Jak nie wypaść z gry, gdy masz trudny moment?
Nie dostajemy L4 na złamane serce, z powodu rodzinnych kłótni albo żałoby po ukochanym zwierzaku. A jednak trudne emocje, których wtedy doświadczamy, przenikają nas i pochłaniają nasze moce przerobowe. Słupki, statystyki i tabele w Excelu wydają się nagle zupełnie nieistotne. Co robić: zaprzeczać emocjom, zagłuszać je, ulegać im? Nie, nie, nie.
Każdy z nas doświadcza smutku, lęku, żalu, a każda z tych emocji ma zazwyczaj swoje źródła w starcie – miłości, pracy, zdrowia, złudzeń. Na różne sposoby radzimy sobie z tymi przeciwnościami, a mają na to wpływ nasze wcześniejsze doświadczenia, sposób wychowania, a co się z tym wiąże – nabyta odporność psychiczna. Gdy mechanizmy obronne, które miały nas chronić przed bólem, zawodzą, zazwyczaj pojawia się depresja. Boryka się z nią około 300 milionów ludzi na całym świecie!
Sprawa jest skomplikowana i nie da się jej zamknąć w prostym przewodniku lub kilku podpunktach. Często za tzw. trudnymi emocjami, kryje się prawda o naszych potrzebach, która domaga się uwagi, a w dotarciu do niej powinien pomóc dobry psychoterapeuta.
Produktywność, efektywność, wyniki…
Kto chciałby o nich słuchać, kiedy życie zaczyna przerastać? A jednak, jak pisze terapeutka Megan Bruneau na łamach qz.com, wielu klientów, głównie przedsiębiorców, którzy zgłaszają się do jej gabinetu, skarży się na trudności w codziennym funkcjonowaniu. Utrudniają je brak motywacji, koncentracji i kontroli, nieregularny sen i apetyt.
Bruneau trenuje ze swoimi pacjentami odporność w obliczu niepewności życia. Sama nieraz doświadczała niepokoju i przeżyła załamanie. „Choć było to – delikatnie mówiąc – niezbyt wygodne, zaczęłam postrzegać je jako okazję do zbadania natury tego bolesnego i frustrującego doświadczenia, przez które przechodzi wiele osób”.
Poniższe wskazówki opracowała dla każdego, kto przeżywa trudny okres i chce dołożyć wszelkich starań, by nadal wykonywać swoje zadania.
1. Wyjdź z domu
Depresja to kłamczucha. Podszeptuje np.: „Jesteś smutasem. Nikt nie chce twojego towarzystwa”, „Stalkuj na Insta nową dziewczynę swojego ex”, „ Oszczędzaj energię i pracuj z domu”. (jeśli zaś chodzi o wydajność, praca zdalna może być wyzwaniem nawet, gdy jesteśmy w dobrej formie). Kończysz przed komputerem, klikając kolejny raz „Następny odcinek”? Pomimo tego, co podpowiada ci depresja, wstań, wyjdź, pójdź do kawiarni, biblioteki, znajdź przestrzeń coworkingową. To pomaga.
2. Dostosuj oczekiwania do swoich możliwości
Pomyśl o swoim zdrowiu psychicznym jak o systemie operacyjnym komputera. Kiedy wszystko jest w porządku, działasz jak nowy Mac z otwartym jednym programem. Kiedy jesteś przygnębiony lub zasmucony, wiatraczek niepokoju ciągle się kręci.
Biorąc pod uwagę, że siłą napędową depresji jest w wielu przypadkach perfekcjonizm, to „odpuszczenie sobie”, może powodować kolejną falę wstydu, frustracji i niepokoju. Osoby, które dotychczas osiągały najlepsze wyniki, były dumne ze swoich możliwości, są przyzwyczajone do spełniania oczekiwań innych. Niestety, gdy znajdujemy się w słabszym stanie emocjonalnym, powinniśmy nauczyć się nie oczekiwać od siebie zbyt wiele i doceniać nawet najmniejsze wysiłki.
Bruneau radzi, by ustalać cele, które są konkretne, mierzalne, osiągalne, istotne i określone w czasie. Na przykład zamiast „jutro zrobię projekt” , lepiej napisać: „pójdę do kawiarni i od 11 do 18 rozpiszę kolejne etapy projektu”. To zmniejsza niepokój i uczucie przytłoczenia. Osiągnięcie realistycznych celów podnosi pewność siebie, co z kolei zwiększa motywację.
