Te zdecydowanie nie pokojowe wizyty stepowych ludów w naszym kraju miały druzgocący wpływ na wszystko, co Mongołowie napotkali na swojej drodze. Łącznie wyróżnia się trzy osobne najazdy. Pierwszy miał miejsce od stycznia do kwietnia 1241 roku, drugi odbył się na przełomie 1259 i 1260 roku, natomiast trzeci – między 1287 a 1288 rokiem.
Czytaj też: To obiekty ze starożytnego królestwa. Archeolodzy znaleźli je na terenie dawnego zamku
Na czele zespołu prowadzącego ostatnie badania stanął prof. Marcin Wołoszyn z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Zlokalizowane w województwie lubelskim pozostałości grodu okazały się skrywać trzy ludzkie szkielety. Wykopaliska zaczęły się jednak od zupełnie innych znalezisk. Te miały postać drewnianych belek tworzących coś na kształt skrzyń wypełnionych ziemią. Stanowiły one podstawę wałów otaczających osadę.
Zebrane przez naukowców próbki zostaną poddane datowaniu metodą radiowęglową. W ten sposób autorzy zamierzają zorientować się, jaki jest wiek tych substancji. Proponowany zakres dat jeśli chodzi o rok wzniesienia grodu jest dość szeroki, ponieważ mowa o latach 800-980. Dzięki przeprowadzonym ekspertyzom archeolodzy będą mogli określić, która z powyższych wartości jest bliższa prawdzie.
Zdaniem archeologów trzy szkielety znalezione w dawnym grodzie na Lubelszczyźnie mogą stanowić pozostałości ofiar najazdów mongolskich
Poza metodą radiowęglową członkowie zespołu badawczego korzystają z dendrochronologii, dzięki której mogą określić wiek drzew – głównie dębów – wykorzystanych do tworzenia drewnianych konstrukcji. W toku prowadzonych wykopalisk archeolodzy natknęli się na coś bardzo niespodziewanego: trzy szkielety. Biorąc pod uwagę ułożenie szczątków uczestnicy ekspedycji uznali, iż ci ludzie zginęli gwałtowną śmiercią.
Wydaje się, iż nieżyjące osoby zostały niedbale wrzucone do dziury w ziemi i pogrzebane. Obecnie rozpatrywany scenariusz zakłada, iż były to ofiary najazdu mongolskiego, lecz potrzebna będzie dokładna ocena wieku kości, aby się o tym przekonać. Jeśli okażą się pochodzić z połowy XIII wieku, to taki scenariusz będzie wyjątkowo realny. Kierownik wykopalisk jest zdania, że to właśnie Mongołowie mogli zmusić lokalnych mieszkańców do demilitaryzacji, polegającej między innymi na zniszczeniu wałów.
Czytaj też: Niezwykłe odkrycie w Chinach! Mumie pokryte tajemniczą białą substancją zaskakują naukowców
Ale znaleziska wcale się nie skończyły. Archeolodzy dotarli również do ołowianych plomb typu drohiczyńskiego. Tego rodzaju znaki własności nakładano na towary, co pokazuje, iż gród objęty wykopaliskami był ważnym miejscem zarówno pod względem militarnym, jak i handlowym. I choć obecna część wykopalisk właśnie się kończy, to naukowcy zapowiadają powrót na to stanowisko już w przyszłym roku. W międzyczasie powinny się pojawić wyniki analiz poświęconych zgromadzonym dowodom.