Po upadku starożytnego Rzymu ciężar nauczania wziął na swoje barki Kościół. W świecie chrześcijańskim nauka w szkole była ściśle związana z religią przez następne 1300 lat. Lecz nauczanie nie było wcale jednorodne: zaczęło się różnić w zależności od kraju i kolejnych podziałów na łonie Kościoła.
Zbawiać i uczyć
Kościół kształcił kadry przede wszystkim na własne potrzeby, ale przy klasztorach powstawały również tzw. szkoły zewnętrzne dla osób świeckich. Korzystali z nich głównie zamożniejsi mieszczanie, gdyż trudno było prowadzić handel bez umiejętności pisania, czytania, a także rachowania.
Sytuacja zaczęła się zmieniać po soborze laterańskim z 1215 r., który zobowiązał biskupów do założenia tzw. szkoły przykatedralnej w każdej diecezji. W miarę upływu czasu edukacja stopniowo zstępowała na niższe szczeble kościelnej hierarchii. Po katedrach przyszła pora na kolegiaty i wreszcie na zwykłe kościoły, przy których tworzono szkoły parafialne kierowane przez proboszczów. Uczono w nich podstaw religii, śpiewu kościelnego, pisania i czytania, co otwierało drogę do nauki w placówkach wyższego stopnia. Kształcić mogły się także dzieci chłopskie, zabronione było jedynie tworzenie szkół koedukacyjnych.
Reformacja przeciw nauce
Kościelny monopol na edukację młodego pokolenia złamała reformacja. Początkowo jej wpływ był jednak… mocno negatywny. Marcin Luter początkowo uznał naukę greki i łaciny za marnowanie czasu, ale wrogowie zaczęli upowszechniać powiedzenie, że tam, „gdzie pojawia się doktor Marcin, upada nauka”.
Protestanci zlikwidowali klasztory, a w konsekwencji również prowadzone przez nie szkoły. W Anglii za rządów Henryka VIII zniknęło około 300 placówek, niemal połowa istniejących. Jego syn Edward VI kontynuował dzieło ojca z takim zapałem, że dosłużył się przydomka „Niszczyciel szkół”.
Zwrot protestantów
Trend w Anglii zaczął się jednak szybko odwracać. Już za panowania Elżbiety I popularność zyskało powiedzenie: „Lepiej się wcale nie urodzić niż pozostać niewykształconym”. Protestancka etyka zachęcała do działań filantropijnych, więc pobożni arystokraci i kupcy nie żałowali grosza na sponsorowanie nowych szkół. Nauka w nich była tania, najuboższych całkowicie zwalniano z opłat. Nauczano – co stanowiło ogromny przełom – w językach narodowych.
Marcin Luter też szybko zmienił zdanie i zaczął zachęcać niemieckich książąt do zakładania szkół, a rodzicom nakazywał posyłanie do nich dzieci. Nowe programy nauczania opracował jego współpracownik Filip Melanchton, a wzorcowe 10-letnie gimnazjum stworzył w Strasburgu Johannes Sturm. Po okresie niechęci do języków starożytnych Marcin Luter opowiedział się za obowiązkowym wprowadzeniem do programu szkolnego łaciny i greki; po niemiecku dzieci miały się jedynie nauczyć małego katechizmu jego autorstwa.
Główny reformator protestanckiego szkolnictwa Filip Melanchton podzielił szkołę średnią na trzy klasy. W pierwszej uczono podstaw łaciny, katechizmu Lutra i śpiewu kościelnego. W drugiej wzbogacano słownictwo łacińskie na podstawie tekstów kształtujących moralność. W trzeciej klasie czytano Cycerona i Owidiusza, ucząc się na nich logiki i retoryki.
Kontrreformacja w sprawie nauki
Odpowiedzią Kościoła katolickiego na protestanckie wyzwanie była istna edukacyjna ofensywa. Na scenę wkroczyły zakony nauczające: jezuici, pijarzy, oratorianie, lasalianie. W zakładanych przez nie kolegiach po raz pierwszy wprowadzono podział na klasy w zależności od wieku uczniów i opanowania materiału. Najmłodsze dzieci wreszcie odizolowano od dojrzewających nastolatków. W tzw. klasach niższych uczniowie przez trzy lata uczyli się gramatyki, następnie przez rok retoryki i kolejny rok dialektyki. Po ukończeniu tego tzw. trivium, mogli przez 2–3 lata realizować program tzw. quadrivium.
Nauka w kolegiach była w zasadzie bezpłatna, jednak obawiano się nadmiaru „wykształciuchów”. Dlatego limitowano liczbę miejsc. Zgodnie z koncepcją Jean-Baptiste’a Colberta, potężnego ministra finansów na dworze króla Francji Ludwika XIV, dzielono szkoły na przeznaczone dla ludu (uczące głównie umiejętności praktycznych, czyli przyszłe zawodówki) oraz dające wszechstronne wykształcenie szkoły dla elit (przyszłe licea).
Kasata zakonu jezuitów przez papieża Klemensa XIV w 1773 r. sprawiła, że problemem edukacji musiały się zająć władze świeckie, powołując zalążki ministerstw oświaty. Jednym z pierwszych w Europie i na świecie była nasza Komisja Edukacji Narodowej, która przejęła nadzór nad 137 placówkami prowadzonymi wcześniej przez jezuitów. Zaczynała się nowa epoka świeckiej edukacji.