Zespół naukowców z University’s Laboratory of Compared Ethology and Cognition pod kierunkiem dr Charlotte de Mouzon znalazł najskuteczniejszy sposób przywoływania kotów. Okazało się, że zwierzęta mieszkające w tzw. kocich kawiarniach najszybciej reagowały na obcego człowieka, który używał zarówno wokalnych, jak i wizualnych sygnałów, aby zwrócić ich uwagę. Szczegóły opisano w czasopiśmie Animals.
Dr de Mouzon od kilku lat bada tajniki interakcji między kotami a ludźmi. W ubiegłym roku opublikowała pracę sugerującą, że koty domowe z łatwością odróżnią głos swojego właściciela od głosu obcej osoby. Często są nawet stwierdzić, że właściciel zwraca się do nich bezpośrednio.
Koty chodzą swoimi ścieżkami, ale lubią takie nawoływania
Komunikując się z drugim człowiekiem używamy nie tylko słów, ale także mimiki twarzy i ruchów rąk. To samo dotyczy interakcji człowiek-kot – będzie ona najefektywniejsza, jeżeli skupimy się nie tylko na głosie, ale także bodźcach wizualnych. To ważne spostrzeżenie, gdyż do tej pory najwięcej badań dotyczących interakcji ludzi z kotami dotyczyła sygnałów wokalnych.
Czytaj też: Dlaczego koty nas gryzą?
Dr Charlotte de Mouzon mówi:
Kiedy komunikujemy się z nimi, co jest dla nich ważniejsze? Wskazówki wizualne czy wokalne? Do tej pory większość naukowców twierdziła, że tylko głos, ale postanowiliśmy to zweryfikować. I słusznie, bo nasze wyniki zaskoczyły.
Naukowcy skupili się na 12 kotach mieszkających w tzw. kocich kawiarniach, czyli kawiarniach tematycznych, w których główną rolę odgrywają koty. Można je tylko oglądać, ale także się bawić. W kocich kawiarniach ludzie mogą spotkać obce koty, ale jednocześnie odrobaczone i zaszczepione, więc w pełni bezpieczne.
De Mouzon najpierw przyzwyczaiła koty do swojej obecności, a następnie sprawdziła je w różnych sytuacjach. Badaczka wchodziła z nimi w interakcję na jeden z czterech sposobów: wołała je, ale nie wykonywała żadnych gestów; gestykulowała w ich kierunku, ale nie wołała ich oraz zarówno wokalizowała, jak i gestykulowała. Próbą kontrolną był zarówno brak nawoływania, jak i gestykulowania.
Koty pochodziły do kobiety najszybciej, gdy ta używała zarówno wskazówek wokalnych, jak i wizualnych, co było zgodne z przewidywaniami. Zaskakujące jednak to, że koty szybciej reagowały na same wskazówki wizualne niż wokalne, a przecież właściciele często przyjmują “koci głos”, kiedy zwracają się do swoich pupili.
Dr Charlotte de Mouzon wyjaśnia:
Kotom nie jest wszystko jedno. Inaczej reagują na nawoływania właścicieli, a inaczej na obcych. Miło jest mieć wyniki, których się spodziewasz. Ale czasami miło jest też mieć wyniki, których się nie spodziewasz, ponieważ zmusza to do myślenia i tworzenia nowych hipotez, które próbują dotrzeć do tego, co naprawdę się dzieje.
Intrygującym odkryciem było to, że koty miały tendencję do machania ogonami częściej w scenariuszu wskazówek wokalnych i najwięcej w kontroli (gdy nie były ani wołane słowami, ani gestami), kiedy były całkowicie ignorowane. To oznacza, że machanie ogonem jest wskaźnikiem stresu lub dyskomfortu i nie należy łączyć go z radością i zadowoleniem jak u psów. Warto jednak zaznaczyć, że mówimy tu cały czas o interakcjach między ludźmi a obcymi kotami.
Czytaj też: Kiedy udomowiono koty? Nie udałoby się to, gdyby nie szczegół sprzed 10 000 lat
Francuzi wydają się mieć swój własny, unikalny sposób na to, by koty ich zauważyły. Dr de Mouzon opisała, że używała “czegoś w rodzaju dźwięku pff pff”, która jest często wybierana przez jej rodaków. Brzmi on podobnie do naszego “kici kici” i różni się znacznie od dźwięku “psps”, który jest powszechny w krajach anglojęzycznych.