Większości ludzi na świecie nie stać na nowy, dobry samochód. Dlatego biedne kraje sprowadzają miliony używanych aut. Oczywiście w ubogich państwach ludzie mogliby również jeździć samochodami nowymi, gdyby były tanie. Ten, kto wyprodukuje auto, które przyjmie się wśród ubogich rzesz – zarobi krocie. Komu się to uda?
BITWA NA CENY
Przed trzema laty Ratan Tata, szef gigantycznego koncernu Tata Motors, pochwalił się swoim małym Nano. Samochód ze względu na cenę (obecnie od 2600 dolarów wzwyż) trafił nawet do Księgi rekordów Guinnessa (w kategorii najtańszy z najtańszych), ale w salonach sprzedaży szału nie ma i po Nano nie ustawiają się tasiemcowe kolejki. Najbiedniejszych Hindusów na auto po prostu nadal nie stać. Bo sam samochód – niewielki, ale dla 4 osób – nie jest nieudany. Do jego budowy użyto taniej stali i prostych plastików, do absolutnego minimum ograniczając jego wyposażenie. Nano, ten najtańszy oczywiście, jest napędzany 33-konnym dwucylindrowym silnikiem 0,6 l. W aucie, które rozpędza się maksymalnie do 100 km/godz., skrzynia ma tylko cztery przełożenia. Bez dopłaty nie ma co marzyć o klimatyzacji, a do bagażnika można się dostać tylko od środka, po uchyleniu oparcia tylnej kanapy. Hindusi mieli ambitny plan wprowadzenia Nano do Europy, ale chyba się nieco spóźnili. Samochód zdążył się zestarzeć.
W zakładach Tata zbudowano już nowy samochód – Pixel Concept. Prototyp ma drzwi otwierane niczym ostrze scyzoryka, obszerne wnętrze, średnicę zawracania zmniejszoną do 5 metrów i superoszczędny silnik, który na setkę zużywa średnio 3,4 litra paliwa. Super! No tak, ale jest jeden szkopuł. Pixel Concept, o ile oczywiście trafi do produkcji, nie może być już tani – komponenty są zbyt drogie, żeby utrzymać cenę konkurencyjną wobec innych maluchów. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę konkurencja z firmy Bajaj. Za rok, dzięki współpracy z Renault, Bajaj spróbuje przebić Nano niską ceną. Jaki będzie ten nowy samochód? Tajemnica! Spece z Bajaja ujawnili jedynie, że auto ma cztery miejsca i będzie wyposażone w mały, ale szczególnie oszczędny silnik. – Pobijemy Tatę na głowę – deklarują w Bajaju.
AFRICAR
W latach 80. XX wieku problemy z transportem na Czarnym Lądzie skłoniły brytyjskiego konstruktora Tony’ego Howartha do zaprojektowania Africara. Do budowy prototypu użył starego silnika, skrzyni biegów i podłogi z Citroëna 2CV oraz… grubej sklejki pokrytej włóknem szklanym. Samochód miał toporną sylwetkę, ale był dzielny w terenie i bardzo solidny. Howarth miał wielkie plany zarzucenia rynku bardzo tanimi samochodami. Nic z tego jednak nie wyszło. W roku 1988 spółka Africar International Ltd. splajtowała, a sam designer po kilku latach trafił do więzienia oskarżony o finansowe malwersacje. I Afryka ciągle jeździ samochodami używanymi…
DACIA KONTRA ŚWIAT
Specjalistą od tanich rozwiązań jest koncern Renault. Francuzi ożywili Dacię, posługując się prostą metodą – opracowali nowe samochody, ale użyli do tego już nieco opatrzonych technologii. Najpierw stworzyli małego sedana
(Logan), potem pojawił się kombiak (LCV), pikap, hatchback i – przed kilkoma miesiącami – tani SUV o nazwie Duster. Ten ostatni ma twarde plastiki na desce rozdzielczej i przełączniki znane z poprzednich odmian Megane, ale już komponenty układu przeniesienia napędu pochodzą ze znacznie droższego Nissana Qashqaia (ani Dacia, ani Japończycy się tym nie chwalą). Duster jest może trochę brzydszy (to zresztą kwestia gustu), ale za to kosztuje kilkadziesiąt tysięcy mniej niż SUV z tzw. wyższej półki. Francuzi nie spodziewali się, że Dacia osiągnie aż taki sukces. W Unii Europejskiej Dustery i Logany to hity sprzedaży.
Rosjanie chcą zalać swój rynek nową Ładą Granta. To mały sedan, który na pierwszych zdjęciach nie wygląda specjalnie atrakcyjnie, ale za to ma kosztować – według pierwszych prognoz – około 15 tysięcy złotych. Premiera już za kilka miesięcy! Do ataku ruszają również inni producenci. Na taniosze chcą zarabiać Toyota, Volkswagen, Fiat, Peugeot, zaś General Motors otworzył oddział w Chinach, żeby tam uruchomić fabryki i wykorzystać spadek po Daewoo. Z kolei Nissan twierdzi, że podbije świat swoją Micrą. Japończycy zrobili dokładne badania, z których wynika, że poprzedni model tego auta ludziom się podobał jednak styl Micry był zbyt jednoznaczny – auto widziano jako „damskie”, a w dodatku dla kobiet nowoczesnych i nieco ekstrawaganckich. Nowa Micra stała się więc bardziej nijaka, żeby mogła trafić do większego kręgu odbiorców. Nissan chce tym modelem zawojować świat. Poprzednią generację małego Nissana sprzedawano w 46, a najnowszy model jest oferowany aż w 160 krajach! Ciekawe, czy taka recepta się sprawdzi ? Bo jeśli tak – może za kilkadziesiąt lat wszystko się wyrówna i zaczniemy jeździć autami, które poza nazwami niczym się od siebie nie będą różniły…