W czasie dyskusji na temat egipskich piramid niejednokrotnie pojawiają się hipotezy, w myśl których ludzie nie byli w stanie transportować ciężkich bloków wykorzystanych później do postawienia monumentalnych budowli. Tego typu pomysły były oczywiście już wyjaśniane, a podobna historia wydaje się dotyczyć kontynentu położonego tysiące kilometrów dalej.
Chodzi o Amerykę Północną, a właściwie tereny tego, co obecnie nazywamy Nowym Meksykiem. To właśnie tam wybrali się naukowcy z Uniwersytetu Kolorado w Boulder, którzy postanowili poznać historię stojącą za budową miasta znajdującego się w obrębie tzw. kanionu Chaco. Osada ta była zaskakująco rozległa, a tamtejsze budynki składały się z nawet czterech pięter.
O skali zaawansowania tych zabudowań najlepiej świadczy fakt, że zyskały one miano największych, jakie zbudowano w Ameryce Północnej przed XIX wiekiem. Lokalna architektura składała się z bloków piaskowca oraz sporych kawałków drewna, dlatego badacze chcieli zrozumieć, w jaki sposób dostarczono tam potrzebnych materiałów. Szczególnie, że wokół rozciągają się góry, co zapewne dodatkowo utrudniało transport.
Autorzy badań chcieli zrozumieć, jak twórcy miasta transportowali duże ciężary na odległość wielu kilometrów
O tym, jak wyglądały badania oraz do jakich wniosków doprowadziły, członkowie zespołu piszą na łamach Journal of Archaeological Science Reports. Przede wszystkim, naukowcy chcieli pojąć, w jaki sposób osoby zamieszkujące to miejsce około 1000 lat temu poradziły sobie z transportem wielkogabarytowych obiektów. Szybko zdali sobie sprawę z faktu, iż przenoszenie drewnianych belek na ramionach nie ma większego sensu. Jak więc wyglądało to w rzeczywistości?
Kluczem do sukcesu okazuje się specyficzna konstrukcja z wykorzystaniem pasków przekładanych przez… czoło. Istotną wskazówkę dla prowadzących śledztwo były znalezione na miejscu rysunki ukazujące ludzi przenoszących ciężkie przedmioty z użyciem takich właśnie elementów. Jako że archeolodzy natrafili także na fragmenty wykonane z włókien juki, to istnieje spora szansa, iż w przeszłości służyły one właśnie do mocowania cięższych obiektów.
Co ciekawe, takie rozwiązania są stosowane nawet obecnie, a gdybyście chcieli je zobaczyć na własne oczy, to najlepiej będzie wybrać się do Nepalu. Lokalni szerpowie powszechnie wykorzystują wspomniane taśmy do przenoszenia ładunków ważących ponad sto kilogramów. Każdy, kto choć przez kilka godzin nosił ważący zdecydowanie mniej plecak turystyczny może sobie wyobrazić, o jak wielkim wyzwaniu mowa.
Dodatkowym utrudnieniem była rzecz jasna obecność gór. Wygląda jednak na to, że dla chcącego nic trudnego. Po kilku miesiącach ćwiczeń autorzy badania byli w stanie przetransportować 60-kilogramową sosnę przemieszczając się przy tym w tempie około 25 kilometrów dziennie. To wynik, jakiego nie powstydziłaby się swobodnie maszerująca osoba – nie wspominające o takiej, która na plecach ma kilkadziesiąt kilogramów obciążenia. Dodatkowo uwagę naukowców zwróciły szerokie na 9 metrów drogi w obrębie kanionu Chaco. Dzięki temu budowniczowie mogli chodzić większymi grupami, przemieszczając się obok siebie.
Czytaj też: Homo luzonensis coraz mniej “ludzki”? Zaskakujące ustalenia naukowców
Ostatecznie badacze oszacowali, że trzy osoby powinny być w stanie przenieść na duży dystans ważącą 85 kilogramów belkę. Taka wyprawa mogła zająć jej uczestnikom około czterech dni. Dodajmy, iż zbudowanie całego miasta mogło pochłonąć nawet 200 tysięcy drewnianych belek – teraz dokonania przedstawicieli grup Pueblo wydają się jeszcze bardziej imponujące. W ramach dalszych wysiłków badacze chcieliby odtworzyć całą podróż – od momentu ścięcia drzewa do jego dostarczenia do kanionu.