Jak to możliwe, że z jednej strony deklarujemy coraz większą liczbę przeczytanych książek, a z drugiej nadal cierpimy na braki w rozumieniu tekstu czy w rozwiązywaniu zadań matematycznych? Słyszałam niedawno żart, że jesteśmy w stanie przepłynąć ocean informacji, ale tonąć w kałuży interpretacji. Może brzmi zabawnie, ale niektórym wcale nie jest do śmiechu. W końcu chodzi tu o kompetencje niezbędne nie tylko do rozwoju zawodowego, lecz także do zwykłego, codziennego funkcjonowania.
Polska trzecią od końca? Jak to się stało?
Międzynarodowe Badanie Umiejętności Dorosłych (PIAAC) wstrząsnęło opinią publiczną, bo wykazało, że spośród 31 krajów biorących udział w projekcie, Polska uplasowała się na trzecim miejscu od końca. Obok nas w tym „słabym” gronie znalazły się m.in. Włochy, Portugalia, Litwa czy Chile. Pewnie masz ochotę zapytać, ale co właściwie mierzy się w tym PIAAC? Otóż to badanie skupia się na sprawdzeniu, w jaki sposób dorośli radzą sobie z czytaniem ze zrozumieniem, z rozwiązywaniem zadań matematycznych oraz z rozwiązywaniem problemów w środowisku informatycznym. Innymi słowy, chodzi o takie umiejętności, bez których trudno sobie wyobrazić dobrze funkcjonującego pracownika, obywatela czy po prostu świadomego użytkownika Internetu.
Z danych Instytutu Badań Edukacyjnych wynika, że aż 39% badanych miało trudności z czytaniem ze zrozumieniem, 38% z matematyką, a niemal połowa nie radziła sobie w rozwiązywaniu problemów. To brzmi niepokojąco, szczególnie w kontekście dzisiejszego rynku pracy, gdzie coraz więcej mówi się o kompetencjach miękkich, analitycznym myśleniu, czy szeroko pojętej kreatywności. Bez solidnego fundamentu w podstawach, jak czytanie ze zrozumieniem czy rozumienie matematyczne, trudno przeskoczyć na wyższy poziom. Co ciekawe, w większości państw europejskich kobiety zwykle radzą sobie lepiej z rozumieniem tekstu, a mężczyźni z matematyką, ale w Polsce te wyniki są niemal takie same dla obu płci. Czyli słabsze wyniki nie ograniczają się wyłącznie do jednej grupy.
Czytamy coraz więcej, ale… czy na pewno rozumiemy?
Jest pewien paradoks związany z tym, że spadające wyniki w badaniach PIAAC pojawiają się w czasie, gdy w Polsce rośnie liczba osób deklarujących czytanie choć jednej książki w roku. Zgodnie z raportem Biblioteki Narodowej aż 43% Polaków w 2023 roku przeczytało co najmniej jedną książkę. Dla porównania, w poprzednim roku ten wskaźnik wynosił 34%. Oznacza to wzrost aż o 9 punktów procentowych – i to najwyższy wynik od dekady. Można by zapytać: Skoro coraz więcej czytamy, to dlaczego mamy takie kiepskie wyniki w rozumieniu tekstu?
Wygląda na to, że kluczowym problemem jest rodzaj i sposób czytania. Co innego sięgnąć po lekką beletrystykę i wchłonąć powieść jak wyśmienitą przekąskę, a co innego uważnie przeczytać artykuł naukowy czy instrukcję obsługi i naprawdę zrozumieć jej treść. Niekiedy przyzwyczajamy się do szybkiego „skrolowania” informacji w Internecie: zerkamy na nagłówki, przeglądamy obrazki i przeskakujemy do kolejnego tekstu, nie poświęcając czasu na zastanowienie się, co właściwie przeczytaliśmy. Jeśli nawyk takiego „pobieżnego” czytania przenosimy na teksty informacyjne czy edukacyjne, wynik jest do przewidzenia – brakuje nam głębszego wglądu i kompetencji analitycznych.
Gdzie leży klucz do sukcesu?
