Wraz z upływem czasu zmieniają się nasze zawodowe zainteresowania i potrzeby, rodzi się chęć sprawdzenia się w nowych rolach. Jeśli jesteśmy otwarci na zmiany i odważymy się spróbować czegoś nowego, mamy szanse zmienić pracę w wielką życiową przygodę, doświadczać w niej radości i spełnienia. A jeśli dojrzewając do zmian, chcemy się upewnić, że to krok w dobrą stronę, warto rozważyć skorzystanie z coachingu.
20+ ODNALEŹĆ SWOJĄ DROGĘ
Kiedy rozmawia się w gronie 30- i 40-latków, często najpierw narzekają, że czas pędzi, ale potem zgodnie twierdzą, że nie chcieliby mieć znów 20 lat. Pamiętają, z iloma rozterkami wiąże się ten wiek. Główne wyzwanie, przed jakim wtedy stoimy, to postanowienie, kim chcemy być. Kiedy mamy 27–30 lat, przychodzi
czas zbierania plonów wcześniejszych decyzji – wyboru kierunku studiów, pierwszych prac, nawet języka obcego, którego się uczyliśmy. Jeśli decyzje były trafione, wystarczy iść swoją drogą i co jakiś czas podnosić sobie poprzeczkę: zdobywać nowe umiejętności i sprawdzać się w coraz ambitniejszych rolach. Jeśli po drodze odwróciliśmy się od naszych pasji, wybierając bezpieczniejszy wariant kariery, możemy zacząć żałować decyzji.
Jeśli to twój przypadek – zadaj sobie pytanie, jak to wygląda z perspektywy następnych 5–10 lat? Nadal żałujesz, że nie wybrałeś inaczej? Jeśli tak, zrób wszystko, by wrócić do tego, co kochasz. Pomyśl, kto ci może w tym pomóc. Jeśli brakuje ci wsparcia dla twojego pomysłu wśród najbliższych, warto zdecydować się na coaching, żeby przemyśleć, jak pasję przełożyć na pracę, i przygotować się do zmiany. Wykorzystaj dobrze czas, gdy młody wiek i entuzjazm do pracy są twoimi mocnymi atutami, a ty nie masz jeszcze zobowiązań w postaci rodziny czy kredytu, które później mogą hamować duże zmiany zawodowe.
Jeśli nie jesteś pewien, co chcesz robić, nie bądź niecierpliwy, nie rób pochopnych kroków. Pracując jako coach, spotykam się czasem z dużą niecierpliwością dwudziestolatków. Porównują się z rówieśnikami i widząc ich na wyższych, atrakcyjniejszych stanowiskach, chcą jak najszybciej ich dogonić. Tylko jeśli nie jest się pewnym, kim chce się być, zaczyna się działać na oślep i utrudniać sobie sprawę. Zdarzają się sytuacje, że taka osoba zgłasza się
na coaching, żeby zastanowić się, co chce robić zawodowo, a jednocześnie – niezależnie od tego, do jakich wniosków dochodzi podczas sesji coachingowych – nadal aplikuje na różne stanowiska. Mimo że jeszcze nie zdecydowała, czy te stanowiska w ogóle ją interesują. Jeśli dostaje zaproszenia na rozmowy kwalifikacyjne i propozycje pracy – doświadcza jeszcze większego chaosu.
Przyjąć te pracę czy nie? To krok w dobrą stronę czy nie? Zdarza się, że zmienia pracę i przerywa coaching. A po jakimś czasie stwierdza, że to jednak znowu nie ta praca, a w dodatku jest niezadowolona z coachingu. Dlatego jeśli zdecydujesz się na coaching, zawieś aplikowanie na różne stanowiska. Daj sobie czas na spokojne zastanowienie się nad swoją przyszłością. Dowiedz się, w czym jesteś dobry, co cię interesuje, jakie kompetencje chcesz wykorzystywać w swojej pracy.
Bo wiedząc, kim jesteś i czego chcesz, dużo łatwiej będzie ci zdecydować, w jakiej pracy najlepiej się sprawdzisz.
MASZ DWADZIEŚCIA LAT POZNAJ SIEBIE
GŁÓWNE WYZWANIE: określenie swojego kierunku zawodowego
UWAŻAJ NA: niecierpliwość, zbyt pospieszne decyzje
DAJ SOBIE: czas na poznanie swoich mocnych stron i przemyślenie, kim chcesz być
INSPIRUJĄCE ĆWICZENIE: mapa marzeń; a jeśli do końca nie ufasz własnej ocenie swoich mocnych stron, poproś 5 osób, które dobrze cie znają, z różnych środowisk, żeby napisały ci, w czym ich zdaniem jesteś świetny i w jakich zawodach najchętniej by cie widziały. Jeśli ich opinie będą zbieżne i sam postrzegasz siebie w podobny sposób – masz jasną wskazówkę, jaką pracą powinieneś się zainteresować.
