Jak informuje sieć Biedronka, wprowadzone będą pewne ograniczenia w sprzedaży – jeden klient będzie mógł kupić maksymalnie trzy testy. Cena jednej sztuki ma wynosić 49,99 zł.
Sieć podkreśla też, że test – o nazwie Primacovid – jest prosty do samodzielnego wykonania, a wynik uzyskuje się po zaledwie 10 minutach. Przedstawiciele sieci zwracają też uwagę na dokładność testu. Zgodnie z danymi producenta wynosi ona ponad 98 proc.
„Wprowadzamy go [test] na rynek jako pierwsza sieć handlowa w Polsce, także dlatego, że jako lider rynku jest to część naszej odpowiedzialności społecznej” – mówi Piotr Konopko, dyrektor handlowy w sieci Biedronka, cytowany w komunikacie prasowym.
Sieć podkreśla, że zgodnie z zaleceniami producenta testu, po uzyskaniu pozytywnego wyniku na obecność przeciwciał należy skontaktować się z lekarzem. To samo powinniśmy zrobić przy wyniku negatywnym, kiedy mimo to mamy objawy, które można powiązać z Covid-19.
Test Primacovid to tak zwany test serologiczny. Oznacza to, że pozwala wykryć, czy badana osoba wytworzyła przeciwciała IgG i IgM przeciwko koronawirusowi wywołującemu COVID-19. Do badania używa się małej próbki krwi, a czas oczekiwania na wynik to ok. 10 minut.
„Najważniejsze jednak, że to bezpieczny, przebadany produkt renomowanej firmy. Producent, szwajcarska PRIMA Lab jest firmą certyfikowaną zgodnie z normami ISO 9001:2015 i ISO 13485:2016, a sam test to certyfikowany wyrób medyczny (certyfikat CE). Jego dokładność wynosi 98,3 proc.” – podaje Biedronka.
Test może wykonać każdy, kto miał lub podejrzewa, że miał kontakt z osobą zakażoną lub po prostu chce sprawdzić, czy przebył już infekcję. Obecność przeciwciał IgM może świadczyć o wcześniej przebytym zakażeniu, ale nadal wymaga potwierdzenia pełnymi badaniami.
Mimo zapewnień sieci co do dokładności testów, rmf24.pl podaje, że lekarze odnoszą się do nich sceptycznie, a nawet uważają, że „korzystanie z takich testów ma niewielki sens”.
– Testować należy porządnymi testami, jeśli chce się znać właściwą odpowiedź. Testy szybkie na przeciwciała są obarczone dużym ryzykiem [błędu] – powiedział w rozmowie z RMF FM prof. Robert Flisiak, szef Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
Lekarz podkreślił, że szybkie testy serologiczne nie dadzą nam odpowiedzi na to, czy jesteśmy zakażeni wirusem. Co więcej, wynik takiego testu nie jest uznawany przez urzędników ani ochronę zdrowia, więc np. podróżowanie czy zwolnienie z kwarantanny i tak wymaga przeprowadzenia profesjonalnego testu.
Biedronka o swojej decyzji poinformowała kilka dni po tym, jak europejskie media podały, że np. w Niemczech testy do samodzielnego wykonania będą dostępne m.in. w sieciach sklepów Rossmann czy Aldi. Testy trafiły do oferty tych sklepów 6 marca. Z kolei tamtejszy Lidl sprzedaje testy w sklepie internetowym.
W polskich sklepach sieci Rossmann, Aldi i Lidl testy na koronawirusa na razie nie są dostępne, a portal gazeta.next.pl ustalił, że dyrekcja polskich sieci nie planuje takiego ruchu. Przedstawiciele Aldi przekazali, że w Polsce obecnie nie planują wprowadzenia do sprzedaży testów antygenowych, które są oferowane jedynie w sieci Aldi Nord oraz Aldi Süd w Niemczech. Z kolei Lidl zapewnił, że stara się na bieżąco odpowiadać na „potrzeby klientów”, ale w sprawie testów nie może udzielić dokładnej odpowiedzi.
Rossmann poinformował, że w sieci jego sklepów nie pojawią się szybkie testy antygenowe. Niewykluczone, że zmieni się to po decyzji Biedronki.