Madagaskar kojarzy się w Polsce z przygodami Maurycego Beniowskiego. Nie on jednak był pierwszym Polakiem na wyspie, lecz żyjący w tych samych czasach szlachcic i obieżyświat Michał Dzierżanowski (1722–1809). „Był jedną z najbarwniejszych postaci XVIII wieku. Śmiało można go postawić w jednym rzędzie z awanturnikami pokroju Giacoma Casanovy, Maurycego Beniowskiego czy Alessandra Cagliostra. Przygody Michała Dzierżanowskiego wzbudzały zainteresowanie sporego grona osób” – pisał o nim Michael Morys-Twarowski w artykule biograficznym w „Zeszytach Naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego”. Jak zaznacza badacz, jako pierwszy przedstawił te dzieje francuski pisarz Claude-Carloman de Rulhière. Prawdopodobnie usłyszał je z ust samego bohatera, którego spotkał w Wiedniu. Francuz, autor „Historii anarchii polskiej”, odwiedził miasto nad Dunajem w 1776 roku, z kolei polski awanturnik mieszkał tam od 1772 r. Dzierżanowski przeżył swe największe przygody kilkanaście lat wcześniej, służąc w Indiach jako korsarz w służbie francuskiej. Jednak jego droga to tej sławy była długa i kręta.
Między Francuzami i Anglikami
„Dzierżanowski w wieku niespełna dwudziestu lat wyjechał do Francji i tam zaciągnął się do pułku formowanego ze szlachty polskiej przez marszałka Löwendahla. Pod najlepszymi generałami walczył w wojsku francuskim w Niderlandach, po czym po roku 1740 wrócił do kraju, by po różnych przygodach udać się z pielgrzymką do Rzymu. Z kolei przebywał we Francji, gdzie aresztowany został za włóczęgostwo. Zwolniony za wstawiennictwem przyjaciół, udał się do Indii Wschodnich” – pisał historyk marynista Jerzy Pertek w książce „Polacy na morzach i oceanach”. Jak podkreślił, relacje co do czasu pobytu Polaka w służbie francuskiej są sprzeczne: według jednych miał służyć w Indiach pod generałem Dupleixem do roku 1754, według innych pod generałem Lally-Tollendalem w latach 1758–1760. Tak czy owak walczył w Indiach z Anglikami, rywalizującymi z Francją o wpływy na subkontynencie.
Dostał tam do dyspozycji Hindusów, który wyszkolił po europejsku. Był to wtedy dość nowy pomysł (wykorzystali go później Brytyjczycy), a na dodatek sprawdził się w walce. W odniesieniu kolejnych sukcesów przeszkodziła jednak Dzierżanowskiemu gorąca krew. Był to bowiem mściwy człowiek o bardzo trudnym charakterze. Skłócił się z dowódcą i odpłynął do Francji ze skargą. Tam jednak nie znalazł posłuchu, więc rozwścieczony całą sytuacją wyjechał do Anglii, gdzie z zemsty… sprzedał wykonane przez siebie plany francuskich baz w Indiach.
Kłóci się to jednak z inną wersją jego biografii. Według niej Dzierżanowski krążył po Oceanie Indyjskim jako korsarz, atakując angielskie okręty. Brytyjczycy postanowili go dopaść. Uciekając przed nimi, dopłynął na Madagaskar. Tam spalił swój statek i ukrył się. Nawiązał kontakty z miejscową ludnością i rzekomo został obwołany „królem” Michałem I. Raczej nie jest to prawdą, jednakże Dzierżanowski z pewnością cieszył się szacunkiem wśród Malgaszów, których wspierał w walce z Francją, dążącą do opanowania wyspy. Gdy rozbito jego oddziały, odpłynął. Trafił na wyspę św. Heleny, skąd Anglicy odesłali go do Londynu.
Dzierżanowski czy Beniowski? Sekret królów Madagaskaru
Ostatecznie wrócił do Polski około roku 1764. Król Stanisław August Poniatowski był pod wrażeniem jego wielojęzyczności i mianował obieżyświata szambelanem, a w 1766 r. poważnie rozważał jego kandydaturę na ambasadora w Londynie. Dzierżanowski przystąpił jednak do konfederacji barskiej, skierowanej przeciw Poniatowskiemu i Rosjanom panoszącym się w Rzeczypospolitej. Planował nawet porwanie niesławnego rosyjskiego ambasadora Repnina. To jednak się nie udało, a za głowę Dzierżanowskiego wyznaczono nagrodę. Po 1772 r. zmęczony awanturnik osiadł w Wiedniu. Zmarł tam 25 marca 1809 roku w wieku 87 lat.