PYTANIE, KTÓRE WARTO SOBIE ZADAĆ: Co lubię tak bardzo, że mógłbym to robić, nawet gdyby mi za to nie płacili? Gdy już to wiesz, pomyśl, w jakich zawodach można wykorzystać te umiejętności?
30+ DO JAKIEJ ROLI DOJRZEWAM?
Mając ponad 30 lat, mamy już sporo doświadczeń zawodowych i coraz większą świadomość tego, w czym jesteśmy dobrzy i co jest dla nas ważne, a z jakimi obowiązkami nam nie po drodze. Jeśli spełniamy się w pracy, to dobry moment, by pomyśleć o studiach podyplomowych, które otworzą nam drzwi do jeszcze
atrakcyjniejszych stanowisk. Sporo osób dopiero teraz odkrywa, co jest ich zawodowym powołaniem albo bardzo chce się tego dowiedzieć – dlatego trzydziestolatkowie zwykle przeważają wśród osób, które korzystają z coachingu. Jeśli do tej pory nie mieliśmy możliwości pokazać, na co nas stać, teraz chęć sprawdzenia się przybiera na sile, a nasze dążenia zyskują głębszy wymiar. Chcemy nie tylko optymalnie wykorzystać najcenniejsze kompetencje, ale przede wszystkim pracować w zgodzie ze sobą, doświadczać głębszego sensu pracy. Do głosu dochodzą takie potrzeby jak chęć tworzenia, pomagania, dzielenia się wiedzą. Wiele osób, z którymi prowadzę coachingi, deklaruje, że dodatkową motywacją do zmian są dla nich dzieci. Chcą być dla nich szczęśliwymi rodzicami, pokazać im, że warto się postarać, by znaleźć pracę, do której będzie się chodzić z radością. Jeśli czujemy, że nasza droga zawodowa się wyczerpała albo że od początku była pomyłka, warto wykorzystać tak głęboka motywacje do zmian i brać sprawy w swoje ręce. Pomyśl o sobie w dłuższej perspektywie
i zastanów się, do jakiej nowej roli dojrzewasz, jakie pomysły nie opuszczają cię od lat, co chcesz dawać innym swoją pracą?
Łukasz, szef sprzedaży i marketingu, w wieku 36 lat poczuł, że nie chce być już dłużej trybikiem w czymś, co dobrze działa i nie wymaga już od niego niczego nowego. Coraz trudniej było mu też pracować, mając nad sobą szefa. „Odkryłem, że to, czego potrzebuje, żeby być zadowolonym ze swojej pracy, to budowanie. Chciałem zmieniać świat, choćby jakiś mały świat. To daje mi największego powera!” – mówi Łukasz. Żeby wyklarować sobie, na jaki pomysł biznesowy to przełożyć, zdecydował się na kilka sesji coachingowych. A kilka miesięcy później rozstał się ze swoją organizacją i zaczął działać jako konsultant, dzieląc się wiedzą z młodymi firmami.
Współpraca z jedną z nich okazała się dla obu stron tak satysfakcjonująca, że Łukasz przyjął ich propozycję objęcia stanowiska dyrektora operacyjnego. „Pochłonęło mnie to! Odnalazłem tu wszystko, czego szukałem wcześniej. Rośniemy. Było nas 15 osób, teraz jest 35. Ludzie się rozwijają, a ja wraz z nimi” – mówi i podkreśla, jaka to frajda pracować z ludźmi, którzy nadają na tych samych falach. Po roku o swojej zmianie zawodowej mówi: „Najlepsza decyzja zawodowa ever!”, choć przyznaje, że kiedy się na nią decydował, nie miał stuprocentowej pewności, że to właśnie to. Stwierdził jednak, że jeśli nie spróbuje, to się nie dowie, i to samo radzi osobom w podobnej sytuacji: „Jeśli masz trochę luzu finansowego, nie ma na co czekać, inaczej nigdy się nie przekonasz, czy się uda” – mówi Łukasz.
Trzydziestolatkowie, którzy upewnią się, na czym im zależy, imponują konsekwencją i determinacją w dążeniu do celu. Wiedzą, że przed nimi wiele lat pracy, dlatego są gotowi zainwestować sporo czasu w zdobywanie nowych kompetencji, żeby mieć pracę, w której będą się spełniać. Jak Danuta, HR-owiec, która zamiast załamać się czy złożyć wypowiedzenie po tym, jak po powrocie z urlopu macierzyńskiego okazało się, że jej stanowisko zajmuje inna osoba, a jej zaoferowano dużo mniej atrakcyjne stanowisko. Miała wtedy 34 lata i wielką wolę zawalczenia o siebie. „Wiedziałam, że muszę sobie poradzić. Bo co
mi da frustrowanie się? Tylko odbierze mi energię. A mnie zależało na tym, żeby coś stworzyć. Jako mama, która musiała nauczyć się wielu nowych rzeczy, uświadomiłam sobie, że skoro tu dałam radę, to dam radę nauczyć się też innych nowych rzeczy – wspomina. I przekonała swoich przełożonych do innego zdefiniowania obowiązków na jej stanowisku, co de facto oznaczało nowe stanowisko związane z rozwojem pracowników. „Zaczęłam zdobywać nowe kompetencje, a przede wszystkim włożyłam dużo pracy w przełamanie różnych przekonań w swojej głowie” – mówi Danuta.
