Duże galaktyki powstają prawdopodobnie wskutek zlewania się ze sobą mniejszych galaktyk —nowych dowodów na potwierdzenie tej teorii dostarczyli niedawno dwaj amerykańscy astronomowie — Todd Borosom i Tod Lauer z National Optical Astronomy Observatory w Tucson. Daleka galaktyka zawiera w sobie dwie olbrzymie czarne dziury, będące prawdopodobnie jądrami dwóch galaktyk, które wzajemnie krążą wokół siebie. Obie czarne dziury posiadają masę wiele milionów razy większą, niż masa naszego Słońca. Ponadto są one tak silnie zbliżone do siebie, że jedno okrążenia trwa zaledwie kilka setek lat. Według astronomów podczas fuzji dwóch galaktyk należące do nich czarne dziury w początkowym stadium okrążają się nawzajem, a następnie stopniowo zbliżają się do siebie, aby w końcu ulec połączeniu. Do tej pory jednak nie było żadnych przekonujących dowodów na potwierdzenie tej binarnej teorii — twierdzą obaj astronomowie.
Naukowcy opracowali statystyczną metodę analizy spektrów emisyjnych galaktyk pod względem wyróżniających je cech. Podczas analizy ponad 17 tysięcy spektrów emisyjnych kwazarów przeprowadzanej w ramach przeglądu nieba (Sloan Digital Sky Survey) zauważyli oni pewien ciekawy obiekt o nazwie J1536+00441. Galaktyka ta według wszelkiego prawdopodobieństwa posiada dwa jądra, otoczone wirem świecącego gazu i poruszające się z różnicą szybkości wynoszącą 3500 km/s. Na podstawie linii spektralnych naukowcy szacują, że jedna z czarnych dziur posiada masę równoważną masie 20 mln mas Słońca, a druga jest o 50 razy większe. Czarne dziury są oddalone od siebie najwyżej o jeden rok świetlny, a więc mniej, niż jedna czwarta odległości Słońca od jego najbliższego sąsiada.
Zgodnie ze słowami badaczy teoria, że chodzi tu o parę supermasywnych czarnych dziur będących produktem fuzji dwóch galaktyk, musi zostać potwierdzona w kolejnych obserwacjach. Naukowcy opublikowali wyniki swoich osberwacji na łamach magazynu Nature. JSL
źródło: www.noao.edu