Gdybyś przygotowywał się właśnie do wygłoszenia referatu na temat wizualizacji przed dużą grupą, wyobrażając sobie jednocześnie, że paraliżuje cię trema, a słuchacze ziewają z nudów, już teraz odczułbyś lęk, stres i miał poczucie porażki. To z kolei sprawiłoby, że twój organizm i twoja psychika nastawiłyby się na konkretny stan, w jakim najprawdopodobniej znalazłbyś się podczas wystąpienia. Emocje, które niesie ze sobą twoje wyobrażenie, sprawiłyby, że krew krążyłaby ci szybciej, oddech spłycił się i przyspieszył, zacząłbyś się czerwienić, plątać w wypowiedziach. W końcu straciłbyś kontakt ze słuchaczami.
„Umysł ludzki zaprzątają nie wydarzenia, lecz myśli o wydarzeniach. Jeżeli więc coś nam przeszkadza, wstrzymuje nas albo rozprasza, nigdy nie wińmy innych, lecz siebie samych, to znaczy swoje myśli” – napisał 2 tysiące lat temu grecki filozof Epiktet. Myślimy obrazami i działamy według schematu: bodziec – obraz – reakcja.
Pojawiający się w naszej głowie obraz lub seria obrazów odgrywają rolę łącznika między bodźcem (słowem, symbolem, wydarzeniem) a reakcją, czyli emocjami. Jak to wpływa na nasze codzienne życie? Ta projekcja kształtuje nie tylko uczucia i oczekiwania, ale również działania i realizację planów.
MILIONY BODŹCÓW
Mózg nieustannie fotografuje i rejestruje nieskończenie wiele obrazów kolorowych, czarno-białych, niemych i z dźwiękiem. Operując pacjentów w celu złagodzenia niektórych form epilepsji, kanadyjski neurochirurg Wilder Penfield stymulował różne partie mózgu słabym prądem elektrycznym i wywoływał obrazy przeszłych zdarzeń. Miały one charakter wizualny lub dźwiękowy. Można było wywołać wielokrotnie ten sam obraz, pobudzając to samo miejsce. Ludzie stymulowani w określonych rejonach mózgu mówili, że słyszą muzykę lub widzą migające światła. Gdy następnie pobudzano współpracujące obszary kory, pacjenci widzieli wiele różnych obrazów.
Z powyższego eksperymentu można wysnuć dwa wnioski. Po pierwsze emocje i towarzyszące im reakcje fizjologiczne pojawiają się w nas zarówno pod wpływem rzeczywistych doświadczeń, jak i wyobrażeń. Po drugie jesteśmy skazani na siłę sprawczą i konsekwencje, które niosą z sobą nasze myśli i wyobrażenia. Nie mamy wpływu na ten mechanizm, jednak od nas zależy, jakiej treści będą nasze obrazy wewnętrzne, jaki przyniosą z sobą ładunek emocjonalny i w jakim poprowadzą nas kierunku.
Mechanizm zależności emocji od wyobrażeń oraz możliwość kreowania i wpływania na treść naszych obrazów wewnętrznych zostały wykorzystane w technice psychologicznej zwanej wizualizacją. Psycholog François J. Paul-Cavallier mówi, że to proces aktywizowania doświadczeń zmysłowych i emocjonalnych przez tworzenie wewnętrznych obrazów po to, by wykorzystać zgromadzone zasoby psychiczne do tworzenia planów i ich realizacji. Wizualizacja jest zatem jedną z możliwości odkrywania przed sobą nierozpoznanego lub dawno zapomnianego potencjału psychicznego i fizycznego. Jej skuteczność zależy od tego, jak plastyczne i dokładne obrazy wewnętrzne potrafimy tworzyć. Im bardziej szczegółowy i barwny obraz, tym większy jego wpływ na emocje. Jak podnosić swoją sprawność tworzenia obrazów wewnętrznych?
PRAWA DO LEWEJ
Ogromne znaczenie dla skutecznej wizualizacji ma zjawisko lateralizacji półkul, czyli przewagi funkcjonalnej jednej półkuli nad drugą. Nasz system edukacji stymuluje rozwój głównie lewej półkuli, w której dominują procesy logicznego i racjonalnego myślenia, liczenia, pisania, czytania i planowania. Prawa półkula jest z kolei bardziej intuicyjna, emocjonalna i twórcza, to w niej powstają obrazy i niekonwencjonalne pomysły. W wizualizacji ważne jest stworzenie lepszej współpracy i równowagi między półkulami.
Dokładniej mówiąc, im sprawniejszy przepływ informacji między nimi, tym obrazy są bogatsze i mają większy wpływ na odczuwanie emocji i działanie. W celu zsynchronizowania współpracy między prawą i lewą częścią mózgu Arnold Lazarus proponuje w swojej książce „Wyobraźnia w psychoterapii” kilka prostych ćwiczeń obrazowania wewnętrznego. Jedno z nich możesz wypróbować teraz.
Zamknij oczy i wyobraź sobie słabo świecącą żarówkę zawieszoną przed tobą. Przechodź od światła jasnego do ciemniejszego i na odwrót. Mając ją cały czas przed oczami, sprawdź, czy potrafisz ją rozświetlić i przyciemnić. Następnie wyobraź sobie, że żarówka świeci coraz jaśniej. Sprawdź, czy może świecić tak jasno, że oświetli wszystko. Potem stopniowo przygaszaj ją, aż znów będzie słabo świecącą żarówką.
Dobra komunikacja między półkulami ma znaczenie w procesie wizualizacji jeszcze z innego powodu. Kalifornijska szkoła terapeutyczna dodała do teorii funkcjonowania półkul przekonanie, że w naszym mózgu da się wyróżnić dwa systemy – programujący i wykonawczy, które inaczej mogą być nazywane nieświadomym i świadomym. Pierwszy z nich znajduje się w prawej półkuli, drugi w lewej, a o ich funkcjonowaniu decydują nasze doświadczenia już z dzieciństwa.
Zapisują się one w postaci emocji w prawej półkuli, często w formie stłumionych, nieświadomych wspomnień. Stamtąd oddziałują na rozkazy przesyłane do lewej, aktywnej półkuli, która uruchamia świadomą aktywność. Na przykład dziecko, które w sytuacjach porażki słyszało, że jest głupie i do niczego się nie nadaje, najprawdopodobniej w dorosłym życiu przyjmie założenie: „Cokolwiek bym zrobił i jakkolwiek bym się starał, i tak mi się nie uda”. Na większość jego zachowań będzie wpływać poczucie porażki utrwalone w dzieciństwie. Będzie tak modelować swoje zachowania, aby potwierdzać przekonanie o przegranej, zachowując dzięki temu równowagę poznawczą i spójność.
Zgodnie z efektem samospełniającej się przepowiedni czy efektem Pigmaliona nasze przewidywania realizują się niemal automatycznie. Jest coś takiego w nas, co potrzebuje potwierdzenia przekonań o nas samych, o innych ludziach i otaczającym nas świecie.