Tekst pojawił się w na blogu Casey’a Newtona, piszącego dla The Verge. Powstał w oparciu o analizę warunków pracy w centrum monitorowania treści w amerykańskiej Arizonie.
Źródła, które cytuje autor artykułu, zwracają uwagę na wiele metod, za pomocą których pracownicy starają się rozładować psychiczne napięcie i odreagowywać treści, z jakimi mają kontakt. Część z nich na przykład pali marihuanę w pracy, inni uprawiają w biurach seks. Niektórzy wykazują symptomy zespołu stresu pourazowego (PTSD), są też tacy, co po miesiącach czytania i moderowania grup zajmujących się teoriami spiskowymi i antynaukowymi… zaczynają im wierzyć.
„Tutaj rasistowski dowcip. Tutaj mężczyzna uprawiający seks ze zwierzęciem gospodarskim. Tutaj szczegółowe wideo morderstwa nagrane przez członków kartelu narkotykowego” – taka wyliczanka tematów ze zwykłego dnia w pracy moderatora znajduje się w opisie Newtona.
„Wśród miejsc, gdzie zatrudnieni byli przyłapani na uprawianiu seksu były: kabiny łazienek, klatki schodowe, garaże, pokoje dla karmiących matek. W 2018 roku ochrona wysłała powiadomienie do menadżerów informując o takich incydentach. Rozwiązanie: usunięto zamki w drzwiach pokoi dla karmiących matek i kilku innych pomieszczeń zapewniających prywatność” – czytamy także w tekście. Zamki po pewnym czasie wróciły, jednak by skorzystać z takiego pomieszczenia trzeba najpierw zgłosić się po klucz do administracji.
Reportaż opisuje także przypadki przemycania alkoholu do pracy oraz marihuany. Niektórzy moderatorzy, chcąc rozładować napięcie, palili ją korzystając z elektronicznych papierosów. Medyczna marihuana jest legalna w Arizonie.
– Nie umiem powiedzieć nawet z iloma ludźmi paliłam – mówiła reporterowi była pracowniczka centrum, która na przerwy wychodziła ze skrętem – To takie smutne, gdy o tym teraz myślę, boli mnie serce. Upalaliśmy się i wracaliśmy do pracy. To nie jest profesjonalne. Świadomość tego, że moderatorzy największego medium społecznościowego świata robią to, gdy moderują treści…
Newton zwraca uwagę, że pracownicy takich placówek często są bardzo nisko opłacani i rekrutuje się ich spośród młodych studentów, którzy mają do spłacenia kredyty zaciągnięte na naukę. Jako moderatorzy zarabiają średnio 29 tysięcy dolarów rocznie, podczas gdy pracownik Facebooka średnio w tym samym czasie otrzyma 240 tysiące.
– Nie potępiam ludzi, którzy prawdopodobnie palą trawę podczas przerw, ponieważ to nieludzka praca za ekstremalnie małe pieniądze – powiedział Business Insiderowi pracownik innego podobnego centrum informatycznego.
W odpowiedzi na publikację The Verge Justin Osofsky, wicedyrektor Facebooka do spraw globalnych działań, opublikował oświadczenie, które wcześniej wysyłał do pracowników firmy.
– Wykonaliśmy wiele pracy w tym obszarze i wciąż pozostaje wiele do zrobienia – pisze – Będziemy regularnie oceniać nasze potrzeby rozwoju, ryzyka z nimi związane, strukturę miejsc pracy i wiele innych obszarów.
Moderacja treści FB to problem także polskiej sieci. Siłą rzeczy nie zamierzamy tutaj przedstawiać treści promujących przemoc czy dziecięcą pornografię, jednak szybkie rozeznanie wśród komentarzy na naszym profilu pozwala zobaczyć skalę zjawisk, z którymi mierzą się moderatorzy na co dzień.
Źródło: The Verge / Business Insider