Badacze z Curtin University w Perth, w Australii przyjrzeli się prowincji magmatycznej Kerguelena znajdującej się pod archipelagiem o tej samej nazwie w południowej części Oceanu Indyjskiego. Okazuje się, że erupcja tutejszego superwulkanu miała nieco inny wpływ na życie na Ziemi, niż inne znane nam gigantyczne erupcje z historii.
Jak mówi dr Qiang Jiang z grupy badaczy:
Głównym winowajcami kryzysów biologicznych na Ziemi były masowe erupcje wulkanów. Naukowców zastanawiało od dawno, dlaczego niektórych z tych superwulkanów powodowały globalne wymierania, a inne jedynie niewielkie zmiany środowiskowe.
Australijscy geolodzy postanowili to zbadać. Prowincja Kerguelena jest olbrzymim obszarem trzy razy większym od Francji. Pomimo jej wielkości i potencjalnej szkodliwości dla środowiska wcześniej świat nauki uważał, że wydarzenia magmatyczne stąd nie miały żadnego wpływu na jakikolwiek kryzys biologiczny i klimatyczny w przeszłości.
Czytaj też: Superwulkan nadal pozostaje niespokojny! Jego aktywność powoduje wyraźne zmiany w rzeźbie terenu
Superwulkany trzymają życie na Ziemi w ryzach?
Co się okazało? Otóż superwulkan Kerguelena był aktywny przez stosunkowo długi czas 120 mln lat temu. Jego działalność zbiega się z obserwowanym na całym świecie w zapisie skalnym okres beztlenowym w oceanach. Nie był to poważny kryzys klimatyczny i nie doprowadził do masowego wymierania gatunków, niemniej odkrycie daje podstawy do sądzenia, że każdy superwulkan w mniejszym lub większym stopniu wpływał na klimat i życie na Ziemi.
Jak robił to Kerguelen? Powoli i spokojnie. Na podstawie badań geochemicznych na próbkach pobranych z rdzenia spod powierzchni oceanu stwierdzono, że 120 mln lat temu superwulkan emitował pięć razy mniej dwutlenku węgla w tempie 30 razy mniejszym niż w przypadku innych prowincji magmatycznych.
Czytaj też: Wybuch wulkanu Cumbre Vieja trwał wyjątkowo długo. Przyczyna tkwiła w nietypowej lawie
Odkrycie naukowców powinno nas uspokajać w kontekście zmian klimatu i emisji gazów cieplarnianych. Jednakże na podstawie porównawczych badań ilościowych okazało się, że dzisiejsza cywilizacja człowieka emituje aż 200 razy szybciej dwutlenek węgla niż robiły to w przeszłości gigantyczne superwulkany. Zatem obecnie władza nad klimatem zdaje się nie siedzieć w rękach gigantycznych wulkanów, a człowieka.