Madagaskarskie losy Dzierżanowskiego dziwnie przypominają dokonania innego awanturnika, obieżyświata i konfederata Maurycego Beniowskiego (1746–1786). Parokrotnie przebywał on na afrykańskiej wyspie, przekonał tam do siebie miejscowych i w 1776 roku został przez nich obwołany „wielkim królem”. Niewykluczone, że nastąpiło jakieś pomieszanie losów Dzierżanowskiego i Beniowskiego, albo ten pierwszy przywłaszczył sobie niektóre osiągnięcia drugiego. Jakkolwiek było, historia ta zwraca uwagę na jeszcze jeden dość zapomniany fakt. W XVIII stuleciu Madagaskar wciąż bronił się przed kolonizacją, a miejscowi chętnie korzystali w swej walce z pomocy żeglarzy, wyjętych spod prawa przez wielkie mocarstwa.
Piracka komuna na afrykańskiej wyspie
Opublikowana w 1724 r. książka „General History of the Pirates” Charlesa Johnsona opowiada tajemniczą i fascynującą historię próby ustanowienia utopijnego państwa piratów na wybrzeżu Madagaskaru. Znane było jako Libertalia (Libertaria) od łacińskiego słowa libertas, czyli wolność. Kluczową rolę w tym pomyśle odegrać mieli kapitan Misson i kapitan Tew. O ile Tew jest postacią historyczną, o tyle Misson (czasami jego nazwisko zapisywane jest jako Mission) wydaje się zmyślonym bohaterem. Według legendy był dobrze urodzonym Francuzem. Przedstawiony jest jako pirat-filozof. Pod jego okiem w Libertalii miało kwitnąć wielorasowe społeczeństwo złożone z piratów europejskich (m.in. Anglicy, Holendrzy, Francuzi) oraz afrykańskich (w tym wyzwolonych niewolników z Ameryki i Karaibów), którzy brali sobie za żony miejscowe kobiety. Misson z zasady potępiał niewolnictwo i handel niewolnikami. Piraci praktykowali w swojej republice prymitywną formę komunizmu, utrzymując wspólny skarb, a do zarządzania kolonią wybierając funkcjonariuszy i „radę”.
Czy to możliwe? Obecność piratów w rejonie Madagaskaru, ich kontakty z lokalną ludnością oraz osiedlanie się są faktami. Jednakże Libertalia jest niczym więcej niż romantyczną utopią. Historia fikcyjnej republiki rabusiów, zainspirowała jednak wielu pisarzy, artystów, filmowców. Poczynając od „A General History of the Pirates” Charlesa Johnsona z 1724 r., poprzez francuskojęzyczną powieść Daniela Vaxelaire’a z 1986 i opracowanie historyczne Marcusa Redikera, aż po współczesne powieści dla dzieci autorstwa Tui T. Sutherland z 2009 r. Libertalia stanowiła także inspirację dla filmowców. Pojawia się w dwóch amerykańskich produkcjach „Against All Flags” z 1952 r. oraz „The King’s Pirate” z 1967 r. O Libertalii śpiewały także współczesne zespoły muzyczne. Znakiem czasów jest, że o republice piratów wzmiankują gry komputerowe, m.in. „Assassin’s Creed IV: Czarna Bandera” oraz „Europa Universalis IV” z 2013 r., a także „Uncharted 4: Kres Złodzieja” z 2016 r. Chociaż historia piratów w rejonie Madagaskaru nie jest dziś szerzej znana, legenda Libertalii wciąż inspiruje artystów i twórców, a jej obecność we współczesnej popkulturze wskazuje na niezmienną ludzką potrzebę pielęgnowania idei utopijnych. W świadomości współczesnych dominuje romantyczna wizja piratów, która przedstawia ich raczej jako wojowników o wolność i równość, walczących z opresyjnym imperializmem, niż okrutnych zbójów wyjętych spod prawa.
Więcej o piratach – od Karaibów po Chiny, od Bałtyku po Ocean Indyjski – oraz o pirackiej republice na Madagaskarze przeczytasz w nowym Focusie Historia Ekstra nr 4/21.