Pomogą w prowadzeniu rozmowy, wyciszą niechciane dźwięki otoczenia, uspokoją, zadbają o kondycję, a jednocześnie będą badać funkcjonowanie organizmu i ostrzegą o rozwijających się chorobach – tak mają wyglądać „słuchawki” nowej generacji. A przynajmniej tak uważa Poppy Crum z Uniwersytetu Stanforda i jednocześnie główna naukowiec Dolby Laboratories.
Jej zdaniem takie gadżety, nazywane „hearables” (w odróżnieniu od urządzeń ubieralnych „wearables”) w sposób naturalny będą zacierać granicę między sztuczną i biologiczną inteligencją. I uczynią to w mniej rzucający się sposób, niż smartfony, czy okulary w rodzaju Google Glass. Swoje przemyślenia Poppy Crum publikuje na łamach „IEEE Spectrum”.
„Ucho to biologiczny odpowiednik portu USB” – przekonuje Crum. „Jest nie do zastąpienia – zarówno jako miejsce >>zapisu<< informacji do mózgu, jak również odczytywania danych”.
Jak Crum wyobraża sobie pracę asystenta umieszczanego w uchu? Na łamach „IEEE Spectrum” publikuje kilka scenariuszy, w których sztuczna inteligencja może całkowicie samodzielnie działać pomagając nam w codziennym życiu. Na przykład: oglądamy mecz w telewizji, ale musimy coś zrobić w kuchni. To wymaga podzielności uwagi, a asystent w uchu na podstawie pomiarów elektrycznych mózgu oraz zmian ciśnienia krwi wykryje podwyższoną aktywność wtedy, gdy będziemy starali się zerknąć na ekran. Na tej podstawie asystent sam rozpozna co nas bardziej interesuje – i gdy spojrzymy na telewizor automatycznie wzmocni dźwięk. Gdy wrócimy spojrzeniem i myślami do kuchni – wyciszy dźwięki meczu.
Podobnie może to działać w drugim scenariuszu przedstawionym przez Poppy Crum – w głośnej restauracji. Monitorując naszą koncentrację asystent wytypuje osoby, które chcemy słyszeć – np. rozmówców przy stole. Automatycznie wzmocni ich głosy, a wyciszy szum tła: rozmowy innych gości, odgłosy z kuchni, czy dźwięki muzyki. Skąd będzie wiedział kto jest kim? Rozpozna cechy charakterystyczne głosów naszych znajomych.
W jeszcze innym scenariuszu urządzenie umieszczane w uchu będzie mogło analizować naszą mowę i parametry pracy układu krążenia. Ponieważ asystenta będziemy mieli zawsze przy sobie, po kilku miesiącach urządzenie będzie w stanie wykryć wszelkie nieregularności pracy serca i odpowiednie wcześnie skierować nas do lekarza.
Jak podkreśla badaczka, nic w tych scenariuszach nie wykracza poza możliwości technologii, którymi obecnie dysponujemy, lub będziemy dysponować w ciągu kilku najbliższych lat.