Przez długie lata smartfony można było ładować ładowarkami o mocy co najwyżej 5W, a to oznaczało, że aby uzupełnić nawet niewielki akumulator, potrzeba było kilku godzin. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji jedynym sensownym czasem ładowania telefonu był okres, w którym śpimy i z telefonu nie korzystamy. Zostawialiśmy urządzenie podłączone na całą noc, być może nie zdając sobie sprawy, że może to negatywnie wpłynąć na żywotność baterii.
Od tego czasu jednak akumulatory w telefonach znacząco urosły, a wraz z nimi musiała wzrosnąć szybkość ładowania, aby dało się uzupełnić energię jak najszybciej. Producenci sprzętu biorą udział w nieustannym wyścigu na to, kto pokaże jeszcze bardziej wydajne ładowarki i trudno się temu dziwić – dobiliśmy bowiem do ściany, jeśli chodzi o możliwą pojemność akumulatorów i nic nie wskazuje na to, byśmy mieli się przez tą ścianę w najbliższym czasie przebić. A skoro fizycznie nie sposób już zmieścić do telefonów większych akumulatorów, to jedynym co pozostało, jest wymyślenie sposobu na jak najszybsze ich ładowanie.
Tu z roku na rok wartości robią się coraz wyższe. Niegdyś „szybkie” ładowanie o mocy 15 czy 25W było normą, dziś natomiast standardem są ładowarki o mocy 50, 65, 80, czasem nawet 150W (!). Oczywiście taką ładowarkę też można podłączyć do telefonu na noc – producenci optymalizują oprogramowanie telefonu tak, by przez noc spowolnić ładowanie, jednocześnie dbając o żywotność akumulatora, ale… dlaczego w zasadzie nadal mamy podłączać telefon tylko wtedy, gdy śpimy?
Szybkie ładowanie zmieni sposób, w jaki korzystasz z telefonu
Jeśli twój obecny telefon nie ma szybkiego ładowania lub rozważasz zakup nowego urządzenia i nie wiesz, czy jest ci ono do czegoś potrzebne, odpowiadamy: zdecydowanie jest. Szybkie ładowanie kompletnie zmienia bowiem sposób, w jaki korzystamy z telefonu, a jednocześnie sprawia, że aspekt taki jak pojemność akumulatora w telefonie zaczyna mieć drugorzędne znaczenie.
Co z tego, że telefon nie wytrzyma np. dwóch dni na jednym ładowaniu, albo nawet może się rozładować przed końcem dnia, skoro jego doładowanie to kwestia kilku minut?
Dla przykładu, smartfony OPPO wyposażone są w ładowarki SUPERVOOCTM o mocy co najmniej 50W, a od 2019 r. mówimy raczej o mocy 65W, np. w serii OPPO Reno7. Ile czasu trwa naładowanie OPPO Reno7 5G do pełna przy użyciu takiej ładowarki? Ledwie pół godziny. A przecież to nie koniec. Jeszcze w tym roku ukażą się na rynku smartfony wyposażone w technologię SUPERVOOCTM 150W, przy użyciu której akumulator o pojemności 4500 mAh naładujemy do pełna w zaledwie 15 minut, a na uzupełnienie połowy energii wystarczy… zaledwie 5 minut.
Jak wygląda życie z szybkim ładowaniem?
Największy komfort płynący z posiadania szybkiej ładowarki to spokój ducha. Zapomnisz podłączyć telefon na noc? Nic się nie stało – wystarczy podłączyć go do prądu na czas porannej toalety, by w ciągu raptem kilku minut uzupełnić zapas energii na cały dzień. Alternatywnie można go też podłączyć w czasie porannej kawy. Zanim dopijesz kapuczinę i przejrzysz, co ciekawego wydarzyło się przez noc na świecie i w mediach społecznościowych, telefon będzie naładowany albo do pełna, albo przynajmniej na tyle, by wystarczyć na spokojne kilka godzin pracy. Na przykład smartfon OPPO Find X5 Pro do 50% naładujemy w 12 minut.
Jeśli po całym dniu pracy czy nauki czeka cię wieczorne wyjście i boisz się, że zapas energii w telefonie może się okazać niewystarczający – żaden problem, wystarczy go szybko podładować przebierając się przed wyjściem z domu.
