Kompletny szkielet tajemniczego gatunku człowieka. Od ponad 30 lat nie da się go wydobyć

W 1993 roku na terenie jaskini Lamalunga dostrzeżono szczątki tajemniczego osobnika, który z czasem okazał się przedstawicielem rodzaju Homo. Problem polega na tym, że mimo upływu ponad 30 lat naukowcy wciąż nie byli w stanie wydobyć znalezionych kości.
Kompletny szkielet tajemniczego gatunku człowieka. Od ponad 30 lat nie da się go wydobyć

Ze względu na miejsce dokonanego odkrycia, czyli okolice włoskiego miasta Altamura, szkielet określa się mianem człowieka z Altamury. Jego datowanie sięga około 150 000 lat wstecz, a sprawy przybierają wyjątkowo tajemniczy obrót, gdy zdamy sobie sprawę z niejasnej przynależności gatunkowej tego zagadkowego osobnika.

Czytaj też: Odizolowane wyspy zawierają przełomowe dowody na temat ludzi. To z nich docierano na zaginiony kontynent

Zacznijmy jednak od początku. Wydaje się, że wiele tysięcy lat temu mieszkaniec tego, co obecnie nazywamy południowymi Włochami, wszedł do jaskini Lamalunga, by już nigdy z niej nie wyjść. Nietypowa orientacja szczątków, tj. ułożenie do góry nogami, sugeruje, iż mężczyzna mógł na przykład poślizgnąć się i spaść w kierunku szczeliny, z której nie był w stanie się wydostać.

Szkielet znaleziony w jaskini Lamalunga jest określany mianem człowieka z Altamury. Jego pochodzenie sięga od 130 000 do 172 000 lat wstecz

Problem polega na tym, iż archeolodzy nie są w stanie odzyskać szczątków, które w dużej mierze połączyły się z okolicznymi skałami. O próbach ich wydobycia i potencjalnych wnioskach wyciągniętych na podstawie badań naukowcy piszą na łamach Quaternary Science Reviews. Złączony z otoczeniem szkielet, pokryty różnego rodzaju naciekami, może być przełomowym dowodem w odniesieniu do ewolucji człowieka.

Na pierwszy rzut oka wydaje się bowiem jednym z neandertalczyków, ale bliższe oględziny zasugerowały, jakoby nosił cechy typowe dla jeszcze starszych gatunków. Z czasem przeprowadzono również datowanie, na podstawie którego można było określić przybliżone ramy czasowe dotyczące pochodzenia szkieletu. Ten ma od 130 000 do 172 000 lat. Analizy DNA wykazały głównie neandertalskie pochodzenie, lecz ograniczone możliwości pracy na zamkniętych w skale szczątkach zdecydowanie nie ułatwiają badaczom działań.

Pomóc mają nowe technologie, takie jak obrazowanie rentgenowskie czy endoskopowe. Tym sposobem uczestnicy ekspedycji doszli do wniosku, jakoby mieli do czynienia ze szkieletem dorosłego osobnika cierpiącego na problemy z uzębieniem. Jeszcze bardziej intrygująco zrobiło się wraz z identyfikacją cech budowy czaszki, których nigdy wcześniej nie widziano u neandertalczyków. 

Czytaj też: W skale sprzed tysięcy lat widnieje ludzka twarz. Zagadkowe odkrycie w Kazachstanie

Jedna z tych cech w dużym stopniu przypominała budowę czaszki zaobserwowaną u osobnika znalezionego na terenie Hiszpanii i pochodzącego sprzed około 430 000 lat. Jak wyjaśnić ten fenomen? Obecnie eksperci skłaniają się ku scenariuszowi, w którym w tej części Włoch żyła odizolowana populacja neandertalczyków. Ze względu na brak kontaktu z innymi grupami, jej ewolucja przebiegała w nieco odmienny sposób aniżeli miało to miejsce w przypadku populacji zamieszkujących inne części Eurazji. Tym sposobem osobnik z Lamalungi zachował wiele typowo neandertalskich cech, ale i wykształcił te, które odróżniały go od neandertalczyków z pozostałych regionów świata.