Gigantyczny sukces ludzkości. Gazy niszczące ozon znikają szybciej niż się spodziewano

Ludzkość nie ma powodu do zadowolenia. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy każdy miesiąc był tym najgorętszym w historii pomiarów. Podejmowane od lat wysiłki mające na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych do atmosfery nie dają spodziewanych efektów. Instalacje fotowoltaiczne oraz turbiny wiatrowe powstają jak grzyby po deszczu, a mimo tego wciąż spalamy rekordowe ilości paliw kopalnych i emitujemy olbrzymie ilości dwutlenku węgla, spychając tym samym ludzkość nad przepaść. Jest jednak jeden aspekt dbania o Ziemię, z którego powinniśmy być dumni.
Gigantyczny sukces ludzkości. Gazy niszczące ozon znikają szybciej niż się spodziewano

Pośród wielu wyzwań ekologicznych stojących przed człowiekiem, jest bowiem problem dziury ozonowej, o której głośno było kilka dekad temu. Choć temat wzrostu średnich temperatur zdominował debatę publiczną o konieczności dbania o środowisko naturalne, to problemy związane z warstwą ozonową nie zniknęły.

Mimo tego, w połowie czerwca naukowcy poinformowali, że trwające w wielu miejscach na świecie wysiłki na rzecz ochrony warstwy ozonowej nie tylko przyniosły znaczącą poprawę sytuacji, ale owa poprawa jest znacznie większa, niż się tego spodziewano.

Historia walki z dziurą ozonową rozpoczęła się już pod koniec lat osiemdziesiątych XX wieku. W 1987 roku zawarto międzynarodowe porozumienie, tzw. Protokół Montrealski, zgodnie z którym wszyscy sygnatariusze zobowiązali się do stopniowego wycofywania z użytku substancji niszczących warstwę ozonową. W dokumencie chodziło przede wszystkim o gazy stosowane w chłodnictwie i klimatyzacji.

Czytaj także: Odczyty nie pozostawiają wątpliwością. Z dziurą ozonową dzieje się coś kompletnie niespodziewanego

Naukowcy wstępnie spodziewali się, że poziom szkodliwych gazów, w tym szczególnie wodorochlorofuorowęglowodorów (HCFC), czyli związków odpowiedzialnych za powstawanie i powiększanie się dziury w warstwie ozonowej osiągnie swoją maksymalną wartość w 2026 roku. Najnowsze badania wskazują jednak, że już od 2021 roku poziom ten spada, a więc udało się odwrócić trend pięć lat wcześniej, niż planowano.

Znacząco przyczyniło się do tego wycofanie CFC, zdecydowanie najbardziej szkodliwych związków, już w 2010 roku. Teraz związki HCFC, którymi zastąpiono CFC, powinny zostać całkowicie wycofane z użycia do 2040 roku.

Warto tutaj pamiętać, że warstwa ozonowa, o której przecież większość z nas nie myśli na co dzień, chroni nas, jak i całe życie na powierzchni Ziemi, przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym emitowanym przez Słońce.

W najnowszym artykule opublikowanym w periodyku Nature Climate Change naukowcy przypisują sukces w odbudowie warstwy ozonowej głównie wprowadzeniu odpowiednich przepisów prawa, jak i zmianom wprowadzanym od lat przez producentów sprzętu AGD, którzy są świadomi zbliżającego się wprowadzenia zakazu wykorzystywania HCFC.

Czytaj także: Dziura ozonowa nigdy nie była tak mała. To zasługa globalnego porozumienia

Przypadek dziury ozonowej wskazuje wyraźnie na to, że wprowadzanie odpowiednich przepisów, eliminowanie z przemysłu szkodliwych substancji może przynieść wymierne pozytywne rezultaty w zakresie ochrony klimatu i atmosfery ziemskiej. Można nawet powiedzieć, że skuteczna walka z rosnącą dziurą ozonową daje nam nadzieję na sukces w walce z ociepleniem klimatu, jeżeli tylko z odpowiednią determinacją przyłożymy się do ograniczania emisji gazów cieplarnianych.

Swoją drogą, wszystkie te problemy nie występują w izolacji od siebie, a bardziej stanowią niezwykle skomplikowany system naczyń połączonych. Doskonałym przykładem tego może być fakt, że zarówno CFC, jak HCFC są gazami cieplarnianymi, które skutecznie przyczyniają się do ocieplania naszej planety. Wyeliminowanie ich z przemysłu może zatem wspomóc wysiłki mające na celu zatrzymanie wzrostu średnich temperatur na Ziemi. Warto przy tym jednak pamiętać, że nie będzie to proces łatwy. O ile HCFC potrafią utrzymywać się w atmosferze nawet przez dwadzieścia lat, o tyle bardziej szkodliwe CFC będą wykrywalne jeszcze przez setki lat. Jeszcze długo będą one wpływać na warstwę ozonową, ale przynajmniej ich ilość w atmosferze, a tym samym wpływ na atmosferę już spadają.

Póki co, wszystko wskazuje na to, że mniej więcej za pół wieku warstwa ozonowa odbuduje się do poziomu, który był rejestrowany ostatni raz na początku lat osiemdziesiątych, przed wykryciem dziury ozonowej.