Cieśnina Gibraltarska jest niezwykle ważnym miejscem na mapie Europy i Afryki. W tym miejscu znajduje się najkrótsze morskie połączenie pomiędzy obydwoma kontynentami. Cieśnina od starożytności pełniła ważną rolę. Skałę Gibraltarską po stronie europejskiej i skałę Abyle w Afryce nazywano Słupami Herkulesa. To tutaj kończył się świat według starożytnych.
Czytaj też: Morze Śródziemne znów wyschnie? Przy Gibraltarze odkryto niepokojące ruchy Ziemi
Historia niejednokrotnie pokazywała, że kto kontroluje cieśninę, ma władzę nad całym Morzem Śródziemnym. Warto tutaj przytoczyć czasy II wojny światowej, kiedy to miejsce było pod kontrolą Wielkiej Brytanii. Niemieckie okręty podwodne, które wpłynęły na obszar Morza Śródziemnego przed 1939 rokiem, miały nie lada problem z drogą powrotną.
Silne prądy morskie wypychają tutaj podwodne jednostki na powierzchnię. Spowodowane jest to różnicami gęstości pomiędzy wodami Morza Śródziemnego i Atlantyku. Dodatkowe zaburzenia prądów powoduje również obecność skalnej przegrody na dnie cieśniny – chodzi dokładnie o Próg Gibraltarski (ang. Camarinal Sill).
Cieśnina Gibraltarska – ważne miejsce tranzytowe dla Hiszpanii i Maroka
Dzisiaj Cieśnina Gibraltarska nie jest już miejscem do ucieczek okręgów wroga, ale drogą tranzytową dla ludzi i towarów. Pomiędzy Gibraltarem należącym do Wielkiej Brytanii i hiszpańskimi miastami Algeciras i Tarfifa a Tangerem w Maroku odbywa się intensywna wymiana handlowo-pasażerska. Natężenie ruchu można porównać do tego, jakie do niedawna odbywało się drogą morską na Kanale La Manche. Widząc takie analogie, od razu przecież przychodzi nam do głowy pomysł z budową podmorskiego tunelu kolejowego.
Czytaj też: W jaskini na Gibraltarze odkryto „sekretną komnatę”. Mogła być ostatnią kryjówką neandertalczyków
Pierwsze wzmianki (w pewnym sensie już historyczne) o współpracy Maroka z Hiszpanią pochodzą z 1979 roku. Dokładnie 45 lat temu została podpisana deklaracja pomiędzy politykami z obydwu krajów. Niestety przez kolejne lata zbyt wiele w tym temacie się nie działo. Dopiero w 2003 roku przystąpiono do jakichkolwiek kroków. Przebadano możliwość budowy podwodnego tunelu kolejowego, który miałby łączyć obydwa systemy w Hiszpanii i Maroku.
Kilka lat później szwajcarska firma opracowała wstępny projekt tunelu. Okazało się, że Cieśnina Gibraltarska nie jest tak stabilnym tektonicznie regionem jak obszar Kanału La Manche. Co za tym idzie, budowa tunelu nie będzie łatwa. Trzeba przy inwestycji uwzględnić obecność uskoku transformacyjnego Azory-Gibraltar oraz fakt, że często dochodzi tutaj do trzęsień ziemi.
Czytaj też: Najdłuższe tunele drogowe na świecie. Ludzie specjalnie tam jadą dla atrakcji
Mało tego, samo dno morskie nie jest tutaj jednolite pod względem petrograficznym – oznacza to, że mamy do czynienia ze zróżnicowanymi formami rzeźby dna oraz zmienną litologią: na trasie tunelu występują starsze skały magmowe naprzemiennie z młodymi osadami gliniastymi. To wszystko będzie miało niebagatelny wpływ na budowę oraz w ogóle powodzenie projektu.
Po wstępnych badaniach w pierwszej dekadzie XXI wieku plany o budowie ucichły, by wrócić w 2021 roku. Tym razem do akcji wkroczyła Wielka Brytania, która ogłosiła reaktywację projektu pod własnym sztandarem. Tunel miałby łączyć sam Gibraltar z Tangerem – donosi The Arab Weekly. Poza głośnymi słowami polityków z Londynu wciąż jednak niewiele się działo. Prawdopodobnie plany Brytyjczyków uruchomiły na nową Hiszpanię, która w oficjalnie w lutym 2023 roku wznowiła projekt we współpracy z Marokańczykami.
Czytaj też: Pod jednym z miast Islandii powstał kilkunastokilometrowy tunel magmy. Jest groźba erupcji
Na dalsze kroki nie musieliśmy czekać zbyt długo. Po kilku miesiącach rząd Hiszpanii ogłosił przetarg na przygotowanie studium wykonalności i wstępnego projektu. Na cel przeznaczono niezbyt ambitną kwotę, bo jedynie 2,3 miliony euro – pisze Independent. Niemniej jest to pierwszy od dawna tak odważny i konkretny krok w stronę budowy istotnego połączenia Europy z Afryką.
Jak ma wyglądać tunel pod Cieśniną Gibraltarską?
Projekt zakłada budowę dokładnie trzech tuneli pod Cieśniną Gibraltarską. Dwa służyłyby dla kolei, a trzeci byłby o charakterze technicznym. Bardziej prawdopodobny jest wariant z nieco dłuższą nitką (34 lub 40 kilometrów) łączącą południowy odcinek kolei hiszpańskich z marokańskim odcinkiem kolei dużych prędkości, który został w 2018 roku dociągnięty do Tangeru.
Czytaj też: Chiny rozważają budowę linii kolejowej do USA. Tunel pod Cieśniną Beringa?
Raczej nie mamy co się spodziewać, że tunel powstanie w najwęższym miejscu cieśniny. Głównym problemem jest tutaj głębokość morza wynosząca 900 metrów. Przebieg tunelu jest rozpatrywany przez obszar, gdzie do dna morskiego nie ma więcej niż 300 metrów. Współczesne technologie budowy podmorskich tuneli nie są jeszcze przygotowane na tak ekstremalnie duże głębokości. Dlatego bardziej realistyczny wydaje się wariant dłuższy, ale płytszy.
Czytaj też: Tsunami, błąd człowieka czy próba zamachu? Oto 8 najtragiczniejszych katastrof kolejowych
Kiedy możemy oczekiwać ukończenia budowy przeprawy? Na razie jest to wróżenie z fusów. Wstępne plany mówią o rozpoczęciu inwestycji w okolicach 2030 roku. Miałaby ona trwać dekadę. Uwzględniając opóźnienia w budowie z różnych powodów, szybciej niż za 20 lat nie pojedziemy koleją z Hiszpanii do Maroka. Eurotunel pod Kanałem La Manche powstawał w podobnym tempie – od pierwszego projektu do otwarcia tunelu minęło wówczas 21 lat (1973-1994).