To taka zwyczajna cecha, a jednak pozwala nam na niezwykłe wyczyny – dzięki niej możemy grać w totka, wpłacać składki na emeryturę, obiad zjadać w domu, a nie pod sklepem spożywczym. Mało jest zwierząt na świecie, które potrafiłyby, tak jak człowiek, odwlekać w czasie przyjemność w zamian za obietnicę jej zwielokrotnienia. Ale, jak się okazuje, cecha ta nie jest czysto ludzka.
Każdego dnia zwierzęta – od najmniejszych bezkręgowców po największe kręgowce – stawiają czoła trudnym decyzjom, wystawiającym na próbę ich cierpliwość. Zjeść teraz znaleziony orzech czy schować go na cięższe czasy, ryzykując, że ktoś inny go znajdzie wcześniej? Zakładać gniazdo w pierwszym napotkanym miejscu czy tracić cenny czas i szukać dalej? Wiązać się z tym partnerem czy czekać na lepszego, ryzykując, że sezon rozrodczy skończy się bezowocnie?
Podejmowanie tego typu decyzji jest swego rodzaju grą hazardową. Wyborowi gracze potrafią oszacować korzyści i ryzyko, decydując się na ruch w optymalnym czasie. Zła decyzja może wiele kosztować. Wybór nieodpowiedniego miejsca na gniazdo może oznaczać utratę lęgu wraz z całą energią włożoną w odchowanie młodych. A skonsumowanie natychmiast wszystkich znalezionych orzechów oznacza śmierć głodową w zimie. Każdy gatunek ma swoją cierpliwość. „Mistrzowie cierpliwości” – orzechówki popielate – potrafią schować na potem nawet 30 tys. przysmaków! Zapasy zazwyczaj robią na jesieni, a spiżarnię opróżniają zimą i na przedwiośniu.
Większość badań laboratoryjnych dotyczących cierpliwości, czyli – naukowo mówiąc – „opóźnionej w czasie gratyfikacji”, robiona jest na gołębiach i szczurach. Okazuje się, że te pierwsze, po odbyciu stosownego treningu, gdy mają do wyboru zjedzenie jednej porcji natychmiast lub 6 razy większej, ale później, potrafią odczekać… dwie sekundy! W tych samych okolicznościach szczury wytrzymują 22 sekundy. Gdy test ten przeprowadzono na małpach, okazało się, że te owadożerne nie są w stanie odczekać nawet kilku sekund. Natomiast znacznie lepiej sobie radzą gatunki, które żywią się np. sokami drzew, wypływającymi spod kory dopiero po jakimś czasie. To właśnie styl życia przesądza o tym, jak cierpliwy lub impulsywny jest osobnik. Dobór naturalny promował tych, którzy, żywiąc się szybko biegającymi lub skaczącymi owadami, nie zwlekali. Zastanawianie się, czy może za chwilę podleci smaczniejszy kąsek, może prowadzić do śmierci głodowej, dlatego zwierzęta owadożerne muszą być z natury bardzo impulsywne. Podobnie jak gołębie, które żyją w grupie depczących sobie po piętach osobników. Ten, który zastanawiałby się nad każdym napotkanym ziarenkiem, nigdy by go nie skosztował.
Kłopot z oczekiwaniem na większą nagrodę polega na niepewności przyszłości. Nawet jeśli opłaca się poczekać, to jaką można mieć pewność, że nie zostanie się przysłowiowym indykiem? Dlatego odpowiedź na pytanie, czy lepiej dostać 100 dolarów dziś, czy 110 dolarów za tydzień, nie jest taka oczywista. Większość ankietowanych ludzi, gdy obiektem są pieniądze, woli zaczekać. Na tej podstawie sądzono, że człowiek jest wyjątkiem wśród zwierząt i obdarzony został przez ewolucję wyjątkową cierpliwością. Wpisano ją nawet w panteon typowo ludzkich cech. Ale okazało się, że to nieprawda. Problem polega na tym, że trudno jest wymyślić taki test, w którym sprawiedliwie dałoby się porównać dwa gatunki tak różne, jak szympans i człowiek. Udało się to naukowcom z Instytutu Maksa Plancka w Lipsku. Okazało się, że gdy przedmiotem jest jedzenie, szympansy są „lepsze” od ludzi! Naukowcy uważają, że cierpliwość i impulsywność to cechy, które wyewoluowały, jeszcze nim nasze i małpie linie rodowodowe się rozeszły, czyli przed 6 mln lat. Tak długo musieliśmy ewoluować, żeby dziś móc uprawiać gry hazardowe czy inwestować na giełdzie…
Magdalena Tilszer
Biolog, doktorantka w Instytucie Nauk o Środowisku UJ