Apple stawia na rozpoznawanie twarzy. Na Touch ID w kolejnych iPhone’ach nie ma co liczyć
Ciężko się nie zgodzić z tym, że Apple bardzo dobrze opracował swoją technologię rozpoznawania twarzy. Choć z nazwy Face ID może być tym samym, co rozpoznawanie twarzy na typowych smartfonach z Androidem, to rozwiązanie giganta z Cupertino jest dużo bezpieczniejsze, dzięki czemu służy jako jedyna forma weryfikacji biometrycznej, jaka dostępna jest na iPhone’ach. Trochę było z tym problemów podczas pandemii, kiedy wszyscy musieliśmy nosić maseczki, ale producent i z tym sobie poradził, choć jednocześnie obniżył nieco bezpieczeństwo. Innej opcji jednak nie było.
Czytaj też: Kolejny iPhone SE przestanie być tak przestarzały. Poznaliśmy jego wygląd
Tak czy inaczej, obecnie użytkownicy iPhone’ów korzystają tylko z takiej metody weryfikacji, będącej alternatywą dla hasła czy PIN-u. Ostatnim modelem, który był wyposażony w Touch ID jest iPhone SE 3.generacji, wypuszczony na rynek w ubiegłym roku. Co prawda co jakiś czas pojawiają się doniesienia, że w przyszłych modelach Apple powróci do tej technologii, idąc z duchem czasu i przenosząc czytnik pod ekran, ale prawda jest taka, że raczej nie ma co na to liczyć.
Niedawno pojawiły się obszerniejsze plotki dotyczące iPhone’a SE 4, przynoszące też rendery. Dzięki nim dowiedzieliśmy się, że Apple w końcu pójdzie z duchem czasu i unowocześni swojego taniego iPhone’a. Zmiany te zobaczymy nie tylko w specyfikacji, ale przede wszystkim w samej konstrukcji – znikną grubaśne ramki i… no właśnie, Touch ID też zniknie. Zastąpi je Face ID umieszczone we wcięciu typu notch, tym samym, które w tym roku całkowicie zniknęło z pokładu standardowych iPhone’ów. Najnowszy raport wskazuje, że Apple całkowicie wycofał się już z produkcji komponentów do Touch ID, co jasno daje do zrozumienia, że firma kończy z tą technologią.
Czytaj też: Przyszłoroczny iPhone 16 nie dostanie wyczekiwanego ulepszenia. Apple znów ma problem
Trudno powiedzieć, czy to dobrze, czy może źle. Wszystko chyba zależy od użytkowników. Wieloletni fani Apple’a raczej nie narzekają na Face ID, natomiast ci, którzy przechodzą z Androida, muszą jedynie przestawić się na inną metodę weryfikacji biometryczne, często nawet wygodniejszą (zwłaszcza zimą). Najwidoczniej gigant z Cupertino zamierza skupić wszystkie swoje siły na udoskonalaniu rozpoznawania twarzy, nie rozdrabniając się już na inne metody. Łączy się to z innymi doniesieniami, wedle których producent dąży do uzyskania w przyszłości ekranów w iPhone’ach całkowicie pozbawionych wszelkich wcięć. By to uzyskać, konieczne jest umieszczenie Face ID (oraz aparatu do selfie) pod ekranem. To właśnie kierunek dalszego rozwoju Apple’a, dlatego jeśli liczyliście na powrót czytnika linii papilarnych, powinniście chyba porzucić te nadzieje.