Po pewnym czasie jej praca okazała się w firmie bardzo potrzebna i doceniona, a ona sama czuje, że robi coś fajnego dla siebie i innych. „To było cztery lata temu. A dziś mogę powiedzieć, że mam najlepszą pracę na świecie” – mówi rozpromieniona. I dodaje, że pracę marzeń zawdzięcza nie tylko własnemu uporowi, ale także życzliwym osobom, które spotkała na swojej drodze.
Konsekwentnie swój plan realizuje też jedna z moich byłych klientek, która widząc brak perspektyw w aktualnej pracy, mając 33 lata podczas coachingu zdecydowała, że chce zostać psychologiem. To był pomysł, który od lat chodził jej po głowie, ale nic z nim
dotąd nie robiła. Wtedy jednak stwierdziła, że nie ma już na co czekać, jeśli jej na tym zależy. Jeszcze tego samego roku zaczęła studia magisterskie, a w tym własnie je kończy. Choć jest to ogromnym wyzwaniem, bo oprócz mocno angażujących studiów jednocześnie pracuje na etacie, jest żona i mama, zdecydowanie mówi, że warto było podjąć taką decyzję.
MASZ TRZYDZIEŚCI LAT ODKRYJ SWE POWOŁANIE
GŁÓWNE WYZWANIA: potwierdzenie lub weryfikacja dotychczasowej drogi zawodowej
UWAŻAJ NA: zasiedzenie się w pracy, którą niespecjalnie lubisz i w której się nie rozwijasz
DAJ SOBIE: prawo do zastanowienia się, jaka praca cię uszczęśliwi i znajdź ją
INSPIRUJĄCE ĆWICZENIE: weź 3–5 kartek A4 i narysuj siebie w takich sytuacjach zawodowych, w jakich najlepiej się czujesz i w jakich chcesz widzieć siebie w przyszłości. W jaki zawód układają się wszystkie rysunki?
PYTANIA, KTÓRE WARTO SOBIE ZADAĆ: Co jest moim zawodowym powołaniem? Czego mogę w przyszłości żałować, jeśli tego nie spróbuje? Co konkretnie mogę zrobić w tym kierunku?
40+ JA SIĘ DOPIERO ROZKRĘCAM!
Kiedy przekraczamy czterdziestkę, coraz częściej myślimy o zapewnieniu sobie długofalowego bezpieczeństwa finansowego. Coraz bardziej cenimy sobie czas i coraz trudniej przekonać nas do pracy w środowisku, w którym się dusimy, i gonienia za celami, w których nie widzimy wartości. Jednocześnie sprawdziliśmy się już w wielu sytuacjach, mamy świetne kompetencje i wbrew temu, co o czterdziestolatkach mogą myśleć młodsi koledzy, wciąż mamy ochotę podejmować
nowe wyzwania. W stosunku do pracy mamy teraz szczególne oczekiwania – chcemy skupić się na najbardziej interesujących nas kwestiach.
„Pracuje się przede wszystkim dla siebie. Musisz mieć poczucie, że coś z tej pracy masz dla siebie, coś cię ciekawi, czegoś się uczysz, coś przyda ci się w przyszłości” – mówi Agnieszka, 45-latka, która pierwszy raz pracę zmieniła po 16 latach. Dziś śmieje się, że tak długa praca w jednym miejscu powinna być wręcz zabroniona.
Następna więc zmieniła już po dwóch latach – budząc zdumienie, że „w tym wieku” odważyła się odejść. Jej droga zawodowa związana jest z turystyką, dlatego zmieniając pracę, bazuje na sprawdzonych kompetencjach, a oprócz tego zrobiła jeszcze podyplomówkę, wzmacniając swoje kompetencje biznesowe. “Jak przechodzisz do pokrewnych branż, zyskujesz spojrzenie z wielu stron na dany temat, a dzięki temu twoja wiedza staje się unikatowa. To dużo lepsze niż wiedza pochodząca z pracy w jednym miejscu, dająca spojrzenie z jednej strony” – mówi Agnieszka.
