Anglicy chcą pobić rekord prędkości. Ich nowy szybki pojazd o nazwie „Bloodhound” (co oznacza jedną z ras psów) będzie miał co prawda koła o średnicy 900 mm (i to z nie byle czego, bo z tytanu), ale bardziej będzie przypominał rakietę. Gdyby go postawić pionowo poleciałby w kosmos. Napędzać go będą dwa silniki – w tym jeden Eurofighter-Typhoon. Kierowcą tego monstrum o nazwie Bloodhound Supersonic Car (SSC) będzie pilot myśliwców odrzutowych Andy Green. 11 lat temu ustanowił on obowiązujący do dziś rekord, który wynosi 1230 kilometrów na godzinę. W projekcie bierze udział inny fascynat prędkości Richard Noble, dla którego płaska powierzchnia wyschniętego słonego jeziora to raj. Rekord ma być pobity, bo to auto ma być szybsze niż pocisk wystrzelony z Magnum 357 i powinno się rozpędzać do prędkości 1690 km na godzinę. Kłopot jedynie w znalezieniu odpowiednio długiego i gładkiego toru. Bicie rekordu prawdopodobnie dopiero w 2011 roku. Bolid przypominający ołówek i będzie mieć 12,8 m długości, będzie ważyć 6422 kilogramy, a do maksymalnej prędkości rozpędzi się w 40 sekund. Poszycie wykonane z lekkiego włókna węglowego musi wytrzymać nacisk rzędu 12 ton na metr kwadratowy. Potem pędzącą rakietę na kolach zatrzyma spadochron hamujący. h.k.
Szybciej niż kula
1690 kilometrów na godzinę, ma osiągnąć budowana w celu pobicia rekordu rakieta na kołach.25.10.2008·0·Przeczytasz w 1 minutę