Główny zarys planu dotyczącego rozwoju kolei dużych prędkości w kraju nad Wisłą zakłada stworzenie najszybszych połączeń na najbardziej obleganych trasach. W przypadku mniejszych miejscowości pociągi będą natomiast nieco wolniejsze – ale z pewnością nie będą toczyły się po torach w ślimaczym tempie. Ostatecznym celem jest sprawienie, by komunikacja z wykorzystaniem kolei przebiegała jak najsprawniej.
Czytaj też: Wielki problem z chińskimi elektrykami. Piętrzą się w portach Europy
Informacje na ten temat pojawiły się za sprawą debaty zorganizowanej przez Gazetę Wyborczą. Jak zauważył Malepszak, nie chodzi wyłącznie o zwiększenie prędkości, z jaką będą poruszały się pociągi. Ważne będzie też odciążenie obecnie wykorzystywanej infrastruktury. Ta w niektórych lokalizacjach znajduje się na granicy przepustowości, dlatego potrzeba nowych rozwiązań.
Kolej dużych prędkości to z założenia linie, po których można poruszać się z prędkością przekraczającą 200 kilometrów na godzinę. Głośnym projektem związanym z tym tematem jest linia Y, której budowa ma łączyć się z CPK, czyli Centralnym Portem Komunikacyjnym. Obecna koncepcja zakłada połączenie Warszawy, Poznania i Wrocławia linią umożliwiającą bardzo szybkie przejazdy. Na przykład dotarcie z Łodzi do stolicy Wielkopolski bądź Dolnego Śląska ma zająć około 70 minut. Jadąc z Warszawy pokonamy tę trasę w mniej niż dwie godziny.
Polskie pociągi mają być szybsze od niemieckich. Plan zakłada stworzenie infrastruktury wzorowanej na Hiszpanii, Francji czy Japonii
Wzorem dla polskiej kolei ma być infrastruktura istniejąca na przykład we Francji i Hiszpanii. Kraje te słyną z szybkich przejazdów. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda u naszych zachodnich sąsiadów, gdzie średnia prędkość pociągów jest relatywnie niska. Zdecydowanie pogorszyła się też jakość oferowanych tam usług, co widać między innymi po regularnych spóźnieniach pociągów.
Co ciekawe, o ile bardzo oblegane trasy między dużymi miastami miałyby funkcjonować przy udziale najszybszych pociągów, tak mniejsze ośrodki, takie jak Sieradz czy Kalisz, zostałyby połączone na innych zasadach. W ich przypadku średnie prędkości będą niższe. Takie podejście do tematu z pewnością nie będzie ewenementem na skalę światową, ponieważ na podobnej zasadzie działa to chociażby w Japonii.
Czytaj też: Rower elektryczny Stromer ST5 Alinghi Red Bull Racing Edition – gratka dla kolekcjonerów
Wiceminister infrastruktury powołał się na linię kolejową między Tokio a Osaką, na której występują połączenia z różną liczbą postojów pośrednich i odmiennym czasem przejazdu. Należy bowiem pamiętać, że zbyt niska prędkość pociągów to jedno, lecz malejąca przepustowość połączeń to inny problem, którego nie można pomijać. Jeśli plany nie ulegną zmianie, to opisywana strategia zostanie wdrożona już w przypadku linii Y.