Traktory zaczęły same się poruszać. Wpłynęła na nie pozaziemska siła

Rolnicy ze Stanów Zjednoczonych twierdzą, że ich traktory zaczęły się w pewnym momencie zachowywać tak, jakby były… opętane. Historia, która rozegrała się w maju tego roku, ma jednak swoje naukowe wyjaśnienie.
Traktory zaczęły same się poruszać. Wpłynęła na nie pozaziemska siła

Ale nie oznacza to, że to, co się wtedy wydarzyło, było całkowicie zwyczajne. Wręcz przeciwnie: naukowcy przekonują, iż sprawcą całego zamieszania było Słońce. Nasza gwiazda cechuje się bowiem aktywnością mogącą prowadzić do powstawania burz geomagnetycznych. Takowe mają z kolei bardzo zróżnicowany wpływ na to, co dzieje się na Ziemi.

Czytaj też: Księżyc jest dużo starszy, niż nam się wydawało. Zaskakujące informacje

A jeśli pamiętacie majowe zorze, to jesteście już na właściwej drodze do rozwikłania rolniczej zagadki ze Stanów Zjednoczonych. Ówczesne koronalne wyrzuty masy sprawiły, że do naszej planety dotarły ogromne ilości wysokoenergetycznych cząstek wyemitowanych przez Słońce. To z kolei sprawiło, iż z jednej strony na niebie pojawiły się efektowne kolorowe pokazy świateł, natomiast z drugiej – wystąpiły też różnego rodzaju zakłócenia dotykające towarzyszących nam technologii. 

Jedną z nich była GPS, co miało przełożenie na dziwaczne zachowanie traktorów. Oczywiście nie wszystkich, ponieważ nie każda maszyna ma wbudowane instrumenty pozwalające na komunikowanie się z satelitami. A działanie tych ostatnich zostało zakłócone na skutek burz geomagnetycznych, dlatego pojazdy zależne od takiej nawigacji napotkały problemy. 

Sytuacja, w której traktory zaczęły się samoczynnie poruszać, była konsekwencją burzy magnetycznej wywołanej aktywnością Słońca

Rolnicy, nie wiedząc, co dokładnie się dzieje, mogli doszukiwać się udziału zjawisk paranormalnych w tym fenomenie. Lub po prostu sił znacznie potężniejszych od nas samych – takich jak Słońce. Co więcej, historia powtórzyła się w październiku, kiedy nasza gwiazda po raz kolejny przypomniała o swojej potędze. I choć obecnie jej aktywność powinna spadać, ponieważ obecne maksimum słoneczne najprawdopodobniej dobiegło lub wkrótce dobiegnie końca, to spokój nie będzie trwał wiecznie.

A to ze względu na fakt, iż Słońce wykazuje około 11-letnie cykle aktywności. W ich czasie liczba plam słonecznych na jego powierzchni spada bądź rośnie, podobnie jak rozbłysków oraz koronalnych wyrzutów masy. To z kolei ma przełożenie na prawdopodobieństwo wystąpienia nietypowych zjawisk. Ludzkość powinna traktować wszelkie zakłócenia jako wczesne ostrzeżenie przed tym, co może się wydarzyć w przyszłości.

Czytaj też: Świąteczne rozbłyski na powierzchni Słońca. Jeden za drugim

Niewielkie problemy są bowiem niczym w obliczu potencjalnego zagrożenia, jakie pojawi się kiedyś. W najbardziej pesymistycznych scenariuszach mogłoby dojść chociażby do uszkodzenia sieci energetycznych, urządzeń elektronicznych a nawet wyłączenia internetu. Burza magnetyczna z 1859 roku dała przedsmak katastrofy, choć ówczesna infrastruktura była daleka od obecnej – z tego względu uszkodzonych mogło zostać zdecydowanie mniej obiektów, niż współcześnie. Gdyby tylko ten scenariusz rozegrał się po raz kolejny.