. Podobnie jak u „elitarnych kontrolerów” – bez pomocy medycznej.
Odkrycie jest o tyle przełomowe, że dotychczas zakażenie HIV postrzegano jako stan trwający całe życie. Większość chorych musi codziennie przyjmować leki przeciwretrowirusowe (ART), aby kontrolować replikację wirusa i powstrzymać rozwój AIDS. Nawet „kontrolerzy”, których organizm izoluje i unieszkodliwia wirusa, noszą go ukrytego w swoich komórkach przez całe życie.
Elita elit
Do odkrycia doszło w czasie badań nad układem odpornościowym „elitarnych kontrolerów”. Kiedy HIV infekuje ludzkie komórki, wstawia kopie swojego materiału genetycznego do genomu komórki, tworząc rezerwuar wirusa do replikacji. Uważa się, że mniej niż 0,5 proc. zakażonych HIV powstrzymuje replikację wirusa samodzielnie. Nadal jednak nie wiadomo, jak do tego dochodzi.
– To, co dzieje się z osobami, które nazywamy elitarnymi kontrolerami, może rzucić światło na lekarstwo na HIV-1, a także pomóc nam zrozumieć, w jaki sposób osoba z HIV może kontrolować wirusa i unikać chorób współistniejących z HIV – wyjaśnia Keith Hoots z National Institutes of Health.
We wspólnych badaniach MGH, MIT i Harvard zgromadzono dane dotyczące ponad 1500 potwierdzonych „elitarnych kontrolerów”. Sekwencjonując miliardy komórek od 64 pacjentów z HIV, którzy utrzymywali wirusa w ryzach przez średnio dziewięć lat bez leków, oraz od 41 osób, które przyjmowały ART średnio przez dziewięć lat, zespół odkrył coś zdumiewającego.
U jednego z pacjentów nie wykryto ani jednej nienaruszonej kopii wirusa HIV, a u innego badanego znaleziono tylko jedną nienaruszoną kopię genomu wirusa, która zresztą została „zablokowana i zamknięta” w czymś w rodzaju „płaszcza”, zapobiegając replikacji.
Po tym odkryciu badacze stwierdzili, że w ekstremalnie rzadkich przypadkach możliwe jest, aby układ odpornościowy zakażone usunął z organizmu wszystkie nienaruszone genomy HIV.
Odległa nadzieja
U „elitarnych kontrolerów” 45 procent kopii wirusa znaleziono na tzw. „genetycznej pustyni”, gdzie wirus nie może efektywnie się namnażać ani rozwijać. To sprawia, że wirus pozostaje wyciszony i pod kontrolą, bez użycia leków. Ale nadal pozostaje w organizmie zakażonego, inaczej niż w dwóch odkrytych przypadkach.
Co ciekawe u chorych przyjmujących stale terapię przeciwretrowirusową tylko 17 procent rezerwuarów wirusa znalazło się w tych nieaktywnych regionach. To oznacza, że jeśli przestaliby oni przyjmować leki, większość kopii wirusa zaczęłaby ponownie się replikować.
– To umiejscowienie genomów wirusa u elitarnych kontrolerów jest wysoce nietypowe, ponieważ u większości ludzi żyjących z HIV, wirus znajduje się w aktywnych genach, gdzie może się łatwo replikować – mówią autorzy badań.
Ostatnie badania wskazują, że to komórki T, które szukają i niszczą infekcje, mogą odgrywać rolę w usuwaniu wirusa.
To sugeruje, że ludzki układ odpornościowy może posiadać mechanizm, który naukowcy mogliby wykorzystać do namierzania sekwencji wirusów z potencjałem do replikacji. W tej naturalnej ochronie autorzy analizy poszukują nowej metody leczenia HIV. Nadal jednak pozostaje tajemnicą, czemu układ odpornościowy jednych pacjentów potrafi odnaleźć, wyizolować, a nawet usunąć groźne kopie wirusa, podczas gdy u innych nie zaobserwowano takiej zdolności.
Aby zrozumieć, w jaki sposób układ odpornościowy niektórych osób żyjących z HIV może naturalnie tłumić i zwalczać wirusa, oraz jak zmobilizować układ innych chorych do podobnej walki, niezbędne są dalsze badania.