Kosmiczne mosty rodzą nieznane istoty. Nowa forma życia w kosmosie?

Od dawna wiadomo, że w przestrzeni kosmicznej jest znacznie więcej obiektów niż tylko gwiazdy i krążące wokół nich planety. Między gwiazdami, w pustce przestrzeni kosmicznej także znajduje się mrowie obiektów o masie planetarnej, które samotnie i w całkowitej ciszy przemierzają kosmos. Naukowcy wskazują jednak, że część z tych obiektów tak naprawdę trudno sklasyfikować. Nie są to gwiazdy i nie są to planety. To zupełnie nowa kategoria obiektów międzygwiezdnych.
Kosmiczne mosty rodzą nieznane istoty. Nowa forma życia w kosmosie?

Kwestia ich istnienia stała się widoczna zaledwie dwa lata temu, gdy naukowcy zidentyfikowali w Gromadzie Trapez w Orionie aż 40 par obiektów o masie planetarnej. Mamy tu do czynienia z obiektami zbyt masywnymi, aby były to planety, i jednocześnie zbyt małymi, aby były to gwiazdy.

Wyobraźmy sobie planetę o masie 13 razy większej od Jowisza, największej planety Układu Słonecznego. Takich obiektów znaleziono już mnóstwo wokół innych gwiazd. Czym innym jednak jest pojedyncza masywna planeta gazowa w układzie planetarnym, a czym innym jest para takich obiektów znajdująca się w przestrzeni międzygwiezdnej.

Czytaj także: Ten układ planetarny nie przypomina naszego. Są planety, ale nie ma gwiazdy

W przypadku pojedynczych obiektów tego typu w przestrzeni międzygwiezdnej można śmiało założyć, że są to planety po prostu wyrzucone ze swoich macierzystych układów planetarnych wskutek interakcji z innymi planetami. Problem w tym, że stosunkowo łatwo wyrzucić taką planetę z układu, ale już wyrzucenie układu podwójnego takich obiektów bez rozerwania go na dwie planety jest niezwykle trudne. Wyrzucenie aż czterdziestu takich układów podwójnych w jednej gromadzie gwiazd wydaje się nierealne.

Oczywiście, w takiej sytuacji można uznać, że być może to wcale nie są planety, a brązowe karły, czyli obiekty, które powstają samodzielnie jak gwiazdy, ale nie są w stanie zebrać z otoczenia wystarczająco dużo materii, aby temperatura i ciśnienie w nich pozwoliły na rozpoczęcie procesu fuzji, przez co nigdy nie stają się one prawdziwymi gwiazdami. Problem w tym, że o ile samych brązowych karłów znamy mnóstwo, to już układów podwójnych składających się z dwóch obiektów tego typu praktycznie nie ma.

Czytaj także: James Webb wykrył swobodne planety w Mgławicy Oriona. Emitują one bardzo dziwne sygnały radiowe

Naukowcy zwracają tutaj uwagę, że większość gwiazd we wszechświecie powstaje w układach podwójnych i wielokrotnych. Nie zmienia to jednak faktu, że o ile 75 proc. masywnych gwiazd ma towarzysza i 50 proc. gwiazd podobnych do Słońca ma towarzysza, to już gwiazdy o niższej masie rzadko kiedy są składnikami układu podwójnego. Idąc tym torem, brązowe karły w układach podwójnych muszą stanowić prawdziwą rzadkość. Tymczasem w Mgławicy Oriona takich układów podwójnych do wyjaśnienia jest aż czterdzieści.

Jeżeli to nie planety, to czym zatem są te tajemnicze obiekty?

Warto tutaj zwrócić uwagę na fakt, że mówimy o obiektach znajdujących się w młodej gromadzie gwiazd. Z tego też powodu naukowcy z Obserwatorium Astronomicznego w Szanghaju postanowili przyjrzeć się wzajemnym oddziaływaniem dysków okołogwiazdowych otaczających młode gwiazdy w gromadzie.

Wyniki symulacji okazały się zaskakujące. Naukowcy wykryli bowiem, że gdy takie dyski zderzają się ze sobą z prędkością 7-10 kilometrów na godzinę w odległościach 300-400 jednostek astronomicznych, między nimi powstają swoiste mosty pływowe składające się z pyłu i gazu. Z czasem owe mosty odrywają się od pierwotnych dysków okołogwiazdowych i rozpadają się na mniejsze włókna.

Źródło:  Deng Hongping

Znajdujące się w tych włóknach zagęszczenia materii ulegają kolapsowi na obiekty o masie około 10 razy większej od masy Jowisza. Co jednak najciekawsze, symulacje wskazują, że aż 14 proc. takich obiektów tworzy układy podwójne i potrójne. Wszystko zatem wskazuje, że owe obiekty powstające w interakcjach dysków okołogwiezdnych mogą odpowiadać za owe 40 par tajemniczych obiektów odkrytych w Mgławicy Oriona.

Wychodzi zatem na to, że młode gromady gwiazd, w których gwiazdy (a tym samym otaczające je dyski) znajdują się blisko siebie i często wchodzą ze sobą w interakcje, mogą stanowić miejsce narodzin dziesiątków, a nawet setek obiektów, które tak naprawdę nie powstają ani jak gwiazdy, ani jak planety. To zupełnie nowa kategoria obiektów, które po powstaniu przemierzają przestrzeń międzygwiezdną.

Radek KosarzyckiR
Napisane przez

Radek Kosarzycki

Redaktor naczelny Focus.pl. Od 2015 r. codziennie pisze o astronomii, astrofizyce i eksploracji przestrzeni kosmicznej.