Na początku spróbujmy rozszyfrować temat zamiany felg na nowe, w dodatku większe, bo 19-calowe. Jak to w ogóle możliwe, że po takiej operacji Tesla Model 3 zyskał na zasięgu kilkanaście kilometrów (według zapewnień producenta z ok. 490 skoczył do mniej więcej 508 km)? W końcu przy większych felgach należałoby się spodziewać większych oporów powietrza. Okazuje się, że projekt został zoptymalizowany pod kątem uzyskania lepszych przepływów i zaowocował zwiększeniem zasięgu. Trudno w to uwierzyć na logikę, ale podobno działa i to chyba najważniejsze.
Nadal to jednak Tesla Model 3 z 18-calowymi felgami ma niedościgniony zasięg (około 556 km), a inwestycja w wymianę felg na 19-calowe typu Nova wiąże się z dodatkowym wydatkiem rzędu 1000 dolarów. Po co więc ta cała zabawa? Podejrzewam, że ma to swój wymiar marketingowy, oznaczający zdolność do zwiększenia zasięgu bez konieczności grzebania przy akumulatorach danego pojazdu. Na pewno na papierze dla producenta wygląda to lepiej i symbolizuje zdolność firmy do innowacji. To jednak nadal nic w porównaniu z tym, jakie zmiany zajdą w technologii baterii.
Nowość, nad jaką pracuje obecnie Tesla w pierwszej kolejności trafi do Modelu 3 z napędem na tylne koła (RWD), a następnie do Modelu Y. Po pierwsze szykują się zmiany w kwestii składu chemicznego akumulatora – planowana jest przesiadka na konstrukcję litowo-manganowo-żelazowo-fosforanową (LMFP) przy lekkim wzroście pojemności netto Modelu 3 z 60 Kwh do 62,5 kWh. Co ważne, zostanie zachowana ta sama liczba ogniw, zatem będziemy mieć do czynienia ze zwiększeniem gęstości energii w porównaniu z tradycyjnym litowo-żelazowo-fosforanowym (LFP).
Dla Tesli Model 3 w wersji RWD oznaczać to będzie wzrost zasięgu z około 513 km na jednym ładowaniu (WLTP) do mniej więcej 520 kilometrów. Niby niewiele, ale stopniowo zbliżamy się poziomów akceptowalnych dla klientów zamieszkujących tereny o nieco mniej nasyconej infrastrukturze ładowania pojazdów elektrycznych. To jednak może mieć jakieś znaczenie dla klienta. Nowości w konfiguracji elektryków od Tesli można spodziewać się dość prędko, bo to raczej kwestia tygodni, a nie miesięcy. Nowa wersja Modelu Y zaplanowana na 2025 przypuszczalnie będzie mieć już na pokładzie wspomniane nowości.