Rosyjscy naukowcy zarejestrowali bardzo jasny szybki błysk radiowy. Pochodzi z ogromnej odległości

Przestrzeń kosmiczna bezustannie się do nas odzywa. Mogłoby się wydawać, że nocne niebo co noc wygląda dokładnie tak samo. Rzeczywistość jest jednak inna. Za pomocą specjalistycznego sprzętu obserwacyjnego naukowcy co chwilę dostrzegają w przestrzeni kosmicznej coś ciekawego.
FRB

FRB

W najnowszym artykule naukowym, który został już opublikowany na portalu preprintów naukowych arXiv zespół rosyjskich astronomów opisuje odkrycie jasnego impulsu promieniowania na częstotliwości 111 MHz. Do odkrycia tego sygnału doszło przypadkiem w ramach poszukiwania pulsarów w danych obserwacyjnych z radioteleskopu Large Phased Array.

Wszystko wskazuje na to, że po raz kolejny mamy do czynienia z tak zwanym szybkim błyskiem radiowym (FRB, ang. fast radio burst), czyli intensywnym impulsem radiowym, który potrafi trwać zaledwie kilka tysięcznych części sekundy. Cały problem w tym, że nie potrafimy przewidzieć, skąd taki impuls może do nas dotrzeć. Jeżeli zatem przybędzie on z kierunku, w którym akurat spogląda jakiś radioteleskop, istnieje szansa na jego zaobserwowanie. Jeżeli nie, zapewne przejdzie niezauważony. Nie ma bowiem sprzętu, który jest w stanie wykryć taki sygnał i tak szybko skierować się w stronę błysku, aby go zarejestrować.

Czytaj także: O krok od rozwiązania zagadki tajemniczych radiowych błysków z kosmosu! Satelity obserwowały moment ich emisji

W efekcie astronomowie wciąż nie są pewni tego, co tak naprawdę jest źródłem szybkich błysków radiowych. Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że przynajmniej w części może być to silne promieniowanie synchrotronowe emitowane przez młode magnetary znajdujące się w pozostałościach po eksplozjach supernowych.

Opisywany tutaj impuls dostrzeżony w danych z radioteleskopu LPA trwał 211 milisekund. Jego charakterystyka wyprowadzona z danych obserwacyjnych wskazuje, że jest to błysk pochodzenia pozagalaktycznego. Nie mówimy tutaj jednak o naszych bezpośrednich okolicach, bowiem szacowana odległość do źródła tego sygnału to 2,3 miliarda lat świetlnych.

Czytaj także: Hubble odkrył coś zaskakującego. O krok od rozwiązania gigantycznej zagadki

Fakt, że z takiej odległości udało się zarejestrować ów impuls, wskazuje na to, że jest to jak na razie jeden z najsilniejszych szybkich błysków radiowych, jakie dotąd zarejestrowano. Sam błysk skatalogowano pod numerem FRB 20190203 i jak dotąd nie zarejestrowano żadnego innego błysku pochodzącego z tego samego kierunku. Co więcej, przeskanowanie obszaru nieba, z którego dotarł do nas ten tajemniczy sygnał, nie wykazało obecności żadnego promieniowania w zakresie gamma.

Ten niezwykle krótki — 211 milisekund — impuls promieniowania z odległych czeluści przestrzeni kosmicznych wskazuje wyraźnie na zagadkową naturę obiektów kosmicznych. Warto sobie uświadomić, że mówimy tutaj o impulsie wyemitowanym przez pojedynczy magnetar, czyli silnie namagnesowaną gwiazdę neutronową o średnicy około 20 kilometrów. Mimo skromnych rozmiarów, jak na obiekt kosmiczny, był on w stanie wyemitować na tyle silną wiązkę promieniowania, że jest ona wykrywalna nawet w odległości miliardów lat świetlnych od źródła. To wprost niewyobrażalne.