W tym wieku warto otworzyć się nowe, perspektywiczne branże, jeśli widzimy, że nasze doświadczenie można w nich wykorzystać, a my wciąż chcemy uczyć się nowych rzeczy. Zwłaszcza że wejście w nowy obszar zawodowy może się też wiązać z polepszeniem zarobków.
Kiedy w korporacji Krystyny, dziś 51-latki, nastąpiły niekorzystne zmiany, postanowiła rozstać się z firmą. Pracy mogła szukać w księgowości, ale jej syn powiedział, że powinna się też zainteresować branżą IT. Jej wieloletnie doświadczenie we wdrażaniu dużych systemów finansowo-księgowych może się tam bardzo przydać.
Początkowo Krystyna była jednak pełna obaw: „Jak się odnajdę na rynku pracy? Nie byłam na nim ponad 20 lat! Wszystko się zmieniło. Czy w ogóle ktoś zechce mnie zatrudnić w tym wieku? Mam 50 lat”. Dlatego postawiła na dobre przygotowanie. „Najwięcej dała mi praca z doradcą zawodowym i coachem” – podkreśla
i poleca to wszystkim, którzy są w podobnej sytuacji. Dzięki temu wzmocniła świadomość swoich atutów, dowiedziała się, co dzieje się na rynku, napisała profesjonalne CV, założyła profil na LinkedIn, a przede wszystkim nauczyła się aktywnie szukać pracy. A tej szukała i w księgowości, i w IT. Ale ciągnęło ją do nowego. Wybrała pracę w IT jako konsultant finansowy. „Znalazłam sobie tę pracę sama – mówi z duma Krystyna. – To mój osobisty sukces. Wierzyłam, że
ją znajdę, i znalazłam. Wiele barier można pokonać, jeśli szuka się pracy aktywnie, a nie przegląda tylko ogłoszenia” – dodaje. Kiedy podsumowuje zalety zmiany: ciekawa praca, lepsze zarobki i lokalizacja firmy, fajni ludzie, to mówi: „Co najmniej o 4 lata za późno podjęłam decyzję o odejściu ze starej pracy”.
Czasem, by poczuć nową energię i spełnienie, wystarczy dodać coś do swojej stałej pracy. Kiedy ponad 2 lata temu spotkałam Renatę, marketingowca, była tuż przed 50. urodzinami.
Świetnie ubrana, wyróżniająca się na ulicy. Od lat kochała modę, jej pasją jest stylizacja, ale wtedy jeszcze mało kto o tym wiedział. Perspektywa urodzin ruszyła ją. Powiedziała sobie wtedy: jeśli nie teraz, to kiedy? Chciała wypłynąć na szersze wody, pokazać, na co ją stać. Podczas coachingu poukładała sobie wszystko w głowie i zaczęła działać. Dziś pracuje równolegle w marketingu i jako stylistka, co daje jej nie tylko podwójną satysfakcję, ale też dużo większe bezpieczenstwo
finansowe. „Lubie robić wiele rzeczy naraz, rozwijać się, poznawać nowych ludzi. A moje prace świetnie się przeplatają: w jednej dbam o wizerunek firmy, w drugiej o wizerunek ludzi” – mówi Renata. Co ciekawe, zupełnie nie sprawdziły się obawy, że wiek może być problemem. Jej klientkami są głównie trzydziestolatki. Młodzi do niej ciagną, bo sama jest młoda duchem. „Szukam towarzystwa ludzi, którzy dotrzymują mi kroku. Jeśli takich nie znajduję, idę dalej. A młodzi są fajni, bo dają energię, inaczej myślą” – podsumowuje.
Wszystkie trzy dziewczyny zgodnie mówią, że to, co im dały zmiany zawodowe, to nie tylko satysfakcja i nowa energia, ale przede wszystkim odwaga i pewność, że cokolwiek się dalej wydarzy, dadzą sobie radę. A zmiany nie budzą już w nich obaw, tylko ciekawość.
MASZ CZTERDZIEŚCI LAT ROZBŁYŚNIJ!
GŁÓWNE WYZWANIA: pokonać obawy, że już za późno na zmiany / poznać nowe branże, w których moje doświadczenie może być cenne
UWAŻAJ NA: życzliwych, którzy najchętniej posadziliby cię w fotelu i radzili spokojnie czekać na emeryturę
DAJ SOBIE: prawo do tego, by znów rozbłysnąć
INSPIRUJĄCE ĆWICZENIE: napisz do siebie pocztówkę z przyszłości. Narysuj na kartce, jak wygląda twoje przyszłe spełnione życie, a na odwrocie napisz konkretna datę i czym sie teraz zajmujesz, jakie sprawy cię pochłaniają. Opisz krok po kroku, jak do tego wszystkiego doszłaś.
PYTANIA, KTÓRE WARTO SOBIE ZADAĆ: Co by mi sprawiło teraz największą radość? Jakie sekretne marzenie od lat w sobie noszę?