Już sam kruszec użyty do jej wybicia stanowił interesujący element, ale prawdziwe zaskoczenie pojawiło się, gdy znalazca dostrzegł twarz Jezusa odwzorowaną na monecie. Jak wykazały dalsze ekspertyzy, ten niecodzienny artefakt ma nieco ponad tysiąc lat i został już sklasyfikowany.
Czytaj też: Spiczasta głowa i wyłupiaste oczy. Zadziwiające szczątki znalezione w Boliwii
Z udostępnionych do tej pory informacji wynika, że mowa o typie nazywanym histamenon nomisma. Był to bizantyjski solid wprowadzony do obiegu w okolicach 960 roku. Na monecie widać Jezusa trzymającego Biblię z jednej strony oraz wizerunki Bazylego II i Konstantyna VII z drugiej. Kim były te osoby? Mowa o dwójce braci, którzy rządzili Cesarstwem Bizantyjskim.
Z tej okazji warto przeprowadzić szybką powtórkę z lekcji historii. Słynne imperium, targane wewnętrznymi konfliktami oraz muszące sobie radzić z coraz silniejszymi najazdami z zewnątrz, uległo rozpadowi. Proces ten dopełnił się w 395 roku, kiedy to doszło do oficjalnego podziału na część zachodnią i wschodnią.
Złota moneta z podobizną Jezusa oraz dwóch cesarzy została znaleziona przez poszukiwacza skarbów wyposażonego w wykrywacz metali
Ta pierwsza upadła stosunkowo niedługo później, bo w 476 roku, podczas gdy druga przetrwała znacznie dłużej. Cesarstwo wschodniorzymskie istniało bowiem niemal tysiąc lat po tym, jak zachodniorzymskie upadło. Pamiątką po Bizancjum są między innymi liczne monety. Ta konkretna, znaleziona w norweskich górach, została wybita między 977 a 1025 rokiem.
Wtedy to na czele imperium stali wspomniani bracia, czyli Bazyli II (zwany Bułgarobójcą) oraz Konstantyn VII (o przydomku Porfirogeneta). Poza tym eksperci zwrócili na obecność dwóch inskrypcji umieszczonych na znalezionej monecie. Pierwsza została napisana po łacinie i brzmi: „Jezus Chrystus, Król królujących”. Drugą zapisano natomiast greką i brzmi: „Bazyli i Konstantyn, cesarze Rzymian”.
Czytaj też: Tabliczka z najwcześniejszym znanym imieniem Boga? To znalezisko wprawiło archeologów w konsternację
Archeolodzy mają pewną hipotezę dotyczącą wykorzystania złotej monety, choć nie da się ukryć, że to dość daleko idące przypuszczenia. Sugerują bowiem, jakoby stanowiła ona część posagu dla Haralda III. Ten nosił przydomek Srogi i zasiadał na norweskim tronie od 1045 do 1066 roku. Posag miał być związany z ożenkiem z córką Jarosława Mądrego, księcia Rusi Kijowskiej. Nieco bardziej przyziemne wyjaśnienie bierze natomiast pod uwagę wariant, iż moneta była wykorzystywana w handlu.
Być może uda się zebrać nieco więcej informacji w tej sprawie, ponieważ naukowcy mają w planach przeprowadzenie ekspedycji. W jej ramach zamierzają powrócić na miejsce znalezienia monety. Ma to nastąpić w przyszłym roku i stworzy szansę na znalezienie dodatkowych artefaktów, potencjalnie zdradzających szczegóły na temat złotej monety sprzed tysiąca lat.