3. Pamiętaj o samodyscyplinie (i opiekuj się sobą)
Słowo „samodyscyplina” nabiera nowego znaczenia w kontekście poprzedniego punktu – a więc realnych wymagań wobec siebie. Kiedy już wiemy, co będzie dla nas dobre, bierzemy za siebie odpowiedzialność i dbamy jak dojrzały dorosły o dziecko. Dzielimy zadania na mniejsze kroki, planujemy, pilnujemy terminów, ustalamy cele z terapeutą lub trenerem, zatrudniamy stażystę. Nie strofuj się, raczej opiekuj się sobą. I wstydź się prosić o pomoc.
4. Nie izoluj się
Osoby, które przeżywają trudne chwile, mają tendencje do unikania towarzystwa. Tymczasem to właśnie obecność jest lekiem na ból. Oczywiście nie byle jaka obecność. Biorąc pod uwagę teorię, że jesteśmy wypadkową 5 osób, z którymi najczęściej mamy kontakt, warto zadbać, by były to osoby, które się o nas troszczą i przy których można pozwolić sobie na całkowitą swobodę. Czasem wystarczy razem pobyć, wspólnie ugotować kolację, obejrzeć Netflixa.
Warto też zadbać o czas tylko ze sobą (tak, tak: zabrać się na randkę). Jak pisze Bruneau, istnieją dwa rodzaje „samoopieki”, gdy czujemy się załamani. Są to takie czynności, które wymagające pełnej koncentracji i odciągają uwagę od problemu, np. wspinaczka czy wizyta w escape roomie; oraz takie, które pomagają przetwarzać emocje: jak pisanie pamiętnika czy tworzenie sztuki. (Joga łączy oba typy!).
5. Bądź swoim sprzymierzeńcem
Myślisz, że zmotywuje cię „Weź się w garść” albo „Nie maż się”? Nie. Pojawia się coraz więcej badań sugerujących, że samokrytyka działa demotywująco. O wiele lepszą alternatywą jest czułość. Chodzi przede wszystkim o zrozumienie, że wszyscy jesteśmy niedoskonałymi istotami . Kiedy w naszym wewnętrznym dialogu dominuje wyrozumiałość, troska i współczucie, traktujemy siebie jak przyjaciela. Dajemy sobie miejsce na błędy, wspieramy rozwój, odnosimy się w czuły sposób, pozwalamy na podejmowanie ryzyka. A kiedy upadniemy – nie ganimy się za porażki, ale wyciągamy dłoń, doceniamy starania i pomagamy otrzepać kolana.
6. Skorzystaj z pomocy terapeuty
Terapeuci są dla „wariatów”? Nie, terapeuci są dla osób, które chcą rozwinąć swój potencjał i poradzić sobie z tym, co im nie służy. Psychoterapia to profesjonalne, świadome, nieoceniające i uważne wsparcie dla każdego, kto przeżywa trudny okres. Boisz się, że wyrzucisz pieniądze w błoto? Jak pokazują badania, bardziej angażujemy się w to, w co lokujemy kapitał. Może więc będziemy bardziej skłonni zadbać o poprawę samopoczucia, gdy zainwestujemy w sesje terapeutyczne?
7. Naucz się dostrzegać dobre strony swojego bólu
„Sztuka potrafi sprawić, że smutek staje się piękny” (Brené Brown)
Masz ochotę tupnąć nogą? Bardzo dobrze. Ale jeszcze bardziej niż to tupnięcie pomoże ci zaakceptowanie całego inwentarza dobrodziejstw, z jakimi wiąże się twoja wrażliwość.
Kreatywność i ambicja często biorą się z tego samego pierwotnego bólu, co nasze nerwice. Trauma przeżyta we wczesnym dzieciństwie może sprzyjać rozwijaniu talentu artystycznego, specyficznemu poczuciu humoru, ale może również prowadzić do odczuwania przytłaczającego wstydu, który w dorosłości przekształci się w depresję i stany lękowe. Warto więc przyjąć, zaakceptować i uznać, że wielu naszych mocnych stron i sukcesów, nie byłoby, gdyby nie bitwy, które toczymy we własnym wnętrzu.
A co jeśli nie chodzi o to, żeby znaleźć sens, tylko go nadawać? Taka praktyka z pewnością poprawia jakość życia. Warto więc rozejrzeć się i poszukać lekcji w doświadczeniu, które nas spotyka, przekształcić wewnętrzny „bałagan” w misję, a smutek w sztukę.
Na podstawie: qz.com