Tesla ramię w ramię z Chinami. Wspólny atak na Unię Europejską

Napięcia na linii Chiny – Europa – Stany Zjednoczone przybierają coraz większe nasilenie. Tym razem chodzi o cła nałożone na producentów samochodów trafiających na terytorium Unii Europejskiej. 
Tesla ramię w ramię z Chinami. Wspólny atak na Unię Europejską

Ważnym momentem w sprawie było ogłoszenie przed kilkoma miesiącami nowych stawek celnych na chińskie pojazdy elektryczne importowane na Stary Kontynent. Ustalone wtedy wskaźniki wyniosły od 7 do 36%. Takie działania miały na celu zwiększenie konkurencyjności, którą zachwiały działania chińskich władz – dotujących rodzimych producentów. Dodajmy do tego niższe koszty produkcji w Państwie Środka, a stanie się jasne, dlaczego tamtejsze elektryki są zdecydowanie tańsze od europejskich.

Czytaj też: O tyle wzrósł zasięg elektryków. Do wielkiego skoku wystarczyło kilka lat

Nałożenie ceł dotyczyło również Tesli, ale w tym przypadku stawki zostały ustalone na najniższym poziomie w całym gronie. Mimo to amerykańskie przedsiębiorstwo nie zamierza zaakceptować przyjętej przez Europę strategii. W związku z tym dołączyło do kilku innych producentów samochodów na drodze sądowej. 

Jak wynika z udostępnionych informacji, chodzi o skargę złożoną do Sądu Pierwszej Instancji, niższej z dwóch izb TSUE. Pismo zostało złożone w ubiegłą środę, kiedy to upływał termin składania takich dokumentów. Ze względu na szacowany czas trwania tego typu postępowań, możemy się spodziewać, że decyzja zostanie podjęta w ciągu kilku, a nawet kilkunastu miesięcy.

Tesla produkuje część swoich elektryków w Chinach. W związku z tym władze Unii Europejskiej objęły tę firmę opłatami celnymi na pojazdy sprowadzane na Stary Kontynent spoza jego granic

Wśród innych zaskarżających znaleźli się liczący się na rynku gracze, tacy jak BMW, BYD, Geely czy SAIC. Tesla – jako gigant, w którym funkcję prezesa pełni Elon Musk – walczy o umocnienie swojej pozycji także w Ameryce Północnej. W związku z tym Donald Trump zwrócił się o obniżenie ceł w Kanadzie. Jednocześnie do kwestionowania opłat celnych nie doszło w Stanach Zjednoczonych, ponieważ Tesla nie sprzedaje na tamtejszym rynku elektryków produkowanych w Chinach. 

Czytaj też: Ta bateria aluminiowa bije litowe na głowę. Inżynierowie są zachwyceni jej żywotnością

Kto straci na całym zamieszaniu najwięcej? Zapewne konsumenci, ponieważ to oni płacą swoimi portfelami za wojny celne. Jednocześnie coraz trudniejsza sytuacja wydaje się dotyczyć krajów Unii Europejskiej, które muszą walczyć o byt zarówno ze Stanami Zjednoczonymi, jak i Chinami. Czy zmusi to Wspólnotę do zwiększenia konkurencyjności swojej gospodarki? Niewątpliwie byłoby to bardzo dobrym rozwiązaniem w długofalowej perspektywie.