Telefony zawsze najszybciej rozładowują się w czasie wyjazdów, gdy korzystamy z nich dosłownie do wszystkiego; do nawigowania po nieznanym miejscu, do tłumaczenia menu w restauracjach w obcym języku i robienia zdjęć wszystkiemu, co się rusza (i nie tylko). W takim scenariuszu nawet największe akumulatory poddają się przed końcem dnia, ale gdy twój telefon jest wyposażony w szybkie ładowanie, nie jest to żaden problem, bo naładowanie go od 0 do 100 proc. nie potrwa kilku godzin, a kilkanaście minut. Można to zrobić np. podczas obiadu w restauracji albo podczas powrotu do hotelu na chwilową przerwę w zwiedzaniu. Szybkie ładowanie może się też okazać bezcenne, gdy przemierzamy górskie szlaki z włączoną nawigacją – w czasie szybkiego przystanku w schronisku możemy uzupełnić zapas energii, by mieć 100-procentową pewność, że podczas dalszej trasy nie pozostaniemy bez łączności ze światem.
Przykłady można by mnożyć i mnożyć, ale wszystkie mają jeden wspólny mianownik – takie scenariusze nie byłyby możliwe ze smartfonami wyposażonymi w wolne ładowanie. Brak możliwości szybkiego uzupełnienia energii dotychczas oznaczał, że trzeba było zawsze pamiętać o tym, by naładować telefon na noc i zawsze mieć ze sobą powerbank, by uzupełnić energię, gdyby jej ewentualnie zabrakło w ciągu dnia. Szybkie ładowanie zmienia wszystko, a firmy takie jak OPPO dbają o to, by z roku na rok było ono coraz bardziej powszechne. Od 2021 r. funkcjonuje np. The Flash Initiative, która wprowadza technologię szybkiego ładowania VOOC do przestrzeni publicznych, samochodów i układów scalonych w innych urządzeniach.
Czy szybkie ładowanie jest bezpieczne?
Dookoła szybkiego ładowania narosło sporo mitów, wywodzących się zapewne z pierwszych lat istnienia technologii tego typu. Dziś jesteśmy na zupełnie innym etapie i wszelkie obawy o uszkodzenie telefonu szybką ładowarką czy też przedwczesną degradację akumulatora są nieuzasadnione. Tym bardziej, że firma OPPO w 2022 roku pokazała rozwiązanie o nazwie Battery Health Engine, zaimplementowane w OPPO Find X5 Pro. Pozwala ono utrzymać pojemność akumulatora na poziomie 80 proc. nawet po 1600 cyklach ładowania, czyli dwukrotnie dłużej niż wynosi średnia rynkowa.
A będzie jeszcze szybciej
Już dzisiejsza technologia szybkiego ładowania, pozwalająca uzupełnić energię smartfona w mniej niż pół godziny, robi ogromne wrażenie, ale wyścig wciąż trwa. OPPO w ostatnim czasie pokazało rekordowe rozwiązanie SUPERVOOC Flash Charge o mocy – uwaga 240W. Taką moc zasilaczy znamy raczej z laptopów niż ze smartfonów, a jednak producent stworzył ładowarkę, która będzie zdolna naładować akumulator 4500 mAh w kompatybilnym smartfonie od 0 do 100% w raptem 9 minut.
To tylko pokazuje, że w przyszłości o ładowaniu nie będziemy myśleli niemal w ogóle. Już w tym roku OPPO zapowiedziało Technologię Zero-Power Communication, według której za kilka lat urządzenia IoT będą w stanie pobierać energię przez Bluetooth, Wi-Fi i sygnał komórkowy. W konsekwencji zmniejszy się ich rozmiar, zwiększy wytrzymałość, a cena znacząco spadnie. Nawet jeśli na rewolucję w czasie pracy telefonów przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, przez ten czas będziemy mogli korzystać z naszych najbardziej personalnych urządzeń, w ogóle nie martwiąc się o ich poziom naładowania. Bo skoro już dziś wystarczy 5 minut, by uzupełnić połowę zapasu energii w telefonie, to czym tu się martwić?
Materiał powstał we współpracy z marką OPPO