Stan pacjentów z uszkodzonym rdzeniem kręgowym, którym wstrzyknęliśmy komórki macierzyste, poprawił się – ogłosili na początku czerwca uczeni z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego. To pierwsza udana próba tego typu na świecie, która daje nadzieję na skuteczną terapię osób do niedawna uważanych za trwale niepełnosprawne. Eksperci podkreślają jednak, że badania wciąż są na bardzo wczesnym etapie. – Wyniki są niesamowite, ale dotyczą zaledwie kilku osób. I choć odnotowano u nich niewielką poprawę parametrów klinicznych, takich jak reakcje mięśni czy odczuwanie bodźców, to w żaden sposób nie wpłynęło to na funkcjonowanie pacjentów – komentuje prof. Eva Feldman z Uniwersytetu Michigan.
Podobnych informacji przybywa. Komórki macierzyste – czyli takie, które zdolne są do przekształcania się w różne tkanki – są testowane z obiecującymi rezultatami m.in. u osób po udarach mózgu, cierpiących na choroby oczu i przewlekły ból pleców. Żadna z tych terapii nie została dotąd sprawdzona pod kątem skuteczności i dopuszczona do stosowania w szpitalach. Jednak rozbudzają one nadzieje, na których żeruje coraz więcej prywatnych klinik oferujących odpłatnie zabiegi z wykorzystaniem komórek macierzystych. – Duża część tych klinik wykorzystuje luki w prawie i obiecuje pacjentom rzeczy, które z naukowego punktu widzenia są po prostu niemożliwe. Ponoć potrafią leczyć komórkami macierzystymi chorobę Alzheimera, zespół Downa czy autyzm – mówi prof. Sean Morrison z Centrum Medycznego UT Southwestern, były prezes Międzynarodowego Towarzystwa Badań nad Komórkami Macierzystymi.
Redakcja Focus.pl wybierze dla Ciebie najlepsze artykuły tygodnia. Zapisz się na nasz newsletter
I ostrzega, że korzystanie z takich zabiegów może oznaczać nie tylko utratę pieniędzy, ale nawet życia. Jeszcze kilka lat temu tego rodzaju placówki działały głównie w Chinach i byłych republikach ZSRR. Dziś problem ten dotyczy także Europy Zachodniej, USA czy Australii.
POZORNA POPRAWA, PRAWDZIWA ŚMIERĆ
Gdy rozpoczynano badania nad komórkami macierzystymi, sądzono, że istnieją one wyłącznie na początkowym etapie rozwoju organizmu – w fazie zarodka. Z czasem jednak znaleziono je we krwi pępowinowej, w szpiku kostnym, a nawet w tkance tłuszczowej. Komórki macierzyste są dziś podstawą zabiegu znanego powszechnie jako przeszczep szpiku. Z powodzeniem stosuje się je też w terapii ciężkiego powikłania po tym zabiegu – tzw. GvHD, czyli reakcji przeszczepu przeciw gospodarzowi – a także w ortopedii do odtwarzania zniszczonych chrząstek stawowych. Naukowcy mieli nadzieję, że komórki macierzyste są na tyle „mądre”, że potrafią dotrzeć do miejsca uszkodzenia np. rdzenia czy mózgu, osiedlić się tam i przekształcić w taki sposób, by naprawić uszkodzoną strukturę.
Jednak podanie takich komórek pacjentowi może być ryzykowne. Cierpiąca na alzheimera Sheila Drysdale z Australii zmarła, gdy pobierano od niej tkankę tłuszczową niezbędną do rzekomo leczniczego zabiegu. Podobny los spotkał Amerykanina, któremu wszczepione w Chinach komórki miały pomóc w walce z chorobą Parkinsona. U innych pacjentów pojawiały się guzy nowotworowe i następowało pogorszenie stanu zdrowia. Poprawa po takich zabiegach, o ile się pojawia, może też być złudna. Justyna Kurowska, znana z reality show „Kawaler do wzięcia”, cierpi na nieuleczalną ataksję rdzeniowo-móżdżkową. Choroba stopniowo niszczy układ nerwowy, prowadząc do niepełnosprawności i śmierci. Justyna Kurowska poddała się dwóm zabiegom w chińskiej klinice. – Medycy
wbijali w kręgosłup igły z komórkami. Ból był potworny. Przez wiele godzin musiałam leżeć nieruchomo – mówi „Focusowi”.
Poza tym stosowano też u niej akupunkturę, naświetlanie diodami i okadzanie wonnym dymem. Choć po każdym wyjeździe pacjentka od razu czuła się lepiej, lekarze są sceptyczni. – Taka terapia może pomóc jedynie dzięki biostymulacji, podobnie jak akupunktura – mówi dr Maria Rakowicz-Raczyńska z Zakładu Neurofizjologii Klinicznej Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Poza tym preparaty podawane w chińskich, rosyjskich czy ukraińskich klinikach nie przechodzą restrykcyjnych testów bezpieczeństwa. A w Chinach zdarzało się, że pacjentom wstrzykiwano zawiesinę z komórek macierzystych pobranych z ludzkich płodów.