Nie ma wątpliwości, że kraje skandynawskie oraz Japonia radzą sobie w PIAAC najlepiej. Co je łączy? Wysokie nakłady na edukację i wieloletnie podejście do kształcenia dorosłych jako priorytetu. Tam nikt nie uważa, że szkolna przygoda kończy się w momencie uzyskania dyplomu. Wręcz przeciwnie, dorosłe osoby mają rozbudowane możliwości darmowej nauki języków, obsługi nowych technologii czy rozwijania kompetencji potrzebnych na zmieniającym się rynku pracy. Efekt? Nie tylko wyższe wyniki w badaniach, lecz także, jak twierdzą sami Skandynawowie – większa satysfakcja z życia i umiejętność radzenia sobie z codziennymi wyzwaniami.
W Polsce tę lukę edukacyjną można oczywiście próbować zasypać. Eksperci podpowiadają, że w grę wchodzi kilka rozwiązań. Po pierwsze, od najmłodszych lat warto zachęcać dzieci do czytania i do krytycznego myślenia. W szkole przydałoby się np. więcej projektów, gdzie uczniowie zamiast wkuwań definicji, będą praktycznie rozwiązywać problemy z życia wzięte. Po drugie, należy skupić się na metodykach nauczania. Sucha teoria często nudzi, a przecież można wykorzystać narzędzia interaktywne czy inspirujące przykłady z codziennego życia, żeby dzieci no i dorośli chętniej się uczyli. No i wreszcie edukacja medialna, zdolność odróżniania informacji prawdziwych od fałszywych, analiza źródeł, walka z dezinformacją. To wszystko sprawia, że czytanie staje się nie tylko rozrywką, ale i potężnym narzędziem rozumienia świata.
Dlaczego jest to tak ważne?
Można sobie zadać pytanie, a co mnie obchodzi, jak inni Polacy czytają czy liczą? Warto jednak pamiętać, że wysoki poziom kompetencji w społeczeństwie ma wpływ na wszystko, co nas otacza. Lepiej wykształceni pracownicy przyciągają inwestorów, bo firmy wolą działać w otoczeniu, gdzie nie trzeba non stop tłumaczyć podstawowych zagadnień. Obywatele, którzy potrafią zinterpretować tekst ustawy czy umowy bankowej, rzadziej dają się nabrać na wątpliwe oferty. A ludzie dobrze radzący sobie z matematyką czy rozwiązywaniem problemów technologicznych to klucz do innowacji.
W praktyce brak tych umiejętności oznacza nie tylko potencjalne kłopoty na rynku pracy, ale też trudności w codziennym życiu, choćby w zarządzaniu domowym budżetem czy w dokonywaniu świadomych wyborów w sprawach społecznych. Nic dziwnego, że specjaliści w tym Michał Sitek, kierownik polskiej edycji badania PIAAC, ostrzegają, że bez szybkich i zdecydowanych działań możemy w przyszłości mieć duży problem z konkurencyjnością gospodarczą.
Czas na (r)ewolucję w edukacji
Przyglądając się tym wszystkim danym i opiniom, trudno oprzeć się wrażeniu, że nasze społeczeństwo potrzebuje świeżego spojrzenia na proces edukacji. Wymaga to większych nakładów finansowych, ale przede wszystkim zmiany mentalności, nauka nie kończy się na ostatnim dzwonku w szkole średniej czy na odebraniu dyplomu uczelni. Dla dorosłych Polaków mogłoby to oznaczać m.in. większy dostęp do bezpłatnych kursów, które rozwijałyby przydatne na co dzień kompetencje. Dla dzieci i młodzieży odpowiednio dostosowane programy szkolne, które kładłyby nacisk na kreatywność, analizę, formułowanie własnych sądów i wyciąganie wniosków.
Kolejny obszar to budzenie świadomości, że czytanie to nie tylko sposób na relaks, ale też trening umysłu i inwestycja w swoje zdolności poznawcze. W czasach, gdy każdy z nas ma w kieszeni smartfona ze stale włączonym Internetem, łatwo zapomnieć, jak cenne jest wnikliwe studiowanie dłuższych tekstów. Powolne, uważne czytanie, zarówno beletrystyki, jak i materiałów informacyjnych – rozwija słownictwo, ćwiczy koncentrację i pozwala tworzyć głębsze refleksje na temat otaczającej nas rzeczywistości.