Archeolodzy natrafili bowiem na srebrną broszkę, miecz i… kajdany. Sam szkielet znajdował się natomiast w pozycji sugerującej, jakoby zmarły został pochowany twarzą skierowaną w dół. W pobliżu znajdowały się też cztery inne pochówki, których datowanie sięga okresu od połowy III do końca IV wieku. Poszukiwania prowadzili przedstawiciele Red River Archaeology, którzy sądzą, że groby mogą być w jakiś sposób powiązane z rzymską willą znalezioną w ubiegłym stuleciu.
Czytaj też: Ten przedmiot jest cenniejszy niż złoto. Niezwykłe znalezisko w grobie sprzed tysięcy lat
Wygląda na to, że w chwili śmierci zmarły miał od 21 do 25 lat. Jego zwłoki umieszczono w wykutym w skale grobie, być może wyłożonym później drewnianymi deskami. Tak przynajmniej sugeruje obecność gwoździ, które mogły zostać wykorzystane do przybicia desek. Cała sprawa jest bardzo zastanawiająca, ponieważ z jednej strony pewne aspekty wskazują na zniewolenie mężczyzny za życia.
Z drugiej natomiast nie powinniśmy zapominać o innych artefaktach, takich jak żelazny miecz, podkute buty i srebrna broszka. Obecność tych obiektów wskazuje na przynależność żołnierza do elit rzymskiej armii. Jest to tym bardziej nietypowe, iż nigdy przedtem nie znaleziono podobnej broszki na terenie Walii.
Bardzo interesujące okazały się też wnioski wyciągnięte na podstawie analizy kości i zębów zmarłego. Najprawdopodobniej za życia chorował on na zapalenie wyrostka sutkowatego, czyli wewnątrzskroniowe powikłanie zapalenia ucha środkowego. O ile obecnie kuracja antybiotykami pozwala na wyleczenie tej przypadłości, tak w czasach starożytnych podobne problemy mogły doprowadzić nawet do śmierci.
W grobie znaleziono szczątki mężczyzny, który w momencie śmierci miał od 21 do 25 lat
Poza tym, biorąc pod uwagę wykryte izotopy, naukowcy doszli do wniosku, iż mężczyzna najpewniej dorastał na wschodzie Wysp. Jest to o tyle zaskakujące, że jego grób znajduje się na farmie w południowej Walii. A mówimy przecież o rzekomo bogatej osobie powiązanej z elitami rzymskiej armii.
Czytaj też: Tajemnicze podpisy na biblijnej mozaice. Ktoś bardzo ważny musiał wyryć te ślady
Naukowcy zwracają też uwagę na fakt, iż w okolicznym grobie znajduje się korpus pozbawiony głowy. Co więcej, ułożenie szczątków twarzą do ziemi było często łączone z dekapitacją, dlatego nie możemy wykluczyć, iż podobny los spotkał człowieka objętego badaniami. Analizy innych tego typu pochówków sugerują, jakoby prowadzone praktyki, tj. umieszczanie zmarłych na brzuchu, prawie na pewno nie miały pozytywnych konotacji. Wydaje się raczej, że stosowano je względem osób, które miały za wszelką cenę pozostać martwe.
Pochówek sprzed niemal dwóch tysięcy lat dostarcza więcej pytań niż odpowiedzi. O ile takie a nie inne ułożenie ciała zmarłego mogłoby być zrozumiałe, to dlaczego w grobie znalazło się też miejsce dla kosztownych artefaktów, takich jak miecz i srebrna broszka?