Ma tysiące lat i przetrwała w nienaruszonym stanie. Tracka świątynia została znaleziona w Europie

Trakowie są ludem wysoce zagadkowym, poczynając od kwestii ich pojawienia się na Starym Kontynencie, a na zwyczajach kończąc. Bez względu na to, jak do tego doszło, niedawno archeolodzy dotarli do wyjątkowego obiektu powiązanego z dawnymi mieszkańcami Bułgarii.
Ma tysiące lat i przetrwała w nienaruszonym stanie. Tracka świątynia została znaleziona w Europie

Chodzi o tracką świątynię, której datowanie sięga III wieku p.n.e. Świetnie zachowany budynek znajdował się na obrzeżach miasta Płowdiw. Jak sugerują uczestnicy wykopalisk, techniki budowlane wykorzystane przez osoby, które zbudowały tę świątynię są typowe dla trackiej architektury znajdowanej do tej pory w Bułgarii. Obecnie na miejscu trwają badania, a ostatecznie całe stanowisko ma zostać częścią parku archeologicznego.

Czytaj też: Ta nacja wzbudzała strach nawet wśród wikingów. Wyniki badań potwierdzają jej wyjątkową brutalność

Historia Bułgarii oraz Traków jest ze sobą ściśle powiązana. To właśnie w tej części Półwyspu Bałkańskiego występowali przedstawiciele tego ludu, których obecność w Europie jest wielką niewiadomą. Tworzyły go liczne plemiona, a w myśl jednej z teorii słynny Spartakus również był Trakiem. Jego legendarne powstanie, trwające w latach 73-71 p.n.e., wywołało wielkie zamieszanie wśród Rzymian.

Świątynia znaleziona przez archeologów na obrzeżach miasta Płowdiw pochodzi z III wieku p.n.e.

W kontekście dokonanego na terenie miasta Płowdiw odkrycia najważniejszy wydaje się bardzo dobry stan zachowania świątyni. Przetrwało tak wiele jej elementów, że możliwe ma być całkowite odrestaurowanie tego obiektu. Trwające wykopaliska są bardzo owocne, o czym najlepiej świadczy fakt, iż w przeszłości znaleziono tam średniowieczny kościół powstały w XII-XIII wieku. Obok znajdował się też cmentarz.

Analiza tych odkryć powinna pozwolić na stworzenie kompletnego obrazu zmian religijnych i społecznych zachodzących na tych terenach na przestrzeni wieków. Najnowsze postępy archeologów rozpoczęły się od zidentyfikowania wschodnich i zachodnich pomieszczeń. Te, jak się później okazały, są częścią trackiej świątyni mającej znacznie ponad dwa tysiące lat. Uczestnicy ekspedycji dotarli nie tylko do elementów architektonicznych. Wydobyli również liczne artefakty, takie jak fragmenty glinianych naczyń i kości należące do co najmniej siedmiu różnych gatunków zwierząt domowych. 

Z opisów sporządzonych przez Greków i Rzymian wiemy, że Trakowie słynęli z agresji oraz brutalności. Tego typu zapiski warto rzecz jasna traktować z odpowiednim dystansem, ponieważ nierzadko wykorzystywano je w formie propagandy. Mimo wszystko wydaje się, iż ten tajemniczy indoeuropejski lud faktycznie miał zamiłowanie do przemocy. Co ciekawe, Trakowie mieli rzekomo mieć skłonność do tatuowania swoich ciał. Poza tym istnieją dowody na prowadzone przez nich rytuały, w ramach których składali ofiary z… ludzi. 

Czytaj też: Zapoczątkowali chanat, potrafili pisać. Dlaczego według badaczy byli więc “barbarzyńcami”?

Ostatecznie terytorium zamieszkiwane przez ten lud zostało włączone do Cesarstwa Rzymskiego. Nazywano je Tracją i choć na miejscu stacjonowali legioniści, a władzę sprawowały osoby namaszczone przez Rzym, to obszar ten nie został poddany romanizacji. Z czasem ataki z zewnątrz nasiliły się, między innymi za sprawą ofensywy ze strony plemion germańskich.