Twitter i sztuczna inteligencja to wybuchowe połączenie. Informacja o rzekomym ataku na Pentagon dobitnie o tym świadczy

Niebieskie „ptaszki” weryfikacji cały czas kojarzą nam się z pewną wiarygodnością. Taki znacznik w social mediach mają oficjalne konta, nie można ich dostać tak z marszu… a nie, jednak można. Na Twitterze wystarczy zapłacić, by twoje konto z miejsca stało się „godne zaufania”, co jest wręcz zachętą dla wszelakiej maści oszustów, chcących podszywać się pod innych. A jeśli do tego dodamy jeszcze sztuczną inteligencję, mamy gotowy przepis na katastrofę.
Twitter i sztuczna inteligencja to wybuchowe połączenie. Informacja o rzekomym ataku na Pentagon dobitnie o tym świadczy

Elon Musk ostro namieszał z Twitter Blue i możliwością kupienia sobie weryfikacji, dając oszustom idealne narzędzie do siania dezinformacji. Podszywanie się pod innych jest teraz o wiele prostsze, wystarczy tylko wyłożyć trochę pieniędzy, znaleźć odpowiednią nazwę i można działać – tworząc fake newsy na jeszcze większą skalę niż dotychczas, wspomagając się przy tym powszechnie dostępną sztuczną inteligencją. To mieszanka iście wybuchowa i w tym przypadku to prawie nie jest przenośnia.

Wiadomość o rzekomym wybuchu w pobliżu Pentagonu to przykład tego, jak łatwo można wywołać ogromne zamieszanie

Informacja o ataku na Pentagon rozeszła się w mediach w ekspresowym tempie. Nie ma się co dziwić, eksplozja w jednym z najważniejszych budynków w USA, to coś, obok trudno przejść obojętnie. W dodatku wiadomość została przekazana na Twitterze przez wiarygodne (z pozoru) konto „Bloomberg Feed” oznaczone niebieskim „ptaszkiem” weryfikacji. Bardzo łatwo było je pomylić z właściwym kontem Bloomberga. Wiadomość szybko została przekazana dalej nie tylko w samym serwisie, ale również w telewizji, m.in. w Rosji, a potem też w Indiach. Zamieszanie, jakie wywołała informacja o rzekomym wybuchu, spowodowało nawet krótki, ale zauważalny spadek na giełdzie.

Duża eksplozja w pobliżu kompleksu Pentagonu w Waszyngtonie – wstępny raport – napisano w tweecie. Do postu dołączony był obraz rzekomo pokazujący czarny dym unoszący się w pobliżu dużego budynku.

Problem w tym, że żadnego ataku na Pentagon nie było, o czym bardzo szybko poinformowały odpowiednie służby, a obraz, jaki widzicie powyżej, został najprawdopodobniej stworzony przez sztuczną inteligencję. Tweet został już usunięty, a dokładniej – zastąpiony wpisem z odpowiednim ostrzeżeniem, informującym, że „Ten tweet jest oparty na mistyfikacji wygenerowanej przez sztuczną inteligencję. Początkowy raport sam w sobie był fałszywy, a później usunięty”.

Jest to jednak przykład tego, jak trudno nam zerwać z ponad 15-letnim nawykiem traktowania weryfikacji na Twitterze jako coś, co faktycznie ma znaczenie i świadczy o wiarygodności. Te czasy już minęły i teraz musimy stać się o wiele bardziej czujni, bo takie sytuacje będą się tylko powtarzać. Zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę konsekwencje, jakie niósł ze sobą ten „żarcik”.

Ten obraz pokazuje typowe oznaki syntezy sztucznej inteligencji: na budynku i ogrodzeniu znajdują się błędy konstrukcyjne, których nie zauważyłbyś, gdyby na przykład ktoś dodał dym do istniejącego zdjęcia – powiedział w wywiadzie dla CNN Hany Farid, profesor na Uniwersytecie Kalifornijskim i ekspert ds. kryminalistyki cyfrowej.

W końcu nie tylko doszło do rozprzestrzenienia się fałszywej informacji, ale również do spadku na giełdzie. To pokazuje, jak realnym zagrożeniem może być oszustwo opierające się na płatnej weryfikacji i zabawie łatwo dostępnymi narzędziami. Nie trzeba być jasnowidzem, by wiedzieć, że to zaledwie początek. Nadal odkrywamy możliwości tych technologii i choć jeszcze jesteśmy w stanie rozpoznać obrazy wygenerowane przez SI, to w przyszłości może to już nie być możliwe. Dezinformacja w sieci istnieje, odkąd istnieje Internet, ale teraz wchodzimy w zupełnie nową erę, a Elon Musk i jego wątpliwe pomysły na ulepszenie Twittera tylko sprzyjają rozprzestrzenianiu się coraz bardziej wiarygodnie wyglądających fake newsów.

PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!