ZGASIĆ STAN ZAPALNY
Bezpieczniej jest brać udział w badaniach prowadzonych w Polsce. W Lublinie komórki macierzyste podaje się małym pacjentom z mózgowym porażeniem dziecięcym i autyzmem. To terapia eksperymentalna, zarezerwowana dla najcięższych przypadków i za każdym razem wymagająca zgody komisji etycznej. Prowadząca badania dr Magdalena Chrościńska-Krawczyk uważa, że komórki macierzyste działają w tym przypadku pośrednio. Nie łatają uszkodzeń, lecz wydzielają substancje, które sprzyjają regeneracji neuronów i przywróceniu równowagi biochemicznej. Podobnie wyglądało to w przypadku pacjentów po udarze.
W maju lekarze z Uniwersytetu Duke ogłosili, że u dziesięciu chorych nastąpiła wyraźna poprawa po dożylnym podaniu komórek macierzystych uzyskanych z krwi pępowinowej. Nie mogły one przeniknąć do uszkodzonego mózgu, ale potrafiły złagodzić skutki udaru. – U takich pacjentów pojawia się stan zapalny w uszkodzonej tkance nerwowej, który jeszcze bardziej pogłębia zniszczenia. Komórki macierzyste wydzielają substancje, które temu przeciwdziałają – mówi prowadząca badania prof. Joanne Kurtzberg. I dodaje, że grupa pacjentów – podobnie jak w przypadku badań nad uszkodzeniem rdzenia – była niewielka, a brak grupy kontrolnej, która zamiast prawdziwej terapii dostaje placebo sprawia, że trudno oszacować skuteczność zabiegu.
Te same zastrzeżenia odnoszą się do wyników eksperymentalnej terapii dla czterech pacjentów ze stwardnieniem rozsianym. Polska firma Luna Laboratory podała im komórki macierzyste, które wcześniej pobrano z ich własnego szpiku kostnego i starannie wyselekcjonowano. – U wszystkich pacjentów zaobserwowano zmniejszenie się tzw. plak (potwierdzone badaniami rezonansu magnetycznego) oraz poprawę motoryki o 2,5 stopnia w skali EDSS. Zgodnie z procedurami badań klinicznych pacjenci przez pół roku przed podaniem terapii oraz po jej podaniu nie brali żadnych leków. Wyklucza to wpływ innych czynników na poprawę stanu ich zdrowia – mówi Anna Mossakowska-Ziemniak z Luna Laboratory.
OSTATNIA SZANSA ZA DUŻE PIENIĄDZE
Jeśli te doniesienia potwierdzą się, terapie komórkowe znajdą zastosowanie przede wszystkim w tych chorobach, w których kluczowe jest wygaszenie stanu zapalnego. Tak mogło być w przypadku słynnego amerykańskiego mistrza golfowego Jacka Nicklausa, który cierpiał na tak silny ból pleców, że nie mógł samodzielnie stać dłużej niż kilka minut. Standardowe terapie nie pomagały, więc emerytowany sportowiec poddał się wszczepieniu komórek macierzystych w prywatnej niemieckiej klinice. – Dziś znów gram w golfa i mogę stać tak długo, jak tylko zechcę – mówi. Dla pacjentów, którym konwencjonalne metody leczenia nie są w stanie pomóc, takie zabiegi są ostatnią deską ratunku. Jednak koszt eksperymentalnej terapii nierzadko jest przerzucany na nich. Za podanie komórek macierzystych w Polsce często trzeba zapłacić kilkanaście tysięcy złotych, wyjazd do zagranicznej kliniki kosztuje kilkakrotnie więcej – Nasza terapia wymaga indywidualnego przygotowania leku oraz bardzo drogich przeciwciał. Planujemy dalsze badania i rozważamy różne formy finansowania, w tym opłaty
wnoszone przez pacjentów – wyjaśnia Anna Mossakowska-Ziemniak.
Rodziny ciężko chorych osób zgłaszają się po pomoc do fundacji i organizują publiczne zbiórki pieniędzy. – Lepiej by było, gdyby pacjenci inwestowali je w rzetelną terapię lub rehabilitację w Polsce – mówi prof. Wiesław Wiktor Jędrzejczak, konsultant krajowy ds. hematologii. – Ale rozumiem też desperację tych, którym nasza medycyna nie ma już nic do zaoferowania. Musimy wypracować system skutecznego wspierania takich osób. Niestety, takich rozwiązań wciąż brakuje, podobnie jak rzetelnych informacji o komórkach macierzystych w internecie.