Znajdujący się na południu Anglii obiekt jest jednym z tzw. megalitów. Te są spotykane w zasadzie na całym świecie i zwykle pochodzą z czasów prehistorycznych. Panuje dość powszechne przekonanie, jakoby takie budowle miały przeznaczenie astronomiczne, choćby w postaci zegarów słonecznych czy też struktur wyznaczających pozycje pewnych ciał na niebie.
Czytaj też: Trzęsienie rozerwało ziemię i odsłoniło obiekty sprzed wieków. Niebywała historia z Azji
W przypadku Stonehenge do tej pory zakładano, iż pierwsze etapy budowy rozpoczęły się około pięciu tysięcy lat temu. Ludzie odwiedzali jednak to miejsce zdecydowanie wcześniej i mogli tam prowadzić różnego rodzaju rytuały czy też organizować pochówki. Najnowsze ustalenia w odniesieniu do brytyjskiego megalitu nie podważają wiedzy na temat jego wykorzystywania, ale już okoliczności jego powstania – jak najbardziej.
Archeolodzy wzięli pod lupę tzw. Kamień Ołtarzowy. Kilkutonowy głaz, będący jednym z ponad osiemdziesięciu tworzących Stonehenge, został przebadany pod kątem pochodzenia. Tym sposobem autorzy tych ekspertyz doszli do wniosku, jakoby materiał pochodził z innego miejsca niż można było dotychczas zakładać. Zdaniem przedstawicieli Curtin University Kamień Ołtarzowy wcale nie pochodzi z Walii, lecz ze Szkocji.
Historia powstania Stonehenge sięga około 5000 lat wstecz. Nowe ustalenia na temat tej megalitycznej budowli odnoszą się do miejsca pochodzenia tzw. Kamienia Ołtarzowego
Członkowie zespołu badawczego postanowili oszacować wiek tej skały, a także określić jej skład. Mający wymiary wynoszące mniej więcej 5 metrów na 1 metr, a także ważący około 6 ton, Kamień Ołtarzowy został dopasowany do skał spotykanych w północno-wschodniej Szkocji. To o tyle szokująca wiadomość, że dotychczas wskazywano na walijskie pochodzenie. Skład chemiczny jest jednak zgoła odmienny od tego, który byłby typowy dla walijskich skał.
Naukowcy stojący za tymi doniesieniami dopasowali chemiczny odcisk palca Kamienia Ołtarzowego do składu typowego dla próbek pochodzący ze szkockiego Orcadian Basin. Jeśli się to potwierdzi – a jak na razie nic nie sugeruje, by mogło być inaczej – to okaże się, że co najmniej jeden z elementów tworzących Stonehenge trafił tam z odległości minimum 750 kilometrów. Do ogromny dystans, szczególnie, iż mówimy o obiekcie ważącym około sześciu ton.
Czytaj też: Remontowali dom i znaleźli tunel z czasów I wojny światowej. Kto go wybudował?
Jako że mowa o realiach sprzed ponad 4500 lat, to pojawia się pytanie: jakim sposobem przetransportowano tak masywny obiekt na dystansie setek kilometrów? Z pewnością wymagało to współpracy wielu osób oraz wykorzystania imponujących rozwiązań technologicznych. Jedno z rozwiązań zagadki odnosi się do istnienia szlaku morskiego pozwalającego na transport żeglugowy tego typu artefaktów. A jeśli faktycznie tak było, to podobne szlaki musiały być stosowane na potrzeby handlu i migracji, co może utworzyć nowy rozdział w badaniach nad historią Wysp.